„Fantastyczny Matt Parey”: Jak rodził się fandom

Gdyby nie Maciej Parowski, czyli właśnie tytułowy „Fantastyczny Matt Parey”, świat polskiej fantastyki byłby o wiele uboższy.

Publikacja: 15.09.2023 17:00

„Fantastyczny Matt Parey”: Jak rodził się fandom

Foto: mat.pras.

Na pomysł nakręcenia tego dokumentu wpadł Marek Oramus, pisarz, redaktor oraz recenzent „Plusa Minusa”. I dobrze się stało. Maciej Parowski zasłużył na opowieść o sobie. To nieżyjący już dziennikarz, pisarz, scenarzysta, promotor literatury fantastycznej, a przede wszystkim wieloletni redaktor miesięczników „Fantastyka” i „Nowa Fantastyka”. W dawnym fandomie człowiek doskonale znany, a co najważniejsze – ceniony. Poza nim jednak mało znany, wręcz zapomniany, co ten film ma szansę zmienić.

Swoją karierę dziennikarską zaczynał w latach 70. od tygodnika studenckiego „Politechnik”. Studiował wtedy na Wydziale Elektrycznym Politechniki Warszawskiej i dał się poznać jako znakomity redaktor i utalentowany dziennikarz. Właśnie tam poznał literaturę science fiction. Dostrzegł w niej wolność, której brakowało mu w komunistycznym kraju. Ów woal, który pozwalał mówić o problemach współczesności.

Czytaj więcej

„Hercule Poirot: The London Case”: Mapa genialnego umysłu

Parowski nie tylko zainteresował się fantastyką, ale też wszedł w środowisko jej miłośników. W efekcie, kiedy w 1982 roku powstało czasopismo „Fantastyka”, objął w nim dział literatury krajowej. Magazyn błyskawicznie stał się przebojem. Ukazywał się co miesiąc w nakładzie sięgającym ćwierć miliona egzemplarzy, a i tak sprzedawany był spod lady. Decydował o tym świetny dobór tekstów. Czytelnicy mieli okazję poznać czołowych zachodnich twórców, choćby George’a R. R. Martina czy Grahama Mastertona, a także rodzimych pisarzy. Tu debiutował Andrzej Sapkowski, pisywali Konrad T. Lewandowski, Feliks W. Kres, Rafał Ziemkiewicz, Jarosław Grzędowicz, Jacek Dukaj, Marcin Przybyłek czy właśnie Oramus.

Parowski całe dnie spędzał w redakcji. Czytał teksty, komentował, pracował nad nimi z autorami. Wielu ukształtował, samemu będąc pisarzem niespełnionym. Jego powieść „Twarzą ku ziemi” nie została zbyt dobrze przyjęta przez środowisko i na całe lata zniechęciła go do tworzenia. Doceniono ją po latach, trochę na fali kolejnych książek, które napisał dopiero w ostatniej dekadzie życia. Co innego komiksy. „Wiedźmin” i „Funky Koval”, do których współtworzył scenariusze, to już klasyka.

Mimo to z „Fantastycznego Matta Pareya” wyłania się smutny obraz Parowskiego jako człowieka trochę niedocenionego i niemogącego pogodzić się z kryzysem, jaki spotkał jego czasopismo w wolnej Polsce. Także rozczarowanego kierunkiem, w jakim rozwinął się ukochany przez niego gatunek. Czary goryczy dopełniła afera z 2015 roku, kiedy to dziennikarz – wówczas już uchodzący za legendę – nie został wpuszczony na pokaz prasowy „Gwiezdnych wojen”. Odbiło się to w prasie szerokim echem, sam zainteresowany mocno to przeżył.

Czytaj więcej

„O psie, który jeździł koleją”: O psie, który zastępował NFZ

Film wykorzystuje tytułową postać do przedstawienia historii fandomu, pokazania jego narodzin i pierwszych konwentów, a także współczesnego szaleństwa (poznański Pyrkon to jedna z największych tego typu imprez na świecie). Reżyser zadbał o atrakcyjną formę opowieści. Sięgnął po materiały archiwalne, niektóre sceny opowiedział animowanymi kadrami komiksowymi, pozwolił wypowiedzieć się rodzinie i współpracownikom Parowskiego, wreszcie samym pisarzom. Są tu najważniejsi: wspomniani Sapkowski, Lewandowski, Oramus, Ziemkiewicz, ale też Marek S. Huberath, Jacek Komuda, Szczepan Twardoch, Łukasz Orbitowski czy reżyser Tomasz Bagiński. Brakuje tu piszących pań, a przecież Ewa Białołęcka czy Anna Brzezińska też były związane z „Fantastyką”. Być może stało się tak dlatego, że Parowski jako konserwatysta nie zawsze żył w zgodzie z żeńską częścią fandomu.

„Fantastyczny Matt Parey” domyka trylogię Bartosza Paducha poświęconą pokoleniom transformacji ustrojowej (wcześniejsze to „TOTART, czyli odzyskiwanie rozumu” o awangardzie artystycznej czasów przełomu i „Skandal. Ewenement Molesty” o narodzinach polskiego hip-hopu). Przede wszystkim jednak przypomina ciekawego człowieka i zaprasza na wyprawę do tak uwielbianych przez niego fantastycznych światów. Polska fantastyka to pierwsze, o czym myśli się po wyjściu z kina.

Michał Zacharzewski, Zdalaodpolityki.pl

Na pomysł nakręcenia tego dokumentu wpadł Marek Oramus, pisarz, redaktor oraz recenzent „Plusa Minusa”. I dobrze się stało. Maciej Parowski zasłużył na opowieść o sobie. To nieżyjący już dziennikarz, pisarz, scenarzysta, promotor literatury fantastycznej, a przede wszystkim wieloletni redaktor miesięczników „Fantastyka” i „Nowa Fantastyka”. W dawnym fandomie człowiek doskonale znany, a co najważniejsze – ceniony. Poza nim jednak mało znany, wręcz zapomniany, co ten film ma szansę zmienić.

Pozostało 89% artykułu
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Dlaczego broń jądrowa nie zostanie użyta
Plus Minus
„Empire of the Ants”: 103 683 zwiedza okolicę
Plus Minus
„Chłopi”: Chłopki według Reymonta
Plus Minus
„Największe idee we Wszechświecie”: Ruch jest wszystkim!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Plus Minus
„Nieumarli”: Noc żywych bliskich