Z najczystszym sumieniem polecam dwie powieści z Wydawnictwa Filtry. Tę pierwszą autorstwa austriackiej pisarki Moniki Helfer „Hałastra” koncertowo przełożył Arkadiusz Żyliński. Tę drugą francuskiego autora Giuliana Da Empolego „Mag z Kremla” znakomicie spolszczył Jacek Giszczak. „Hałastra” to historia z czasów pierwszej wojny światowej z rzadkiej urody kobietą w roli głównej, wychowującą w okrutnej biedzie gromadkę dzieci, gdy jej mąż bije się na froncie. „Mag z Kremla” to wizja rosyjskiej władzy z punktu widzenia doradcy Putina. W powieści oprócz postaci fikcyjnych pojawiają się: Putin, Bierezowski, Chodorkowski, Limonow, a nawet Prigożyn. Rzecz groteskowa, ale przecież w trakcie lektury włos jeży się na głowie.
Z prozy polskiej największe wrażenie ostatnio zrobiły na mnie zbiór opowiadań Tomasza Tyczyńskiego „Nieuzasadnione poczucie szczęścia” (wyd. Nisza) oraz opowieść Krzysztofa Bieleckiego „Zsunęła się z krzesła. Ciennik” (PIW) [recenzja na następnej stronie – red.]. Tyczyński ma już swoje lata, lecz jako prozaik debiutuje, ale już wydaje się być mistrzem krótkiej formy. Operuje słowem i zdaniem z wielką wprawą i finezją. Bielecki dla odmiany to pisarz ze sporym dorobkiem. Znam wszystkie jego książki i jestem o tym pisarstwie jak najlepszego zdania, jednak tą przejmującą narracją o umierającej matce i pustce, jaką po sobie zostawiła, wprawił mnie w niekłamany podziw.
Czytaj więcej
Od pandemii nie maleje zainteresowanie adopcjami psów i kotów. Narasta też frustracja związana z uciążliwą procedurą i wymaganiami, jakie kandydatom na opiekunów stawiają schroniska. Czemu służy ten tor przeszkód?
Z uwagi na to, że moją domeną jest krytyka literacka, szukam zawsze książek z tej dziedziny. Rzecz Piotra Mitznera „Mój Iwaszkiewicz” (Wydawnictwo Próby) to nie jest pierwsza książka tego autora o Jarosławie Iwaszkiewiczu. Mitzner zna życie i twórczość autora „Panien z Wilka” na wylot, jak nikt. Ale co najważniejsze, znakomicie wyczuwa wszelkie niuanse i subtelności, a także zawiłości i talenty, dzięki którym Iwaszkiewicz okazuje się pisarzem zarówno skomplikowanym, jak i wybitnym. I najważniejsze! Eseistyka Mitznera nie ma nic wspólnego z akademizmem, jest żywa, pulsująca, wciągająca. Cóż, Mitzner to także oryginalny poeta, czego dowodem jego zbiór wierszy „Ekrany. Egzorcyzmy” (doM wYdawniczy tCHu). Jeden cytat z jego wiersza: „kiedy są najeźdźcy / są też uchodźcy / jedni jadą / drudzy idą / czasem jednak to oni / są szybsi”. I na koniec dwie książki, które w tych dniach trafiły na moje biurko. Nowy – i to brawurowy! – przekład legendarnej powieści Williama Faulknera „Światłość w sierpniu” (Wydawnictwo Znak). Tłumacz Piotr Tarczyński przekonuje mnie, że klasyczne powieści należy i warto raz na pół wieku spolszczyć ponownie. Z kolei poetka Małgorzata Lebda próbuje sił w prozie, czego wyrazem powieść „Łakome” (wyd. Znak). Powieść, ale równocześnie mozaika lapidarnych i skondensowanych zapisów, których akcja rozgrywa się w świecie przyrody, jakiej jeszcze nie zaanektowała wszystkożerna cywilizacja.