Muranów, podwórko w niskiej zabudowie, północne krańce warszawskiego Śródmieścia. Między trzypiętrowymi blokami spory kawał terenu, włącznie ze szpalerem drzew, został wykrojony. Przez szpary w blaszanym ogrodzeniu, które otacza sporą część terenu, zagląda starszy mężczyzna. – Patrzy pan, co się tu będzie działo? – zagaduję. – Jak to co? Pewnie wstawią kolejną plombę – odpowiada. To pan Jerzy, wychował się nieopodal, często tu wraca powspominać „młodość chmurną i durną”, a plombami nazywa nowoczesne apartamentowce, wciskane coraz liczniej w muranowską tkankę. – Mówi pani, że ma tu być sześć pięter? To jeszcze nie tak źle, nie będzie przeskalowany, jeszcze nie będzie tak w oczy kłuło. Gorzej, jakby tu postawili jakiś skyscraper (drapacz chmur – red.), to by była granda – śmieje się pan Jerzy.
Przykład naoczny może natomiast pokazać tuż obok, kilka podwórek dalej. – Tam też był wcześniej plac zabaw, zieleniec, nawet mały kort tenisowy. Ludzie mogli przyjść, posiedzieć, dzieciarnia się wybawić. A teraz stoi ta plomba, lub jak pani woli apartamentowiec, nie pasuje ani do socrealizmu na Andersa, ani do gruzobetonów, z których zostały postawione te bloki – wzdycha pan Jerzy. Także wtedy, gdy przyznaje, że oburzeniu mieszkańców przeciw nowym plombom wcale się nie dziwi. – Ludzie przez tyle lat przyzwyczaili się, że z okien widzą szpalery drzew, a nie zaglądają do mieszkań sąsiadom.
Kilka podwórek dalej pani Joanna wraca akurat ze spaceru z psami. – Mieszkam tutaj od dziecka, od maleńkiego, od urodzenia tak naprawdę – mówi nieco zziębniętym głosem. Przyspieszamy kroku, pani Joanna przytakuje: rodzice dostali tutaj przydział w połowie lat 70. Fajne mieszkanie, do dzisiaj w nim mieszkam, na pierwszym piętrze, podoba mi się to, co widzę z balkonu – wyjaśnia. Przyznaje również wprost: boi się patodeweloperki, która podchodzi coraz bliżej. – Chociaż na razie bronimy się tyle lat… O, to pole! – pani Joanna wskazuje ręką na kolejny, tym razem niewielki, kawałek trawy otoczony blaszanym murem, co do losów którego krążą różne domniemania. – Tutaj właśnie są prace wykopaliskowe, z dziesięć lat temu rozpętała się nasza walka, żeby w tym miejscu nic nie było, ewentualnie coś dopasowanego do klimatu miejsca i w niskiej zabudowie.
I tak się toczy życie na Muranowie, wyjątkowym w skali nawet światowej osiedlu pomniku, zbudowanym na wielkiej historii i ludzkich dramatach. Dzisiaj: domem dla tysięcy mieszkańców, którzy rozglądają się dookoła i z coraz większym lękiem pytają: „co będzie dalej?”.
Czytaj więcej
Od pandemii nie maleje zainteresowanie adopcjami psów i kotów. Narasta też frustracja związana z uciążliwą procedurą i wymaganiami, jakie kandydatom na opiekunów stawiają schroniska. Czemu służy ten tor przeszkód?