Gdy był dzieckiem, poszedł popływać w rzece, w której było pełno krokodyli. Nie uląkł się bestii, a nawet przyniósł z wycieczki do domu krokodylątko. W wieku szczenięcym był pełen tak wielkiej rozwagi i uważności, że znacznie starsi od niego popadali w osłupienie, mając styczność z jego mądrością. Jest silny jak lew: nie ma takiej trucizny na tym świecie, której jego organizm nie byłby w stanie strawić – takich anegdot do niedawna należało szukać w oficjalnych hagiografiach dyktatorów czy przywódców religijnych o potencjalnych paranormalnych zdolnościach. Teraz można się na nie natknąć, wertując indyjską prasę.
Czytaj więcej
Jedna z interpretacji nazwy Chartum to „miejsce, w którym spotykają się dwie rzeki”. Dziś w przeszło pięciomilionowej metropolii zderzają się dwie armie, a miasto doświadcza największej fali przemocy w swoich najnowszych dziejach.
Zniewalająca natura
Musicie to przyznać, nawet lew w środku lasu nie jest tak wolny. Indyjscy szefowie rządu zawsze w Święto Republiki czy Dzień Niepodległości przemawiali zza ochronnych klatek. Ale nie on” – głosi podpis pod memem ze zdjęciem premiera Narendry Modiego, który w świątecznej paradzie maszeruje w odległości dobrych kilku metrów od ochroniarzy, pozdrawiając tłum uniesioną ręką. „Nic dziwnego, że salutuje mu Putin, Obama chyli głowę w szacunku, Pakistan sra w portki, a Chiny nie mogą już spokojnie spać. Kraj salutuje tak nieustraszonemu premierowi o lwim sercu. Czyż nie jesteście z niego dumni?” – dowodzą autorzy obrazka, który kilka lat temu krążył w hinduskim internecie.
Mem i powtarzane bez słowa komentarza anegdoty były tylko skromnym przykładem setek, a może tysięcy podobnych zagrywek, adresowanych do mieszkańców subkontynentu. Propagandyści rządu lub tworzącej go partii BJP (Bharatiya Janata Party, Indyjskiej Partii Ludowej) zalewają sieć tysiącami podobnych materiałów. Z niektórych można się dowiedzieć, że premier ma 56 cali w obwodzie klatki piersiowej (w rzeczywistości podobno kilkanaście cali mniej), co miało podbudowywać wizerunek superherosa o ponadludzkich możliwościach i kusić kobiecy elektorat. Z innych dowiadujemy się, że jest ikoną mody (a drogo się ubrać zaiste lubi). Jeszcze inne dowodzą, że jest nie tylko przywódcą politycznym, ale i duchowym przewodnikiem.
Owszem, może to wizerunek na potrzeby publiczności przyzwyczajonej do standardów Bollywood. Ale dzisiejszy lider Indii potrafi wprawić w zmieszanie nawet tych, którzy próbują zmierzyć się z jego realną biografią. „Zderzyłem się ze zniewalającą naturą bohatera mojej książki: Narendra Modi to zarówno złożony, jak i prosty człowiek, a wszystko kryje się w wielowarstwowej osobowości. On potrafi być decyzyjny, twardy, nieustępliwy – a zarazem ma w sobie ciszę, która pozwala mu przezwyciężać kryzysy pozbawioną wszelkich emocji skrupulatnością, wręcz zdystansowaniem” – pisał dekadę temu pierwszy zachodni dziennikarz, który próbował zmierzyć się z karierą tego polityka, brytyjski pisarz Andy Marino.