Martin Freeman dzielnie walczy z emploi utrwalonym przez rolę poczciwego hobbita. Nie tylko zagrał główną rolę w serialu BBC „Policjant” („The Responder”), ale też zaangażował się w jego realizację jako producent.

Czytaj więcej

„Chołod”: Wysyp żywych urków

Tony Schumacher, pomysłodawca i scenarzysta tego sześcioodcinkowego serialu, wiedział, o czym pisze, bo sam pracował w policji hrabstwa Merseyside, obejmującego Liverpool. Dopiero potem zaczął pisać – wpierw powieści, potem scenariusze. Był także nocnym taksówkarzem, co może wywoływać skojarzenia (trafne) z filmem Martina Scorsesego, bo Chris Carson jeździ na nocnych patrolach i nie jest typowym stróżem porządku, ale bliżej mu do pracownika służb miejskich, które oczyszczają ulice z narkotyków, broni i zwłok. Kiedy patrzymy na zmęczoną twarz Chrisa, siwą brodę i worki pod oczami tego w sumie młodego mężczyzny, to chciałoby się zacytować quasi-modlitwę Travisa Bickle’a z „Taksówkarza”: „Pewnego dnia spadnie prawdziwy deszcz i zmyje cały ten brud”.

Czytaj więcej

„Estonia – katastrofa na morzu”? Wrak na dnie morza hipotez

Twórcy nie poprzestają na klimacie i operowaniu nastrojem. W „Policjancie” wciągająca jest też fabuła – Chris wylądował w prewencji po aferze korupcyjnej w swoim poprzednim wydziale, gdzie był inspektorem. Nie wydalono go ze służby, ale trafił do mundurowego czyśćca i teraz kursuje przez liverpoolski Styks, mając poczucie, że przemocy, narkomanii i gangów nie pokona jeden krawężnik. Jego sytuacja jest o tyle skomplikowana, że jest też coś winien niebezpiecznym ludziom. Tak, chodzi o narkotyki.