Jak na propagandzie Rosja budowała patriotyzm

Na ile wystarczy Kremlowi szowinistyczno-nacjonalistycznego paliwa, żeby okiełznać przejawy społecznego niezadowolenia i utrzymać obecną formę rządów w Rosji?

Publikacja: 28.04.2023 17:00

Władimir Putin i jego elita znów postawili na imperialno-państwową wersję patriotyzmu, okraszoną do

Władimir Putin i jego elita znów postawili na imperialno-państwową wersję patriotyzmu, okraszoną do tego pewnymi nostalgiami z czasów sowieckich. Parada w Dzień Zwycięstwa, Sankt Petersburg, 9 maja 2022 r.

Foto: Olga MALTSEVA/AFP

Rosyjska dezinformacja i brutalna propaganda posługująca się hasłami o naszych rzekomych planach aneksji Lwowa i ogólnie zachodnich obwodów Ukrainy, czy też mówiąca o aktywnym i licznym uczestnictwie polskich żołnierzy w walkach w Donbasie, może początkowo wywołać uśmiech i politowanie. Jest ona bowiem dla nas toporna. Sytuacja komplikuje się jednak, kiedy na wiarygodnych nagraniach pojawiających się w internecie widzimy, że schwytani do niewoli żołnierze rosyjscy z przekonaniem powtarzają takie treści. To samo dotyczy agresywnych wypowiedzi Rosjan wobec Polski, które pojawiają się w mediach społecznościowych, a także w czasie sond ulicznych przeprowadzanych w miastach rosyjskich. Dowodzi to, że znaczna część ludności Rosji w takie rzeczy po prostu wierzy.

Problem ten jest jednak o tyle poważniejszy, że znaczna część tych materiałów propagandowych ma swoje starsze podglebie. A jedno z nich wynika z konstrukcji i dziejów rosyjskiego patriotyzmu.

Czytaj więcej

Euroazjatyzm. Świecka wiara Rosji

Dwa modele

Mimo rozszerzających się form i skali represji w Rosji nadal funkcjonuje zasłużone wydawnictwo Nowy Przegląd Literacki (Nowoje Litieraturnoje Obozrienie), które wydaje m.in. serię popularnonaukowych książek o podstawowych problemach z dziejów kraju pt. „Co to takiego Rosja?”. Jej celem jest dekonstrukcja mitu mówiącego, że „Rosji rozumem pojąć nie można”. W tym roku w jej ramach, co ma niewątpliwie związek z agresją na Ukrainę i sytuacją wewnętrzną, ukazała się książka tamtejszego badacza Władysława Aksjenowa pt. „Wojna patriotyzmów. Propaganda i masowe nastroje w Rosji w okresie upadku Imperium”. Dotyczy ona genezy zjawiska nowoczesnego patriotyzmu rosyjskiego do 1918 r., ale z jej treści wynika, że to książka z kluczem. I dotyczy ona również współczesnego patriotyzmu w kraju rządzonym przez Putina.

Jej autor wskazuje, że w ciągu XIX w. w Rosji narodziły się dwie podstawowe formy patriotyzmu: imperialno-państwowy (konserwatywny) oraz społeczno-humanistyczny (liberalny). Rdzeniem pierwszego było utrzymanie samodzierżawia jako warunku istnienia silnego i scentralizowanego państwa, które mogłoby utrzymać zdobyte terytoria oraz status jednego z najsilniejszych podmiotów państwowych na świecie. Narodził się więc silny patriotyzm o charakterze politycznym. Konstrukcja ta sprawiała, że kwestie etniczne czy też rasowe nie były dla niego korzystne czy atrakcyjne. Liczyła się bowiem konserwacja ustroju, władzy i zdobyczy terytorialnych.

Z kolei drugi zakładał, że miłość do ojczyzny polega na dbaniu o dobrobyt jednostki i obywateli państwa jako pewnej wspólnoty (później społeczeństwa), określone ich prawa, co również mogło przełożyć się na siłę państwa. Ten drugi typ patriotyzmu wyznawać mieli m.in. dekabryści. Ten imperialno-państwowy występował zaś bardzo wyraźnie w czasie wojen napoleońskich.

Pierwsze klęski wojsk rosyjskich w wojnach toczonych z Napoleonem, a także obawa przez rozprzestrzenieniem się idei rewolucji francuskiej sprawiły, że w Rosji rozpoczął się propagandowy atak na przejawy „gallomanii” i kosmopolityzmu. Ich ofiarą padł m.in. słynny reformator Michaił Sperański. Co ważne, każda klęska wojsk rosyjskich przerabiana była przez propagandę cara Aleksandra I na obraz bohaterskich walk, co miało również kreować poczucie rewanżu. Car za pomocą patriotyzmu próbował zawładnąć umysłami elity, a także mniej uprawnionych poddanych. To wówczas w przestrzeni publicznej występowało na większą skalę zjawisko szpiegomanii i donosów. Wszystko to nie przeszkadzało jednak carskim urzędnikom po 1815 r. w podróżach po Europie.

Z drugiej strony konserwatyści-państwowcy-patrioci próbowali także przekonać i pozyskać patriotów o nacechowaniu społeczno-humanistycznym, a kiedy stało się to niemożliwe, walczyli z nimi. Doszło do pierwszej wielkiej wojny patriotyzmów w rosyjskiej przestrzeni publicznej, intelektualnej i politycznej.

W tym miejscu warto wspomnieć, że konserwatyści-patrioci uczynili wojnę 1812 r. kolejnym z mitów założycielskich potęgi Romanowów i argumentem na rzecz konieczności utrzymania samodzierżawia. Stąd wszelkie próby rzetelnych badań nad tym okresem, które dowodziłyby błędów czy zaniechań przedstawicieli władz Rosji w czasie tej wojny, odbierano jako atak na władze i tym samym akt antypatriotyczny. Było to widoczne w czasie obchodów stuletniej rocznicy wojny w 1912 r., kiedy obwiniano liberalną prasę oraz niektóre samorządy, że zbyt mało miejsca poświęcają pamięci o wojnie 1812 r.

W tym przypadku wystąpił więc konflikt polegający na tym, że liberałowie uważali, że patriotyzm polega na zajęciu się bieżącymi sprawami, reformami systemu i usunięciu określonych dysfunkcji państwa, a nie przeszłością. Z kolei konserwatyści-patrioci taką postawę uważali za polityczny atak na władzę, państwo i ojczyznę.

Bodźcowanie Rosjan

Trudno nie odnieść wrażenia, że Aksjenow w swojej książce nie skrywa, że zjawiska, które powstały w XIX w., dotyczą także Rosji współczesnej. W tym celu pewnie został przywołany przykład słowianofila Konstantina S. Aksakowa, który miał zauważyć, że patriotyzm będący w pewien sposób systemem abstrakcyjnych wartości może służyć do tego, żeby w ekstremalnych warunkach wykreować w ludziach sens dalszej egzystencji. Można to realizować w postaci imperialnych wojen. Tym samym państwo zyskuje narzędzie do wygłuszenia w jednostce wszelkich psychologicznych kłopotów oraz traum lub problemów bytowych oraz socjalnych i tym samym ukierunkować na nowe zadania.

W takim układzie patriotyzm, jako konstrukt ideologiczny, miał charakter „ofiarniczy”, co oznaczało, że jednostka musiała oddać na rzecz państwa większość swoich praw i wolności. W zamian jednak otrzymywała poczucie życia w wielkim państwie, czyli imperium.

Wreszcie utożsamienie ojczyzny z władzą i państwem doprowadziło do transformacji patriotyzmu w wiernopoddaństwo, które było i jest nie do pogodzenia ze społeczeństwem obywatelskim i rozmaitymi instytucjami, w ramach jakich ono funkcjonuje. Wedle tej koncepcji bardzo aktywnie wdrażanej przez Konstantina P. Podiedonoscewa pod koniec XIX w., poddani imperium byli wyłącznie konsumentami idei oraz woli cara i wąskiego kręgu decyzyjnego przy nim. Taka miała być istota propagandy państwowo-imperialistycznego patriotyzmu, który zaczął cechować się również paternalizmem. A to wszystko utwardzała jeszcze kontrola państwa nad Cerkwią prawosławną.

W tym kontekście można rozumieć przyczyny twierdzeń części współczesnych rosyjskich dziennikarzy i ekspertów o tym, że tamtejsze społeczeństwo jest „społeczeństwem bodźców”. W ostatnim czasie takie stwierdzenie padło np. w rozmowie byłego szefa Radia Echo Moskwa Aleksieja Wienediktowa z ekspertem Władimirem Pastuchowem. Ma to polegać m.in. na tym, że otrzymując silne bodźce lub wstrząsy będące efektem imperialnej polityki władz, ludność potrafi się do nich zaadaptować, a znaczna część popiera tę politykę i nawet pobudza ją to do określonej aktywności.

Wykorzystując te uwarunkowania, aparat Władimira Putina przez cały 2022 r. bodźcował Rosjan w celu walki z Ukraińcami oraz zaadaptowania się do egzystencji w warunkach sankcji. Natomiast ci Rosjanie, którzy zdali sobie sprawę z tego, że nie są w stanie skutecznie przeciwstawić się takiej machinie i takim procesom, zdecydowali się po prostu wycofać z aktywności obywatelskiej i politycznej lub wyemigrować, czyli przeżyć, opierając się często na bierności. Co również było przez Kreml wykorzystane do utrzymania władzy w 2022 r.

Bardzo ważną rolę w tych procesach odgrywała dość umiejętna kontrola oraz wykorzystanie internetu, a także nowych technologii informacyjnych. Realizując tym samym dawną myśl Pobiednoscewa polegającą na tym, że w walce z „destrukcyjną nowoczesnością” należy również wykorzystać jej mechanizmy.

Czytaj więcej

30 lat minęło. Elity Rosji o upadku ZSRR

Polak to robak

Problem w rozumieniu rosyjskiego patriotyzmu stawał się o tyle skomplikowany, że między dwoma jego wielkimi modelami granice czasami bywały płynne. Oznaczało to, że bywały momenty, kiedy w imię jedności państwa i jego siły nawet przeciwnicy patriotyzmu państwowego aktywnie popierali imperialną politykę carów. Przykładem takiego zjawiska było powstanie styczniowe 1863 r. i wydarzenia je poprzedzające. Zbiegły się one w czasie z 50. rocznicą wojny 1812 r., a więc pierwszej „wojny ojczyźnianej”. Wówczas wielu zwolenników patriotyzmu społeczno-humanistycznego przeszło w sprawie polskiej na pozycje imperialno-państwowe. Z kolei ten model patriotyzmu zmaksymalizował swoje oblicze, w tym narracyjne.

Jako przykład może posłużyć poeta Afanasij A. Fet, który w liście do Lwa N. Tołstoja napisał o tym, że „najbardziej obrzydliwy robak, gryzący mnie robak, to Polak”. Dlatego gotów był zdjąć szablę ze ściany, żeby „rąbać nią Lacha ze wszystkich sił”. W ówczesnej propagandzie Polacy przedstawiani byli jako ludzie chełpliwi, skłonni do podstępu, którzy dążą do przywrócenia poddaństwa chłopów, a nawet mordują prawosławnych duchownych w celu rozprzestrzenienia katolicyzmu. Polaków oskarżano o to, że nie tylko burzyli spokój i dobrobyt w samej Rosji, ale także rozsadzali porządek międzynarodowy w Europie, co mogło doprowadzić do wielkiej wojny w Europie. Odgrzano przy tym pamięć o wydarzeniach z lat 1610–1612. W tym sensie Polak dla patriotycznej propagandy imperialnej stał się chłopcem do bicia.

Dlatego wpływowy publicysta i jeden z twórców rosyjskiego nowoczesnego nacjonalizmu Michaił N. Katow napisał o tym, że podstawami polityki Rosji było dążenie do zachowania pokoju w Europie oraz przeprowadzenia reform wewnętrznych, a przebiegły Zachód, popierający przewrotnych Polaków, dążył do konfliktu z Rosją i jej destabilizacji. Widzimy więc bardzo wyraźnie, że patriotyzm imperialny podkreślał aspekt pokojowości Rosji, co wśród jej ludności miało budować poczucie tego, że walka z Polakami i Zachodem ma naturę wyłącznie obronną.

Poeta i dyplomata Fiodor I. Tiutczew, według Aksjenowa, zaczął nawet dochodzić do wniosku o istnieniu antyrosyjskiego spisku. Według niego między Rosją a Zachodem nie może być żadnego sojuszu ani z powodu interesów, ani z powodu zasad, gdyż ten pierwszy tai w sobie wiele dążeń oraz interesów antyrosyjskich. A część ówczesnej prasy rosyjskiej zaczęła zionąć taką pogardą i oskarżeniami wobec Zachodu, że sam minister spraw zagranicznych Aleksander M. Gorczakow próbował wpływać na pewne tytuły, żeby choć częściowo wyciszyć najbardziej ostre przejawy ataku na mocarstwa zachodnie i tym samym obniżyć napięcie w stosunkach międzynarodowych.

Niemniej, wojowniczo-patriotyczna retoryka pełniła profilaktyczną funkcję, neutralizując strach przed możliwą wojną i tym samym konsolidowała poddanych cara. Z drugiej strony gwoli sprawiedliwości należy wspomnieć, że nie wszyscy zwolennicy modelu społeczno-humanistycznego chcieli rąbać Polaków szablą. Przykładem Aleksander I. Hercen i jego emigracyjne ugrupowanie, które dość skutecznie oddziaływało informacyjnie nawet na wiele środowisk w Rosji. Była to jednak mniejszość, która nie mogła zdobyć decydującego wpływu na bieg spraw państwowych.

Nieprzygotowani do nowej wizji

Patriotyzm imperialno-państwowy miewał też swoje ograniczenia co do możliwości jego zastosowania. Przede wszystkim wtedy, kiedy system administracyjny i gospodarczo-społeczny państwa stawał się niewydolny lub w momencie większych klęsk wojennych, których nie dało się już skryć pod hasłem bohaterskich ofiar. Takie sytuacje wystąpiły w Rosji w latach 1855–1856, 1904–1907 i 1916–1917. Wtedy popularność zyskiwały koncepcje patriotyzmu liberalnego, który orientował się na człowieka, ale głównie pod kątem modernizacji stosunków społecznych, gospodarczych, a także na określoną liberalizację i demokratyzację systemu polityczno-ustrojowego.

Przy czym zarówno po okresie 1855–1856, jak i po 1904–1907 zmiany ustrojowe miały charakter połowiczny, co oznaczało, że najtwardszy rdzeń patriotyzmu samodzierżawnego nie dopuścił ostatecznie do innej percepcji państwa. Konserwatyści-patrioci nie chcieli więc zrezygnować z formuły jedności samowładnej władzy, ojczyzny i państwa.

To rodziło konflikty społeczne i polityczne, a w kontekście radykalizację. Niemożność zrealizowania wizji propagowanych przez patriotów-liberałów sprawiła bowiem, że część inteligencji wybrała drogę terrorystyczną, a inna, rozmaite idee utopijne, co m.in. porodziło bolszewizm.

Wreszcie swoje fatalne skutki w początku XX w. przyniosło wcześniejsze zlanie się państwa, władzy i ojczyzny w jedną, patriotyczno-propagandową całość. W konsekwencji ludność Rosji, przez XIX wiek intensywnie karmiona imperialistyczno-patriotycznymi treściami, w momencie, kiedy załamało się państwo w 1917 r., okazała się nieprzygotowana do oddolnego budowania demokratycznych struktur państwa, a także wyborów jego władz. Zmęczeni wojną i domagający się przeprowadzenia ważnych reform, rolnej i robotniczej, byli poddani upadłego Imperium Rosyjskiego nie posiadali podstawowych narzędzi, które pozwalałyby im rozpoznać pojęcia fundamentalne z punktu widzenia konstrukcji innej wizji państwa niż samodzierżawne, biurokratyczne, imperialistyczne i paternalistyczne. Podobna sytuacja wystąpiła również w latach 90. XX w.

Czytaj więcej

Rewolucja lutowa wciąż przeraża elity Rosji

Zdominowane społeczeństwo

W konsekwencji pustkę po carskim maksymalnym patriotyzmie imperialno-państwowym zapełniła inna maksymalistyczna koncepcja, której „konwergencji” dokonał Józef Stalin. I za czasów putinowskiej Rosji mamy częściową kontynuację tych procesów. Przykładem tego jest monstrualny wręcz kult i mit tzw. pabiedy (zwycięstwa) z 1945 r., który w wymiarze politycznym oraz ideologicznym w Federacji Rosyjskiej przypomina co do istoty i pewnych form patriotycznych kult wojny 1812 r.

W tym przypadku trafne są obserwacje prof. Konstantina Morozowa z jego najnowszej biografii pisarza i polityka Borysa Sawinkowa. Według niego z jednej strony część współczesnych elit rosyjskich „zachwyca się carami-konserwatystami i Stołypinem”, próbując szukać swoich duchowych korzeni i legitymacji „w starej, imperialnej Rosji”. Z drugiej strony druga ich część usprawiedliwia Stalina i jego politykę. I mimo zewnętrznych sprzeczności, które zachodzą między tymi dwiema opcjami elit, według Morozowa mają one fundamentalną cechę wspólną. Jest nią traktowanie społeczeństwa jako przedmiotu swoich działań i źródła dochodów, a nie jako podmiotu historii.

Tym samym Morozow potwierdził założenie, że współczesne elity państwowe Rosji patrzą na państwo jako na strukturę, która jest tworzona od góry, przez wąskie kręgi decydentów-elit, a nie oddolnie, przez społeczeństwo. W takim układzie to państwo dominuje w procesie rozwoju społeczeństwa i je zupełnie kontroluje. Oparte na rozbudowanej machinie biurokratyczno-administracyjnej oraz rozmaitych służbach bezpieczeństwa jest instytucją najważniejszą i najsilniejszą w rosyjskiej rzeczywistości.

Dlatego też, jak za caratu i reżimu komunistycznego, według Morozowa, Rosja poradziecka z nieufnością lub wrogością odnosi się do inteligencji, która mimo wszystko zachowała ciągłość z tą z przełomu XIX i XX w. Dlatego Władimir Putin i jego elita znów postawili na imperialno-państwową wersję patriotyzmu, okraszoną do tego pewnymi nostalgiami z czasów sowieckich. Można więc mówić o kolejnej wojnie rosyjskich patriotyzmów.

Pozostaje pytanie, na ile tego patriotycznego, choć w ostatnim czasie to już bardziej szowinistyczno-nacjonalistycznego, paliwa wystarczy, żeby okiełznać wszelkie przejawy niezadowolenia i utrzymać obecny ustrój i formę rządów. I tym samym, żeby zwalczyć patriotyzm o nacechowaniu humanistycznym. A jeśli nie wystarczy, to czy Kreml nie zdecyduje się na skok w lata 30. XX w., czyli w wielkie represje i czystki? Warto też zapytać, czy w przypadku potencjalnej zmiany systemu, np. na liberalną i demokratyczną, nowe władze byłyby w stanie naprawić szkody, które machina propagandowa wyrządziła ludności Rosji przez ponad dwa wieki. I w końcu usunąć antypolskie, a przede wszystkim antyukraińskie, podłoże narracji propagandowo-imperialno-patriotycznych.

Dr Michał Patryk Sadłowski

Historyk ustroju, specjalizujący się w dziejach Imperium Rosyjskiego, Polski Ludowej oraz państw z obszaru poradzieckiego. Adiunkt na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.

Rosyjska dezinformacja i brutalna propaganda posługująca się hasłami o naszych rzekomych planach aneksji Lwowa i ogólnie zachodnich obwodów Ukrainy, czy też mówiąca o aktywnym i licznym uczestnictwie polskich żołnierzy w walkach w Donbasie, może początkowo wywołać uśmiech i politowanie. Jest ona bowiem dla nas toporna. Sytuacja komplikuje się jednak, kiedy na wiarygodnych nagraniach pojawiających się w internecie widzimy, że schwytani do niewoli żołnierze rosyjscy z przekonaniem powtarzają takie treści. To samo dotyczy agresywnych wypowiedzi Rosjan wobec Polski, które pojawiają się w mediach społecznościowych, a także w czasie sond ulicznych przeprowadzanych w miastach rosyjskich. Dowodzi to, że znaczna część ludności Rosji w takie rzeczy po prostu wierzy.

Pozostało 95% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi