Robert Mazurek: Wyrafinowane morawskie tortury

Ech, a gdyby nam się tak samochód zepsuł i pomoc drogowa nie dojechała? Moglibyśmy mieć wakacje życia. Albo i koszmarnego pecha, zależy, jak trafimy.

Publikacja: 17.02.2023 17:00

Robert Mazurek: Wyrafinowane morawskie tortury

Foto: Pixabay

W kategorii „Najładniejszy pomijany region turystyczny” Morawy są w pierwszej trójce, a jak odliczymy wyjazdy na któryś z długich weekendów, to palmę pierwszeństwa dzierżą samodzielnie. Jadąc na południe, mijamy Brno i pędzimy na Wiedeń. Wszystko to, co pomiędzy, to Morawy i tubylcy dbają o podkreślanie odrębności. Pewien tamtejszy winiarz, gdy jedzie do Pragi, mówi, że wyjeżdża do Czech i to tylko w naszych, polskich uszach brzmi zabawnie, bo przecież i tak jest w Czechach. Otóż nie do końca. Na Morawach chodzi się, przynajmniej czasem, do kościoła, a po mszy nie idzie się do karczmy na kufel piwa tylko na szklaneczkę wina.

Czytaj więcej

Wina Mazurka: Nowoświatowa winifikacja

No właśnie, wina. Komunizm nie oszczędził i Moraw. Wina były, jakie były, grunt, że tanie. Czasy się zmieniły, ceny również, ale przede wszystkim zmieniło się podejście. Dekadę temu pojawili się Autentyści, czyli uroczy wariaci, którzy postawili na wina naturalne, ekologiczne. DomaineM założyli znany winiarz i zamożny inwestor. Choć do ruchu Autentystów nie należą, to są z tej samej, naturalnej bajki. Ich wina trafiły teraz do sklepu internetowego Rafa-wino, więc i o nich kilka słów. Niestety, także gorzkich, bo producenci zapałali nadmierną miłością do beczek i alkoholu. Czytanie sposobu powstawania ich win brzmi jak opis tortur: dzień, dwa maceracji, potem bach, na rok do małej, dębowej beczki, a potem jeszcze lata w butelce. To się nie mogło dobrze skończyć.

Na Morawach chodzi się, przynajmniej czasem, do kościoła, a po mszy nie idzie się do karczmy na kufel piwa tylko na szklaneczkę wina.

Grüner Veltliner, narodowy biały szczep Austrii, na Morawach nosi nazwę veltlinske zelene. Najlepszy jest świeży, delikatny, mineralny. Tu dostajemy dwa ośmioletnie i o ile ten z betonu (70 zł) nosi ślady miodowo-woskowego charakteru, to beczkowany (70 zł) jest żałosną, alkoholową karykaturą. Najmniej zniszczeń przyniósł w przypadku Cuvee Weinperky, ale nie zapłaciłbym za to nigdy 78 zł.

Czytaj więcej

Wina Mazurka: Precz z bąblami

Swój wiek lepiej zniósł Cervenospicak 2015, wino z rzadkiego szczepu, ciekawe, szkoda tylko, że też z czyszczenia magazynu. Kilka lat temu byłby znacznie lepszy. W Muller Thurgau 2017 czuć głównie beczkę i alkohol – wyłącznie dla amatorów takich doznań. Długo czekałem, ale się doczekałem, bo amforowany muller thurgau to zupełnie inna, miodowo-cytrusowa jakość. To wino pomarańczowe, więc nie dla każdego, ale serdecznie polecam. Tylko dla niego opłacałoby się tu mieć awarię auta.

DomaineM Muller Thurgau III Amfora 78 zł, DomaineM Veltlinske Zelene Cuvee Weinperky 2017 78 zł, Dom

DomaineM Muller Thurgau III Amfora 78 zł, DomaineM Veltlinske Zelene Cuvee Weinperky 2017 78 zł, DomaineM Cervenospicak 2015 70 zł

Foto: Rafa-wino.pl

W kategorii „Najładniejszy pomijany region turystyczny” Morawy są w pierwszej trójce, a jak odliczymy wyjazdy na któryś z długich weekendów, to palmę pierwszeństwa dzierżą samodzielnie. Jadąc na południe, mijamy Brno i pędzimy na Wiedeń. Wszystko to, co pomiędzy, to Morawy i tubylcy dbają o podkreślanie odrębności. Pewien tamtejszy winiarz, gdy jedzie do Pragi, mówi, że wyjeżdża do Czech i to tylko w naszych, polskich uszach brzmi zabawnie, bo przecież i tak jest w Czechach. Otóż nie do końca. Na Morawach chodzi się, przynajmniej czasem, do kościoła, a po mszy nie idzie się do karczmy na kufel piwa tylko na szklaneczkę wina.

Plus Minus
Bogusław Chrabota: Dlaczego broń jądrowa nie zostanie użyta
Plus Minus
„Empire of the Ants”: 103 683 zwiedza okolicę
Plus Minus
„Chłopi”: Chłopki według Reymonta
Plus Minus
„Największe idee we Wszechświecie”: Ruch jest wszystkim!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Plus Minus
„Nieumarli”: Noc żywych bliskich