Książka, którą ostatnio przeczytałem, jest już wiekowa, choć na polskim rynku ukazała się stosunkowo niedawno. Chodzi o dzieło Roberta Byrona „Europa w zwierciadle”. Autor opisuje w nim swą pieszą wędrówkę przez przedwojenną Europę. To bardzo ciekawy miks literatury podróżniczej ze wspomnieniami i opisem socjologicznym. Na uwagę zasługuje doskonałe tłumaczenie Doroty Kozińskiej. Drugą pozycją, którą polecam, jest tomik wierszy Tomasza Różyckiego pt. „Kapitan X”. Tytułowy bohater rozprawia się z aktualnym stanem świata, ze współczesnością oraz powszechnym dziś sposobem myślenia. Trzecia książka, o której wspomnę, to „Filozofia chodzenia” napisana przez Frédérica Grosa. Jest to rozłożony na wiele rozdziałów esej, w którym autor opowiada o tym, czym jest chodzenie, zarówno w kontekście zwykłej codziennej czynności, jak i w kontekście filozoficznym. Pojawia się tu cała plejada znanych postaci, jak Kant, Nietzsche czy Gandhi. Pozycja dla każdego, kto lubi chodzić.
Przełom roku i początek 2023 są bardzo ciekawe pod kątem filmowym. Jestem pod wielkim wrażeniem filmu „Godland”. To historia luterańskiego pastora, który przybywa z Danii na Islandię, aby na wyspie zbudować kościół. Wyprawa młodego duszpasterza okazuje się bardzo niebezpieczna i pełna przygód. Ta opowieść osadzona jest w oszałamiającej scenerii islandzkiej natury. Co nie powinno dziwić, film zachwyca pod względem wizualnym. Z kolei serialem, który przypadł mi do gustu, jest „Makanai: w kuchni domu maiko” na Netfliksie. To opowieść o dwóch młodych dziewczynach, które przybywają do Kioto, by rozpocząć edukację jako maiko (uczennica szkoląca się na gejszę – red.). Udaje się to tylko jednej z nich, za to druga odkrywa uroki gotowania. Reżyser Hirokazu Koreeda w piękny sposób pokazuje koleje losów bohaterek, odsłaniając rąbka tajemnic świata japońskich gejsz.
Czytaj więcej
Z Mickiewiczowskich „Ballad i romansów” można by śmiało nakręcić filmowy horror.
Muzycznie wracam do Islandii, po raz kolejny przesłuchując najnowszą, dziesiątą już płytę Björk pt. „Fossora”, która ukazała się we wrześniu. To muzyczny zapis jej przeżyć i emocji z okresu pandemicznej izolacji, a także zmagań z utratą bliskiej osoby (piosenkarka w czasie prac nad albumem straciła matkę). Muzyka na płycie jest przejmująca i długo nie pozwala o sobie zapomnieć. Wygląda na to, że artystka jest w doskonałej formie. To dobry prognostyk przed jej tegorocznymi koncertami w Polsce.
not. luko