Życiowe perspektywy młodego Dave’a wyglądały średnio. Nie miał serca do nauki ani majątku, ale kochał muzykę. Będąc nastolatkiem, zauważył na tablicy w sklepie muzycznym ogłoszenie o przesłuchaniu do zespołu Scream. Był perkusistą samoukiem, który odbył ledwie jedną kilkugodzinną lekcję gry. Od ojca usłyszał: „lepiej, żebyś był dobry”, i ruszył w trasę po Ameryce. Przez całe swoje szalone życie miał w głowie jego słowa, że to „wszystko nie będzie trwało wiecznie”. Grohl potraktował je jako wyzwanie i robił wszystko, żeby jednak trwało.
„The Storyteller. Opowieści o życiu i muzyce” to autobiografia znakomitego muzyka, perkusisty Nirvany i założyciela Foo Fighters, w którym stał się gitarzystą i wokalistą. Przede wszystkim jednak skromnego i pełnego dystansu do siebie człowieka.
Czytaj więcej
Dzisiaj nie ma większego znaczenia, jakiej muzyki kto słucha. Ale kiedyś bycie fanem metalu stanowiło rodzaj wyznania wiary – przekonuje Jarek Szubrycht w książce „Skóra i ćwieki na wieki”.
To nie jest książka o Nirvanie, ale zbiór anegdot i przygód artysty. Wszystko zaczęło się od krótkich historyjek zapisywanych na Instagramie. Grohl przyznał, że chciał podzielić się z fanami najbardziej niedorzecznymi momentami z przeszłości. Podczas pandemii nie miał zwyczajnie co robić i w efekcie napisał książkę, która – jak sam podkreśla – jest zbiorem wspomnień z życia przeżywanego bardzo głośno. Od wczesnej młodości na przedmieściach Waszyngtonu, do wyruszenia w trasę w wieku 18 lat i całej muzycznej przygody, która potem nastąpiła. Grohl utrzymuje, że w dalszym ciągu jest tym samym chłopakiem z gitarą i marzeniami, który patrzy na świat zbuntowanymi oczami niegrzecznego dzieciaka.