Irena Lasota: Niebezpieczny pokój z Rosją

Póki trwa ukraińska kontrofensywa, należy bacznie przyglądać się, by nie powstrzymały jej wołania o pokój.

Publikacja: 16.09.2022 17:00

Irena Lasota: Niebezpieczny pokój z Rosją

Foto: AFP

Jesteśmy w niebezpiecznym momencie historii. Wojska ukraińskie – w dniu, w którym to piszę, i mam nadzieję, że w następnych też – prowadzi skuteczną kontrofensywę, zmuszając armię Federacji Rosyjskiej do chaotycznej ucieczki.

Czytaj więcej

Irena Lasota: Wyjątkowy Aliszer Usmanow

Wojna trwa już prawie siedem miesięcy i toczy się wyłącznie na terytorium Ukrainy. A ona od początku deklaruje te same cele: usunąć wojska rosyjskie z terytorium uznanego przez wszystkie traktaty i umowy międzynarodowe za terytorium niepodległej i suwerennej Ukrainy. Rosja ma natomiast wiele celów – wypowiedzianych i sugerowanych: zagarnąć terytoria, które uważa za niezbędne dla swojej dumy narodowej, dla korzystniejszej pozycji strategicznej, dla rozszerzenia swojej federacji o słowiańską ludność, by bronić się przed NATO. Rosja ogłosiła się policjantem świata i dlatego poczuła się zobowiązana do zaatakowania Kijowa, Lwowa, Chersonia i innych miast, by wybombić z nich faszyzm i nazizm.

Ten felieton ukazuje się w rocznicę 17 września 1939 r., gdy ZSRS, zwany dziś Rosją, zajął olbrzymią część Polski w podobnych celach, w jakich zaatakował w tym roku Ukrainę: by bronić się przed wrogami, by zetrzeć z mapy świata Polskę – państwo, które nie miało prawa zaistnieć, bękarta Wersalu, tak jak Ukraina jest bękartem Puszczy Białowieskiej. To tam w domku myśliwskim spotkali się 7 grudnia 1991 r. prezydent Federacji Rosyjskiej Borys Jelcyn, prezydent Ukrainy Leonid Krawczuk oraz przewodniczący Rady Najwyższej Białorusi Stanisław Szuszkiewicz, by omówić problemy z dostawami gazu i ropy naftowej.

Problem dostawy energii z Rosji nie został do dziś rozstrzygnięty, ale gdy trzej prezydenci obudzili się rano następnego dnia – kolację zakrapiali wódką i koniakiem – okazało się, że podpisali dokument będący właściwie aktem rozwiązania ZSRS. Dokument byłby bez znaczenia, gdyby nie to, że wiele republik sowieckich przegłosowało już akty niepodległości i że w całym państwie, zwłaszcza w Moskwie, był taki bałagan, że w ciągu kilku tygodni stał się cud i ZSRS przestał istnieć.

A wracając do września 1939 r., to można by ogłosić na cześć Putina 22 września dniem przyjaźni faszyzmu z komunizmem. Tego dnia bowiem odbyła się 83 lata temu w Brześciu słynna parada zwycięskich wojsk faszystowskich Niemiec i Rosji Sowieckiej pod dowództwem generałów Guderiana i Kriwoszeina.

Dokument byłby bez znaczenia, gdyby nie to, że wiele republik sowieckich przegłosowało już akty niepodległości i że w całym państwie, zwłaszcza w Moskwie, był taki bałagan, że w ciągu kilku tygodni stał się cud i ZSRS przestał istnieć.

Niemcy już od 1945 roku na nikogo nie napadli i tak nie lubią wojny, że niechętnie uzbrajają Ukrainę, ale przodek i potomek Związku Sowieckiego – Rosja – walczy na wielu frontach i nie ukrywa swoich wielkomocarstwowych ambicji.

Póki trwa ukraińska kontrofensywa, należy bacznie przyglądać się, by nie powstrzymały jej wołania o pokój. Byłby to taki sam pokój, jaki zapowiedział w 1938 r. Neville Chamberlain: „pokój dla naszych czasów”, czyli zamrożenie wojny, by Rosja mogła odetchnąć i się dozbroić. I znowu na kogoś napaść.

Niektórzy też mogą wzywać do natychmiastowego zawieszenia broni z naiwności lub głupoty. Ale Rosja wydaje setki milionów dolarów na tworzenie poza własnymi granicami przychylnej sobie i swoim interesom opinii publicznej. Pieniądze płyną do polityków i do ekspertów, do think tanków i do partii politycznych – raczej tych mniejszych i skrajnie prawicowych. Za te pieniądze słyszymy wołania o zniesienie sankcji, bo nie mają one żadnego wpływu na Rosję i szkodzą tylko nam, no a przecież idzie ostra zima.

Będziemy więc słyszeć ekspertyzy, że należy powstrzymać Ukrainę, bo Rosja źle zniesie klęskę i poniżenie. Rosja ma tak słabe nerwy, podobno, że wygnana nawet tylko z części ziem ukraińskich może posłużyć się bronią nuklearną. A przecież z punktu widzenia zdrowego rozsądku i mądrej polityki, państwo, które grozi bronią nuklearną, powinno być tej broni pozbawione.

Czytaj więcej

Irena Lasota: Wersje i hipotezy

Inni będą nas przekonywać, że jeśli Putin upadnie, to po nim przyjdzie ktoś jeszcze gorszy. Oczywiście, z punktu widzenia zdrowego rozsądku i mądrej polityki, państwo, które grozi, że po jednym morderczym gangsterze na jego czele przyjdzie jeszcze ktoś gorszy, powinno zostać tym bardziej osłabiane, dopóki nie przyjdzie łagodniejszy władca.

Jesteśmy w niebezpiecznym momencie historii. Wojska ukraińskie – w dniu, w którym to piszę, i mam nadzieję, że w następnych też – prowadzi skuteczną kontrofensywę, zmuszając armię Federacji Rosyjskiej do chaotycznej ucieczki.

Wojna trwa już prawie siedem miesięcy i toczy się wyłącznie na terytorium Ukrainy. A ona od początku deklaruje te same cele: usunąć wojska rosyjskie z terytorium uznanego przez wszystkie traktaty i umowy międzynarodowe za terytorium niepodległej i suwerennej Ukrainy. Rosja ma natomiast wiele celów – wypowiedzianych i sugerowanych: zagarnąć terytoria, które uważa za niezbędne dla swojej dumy narodowej, dla korzystniejszej pozycji strategicznej, dla rozszerzenia swojej federacji o słowiańską ludność, by bronić się przed NATO. Rosja ogłosiła się policjantem świata i dlatego poczuła się zobowiązana do zaatakowania Kijowa, Lwowa, Chersonia i innych miast, by wybombić z nich faszyzm i nazizm.

Pozostało 82% artykułu
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Dlaczego broń jądrowa nie zostanie użyta
Plus Minus
„Empire of the Ants”: 103 683 zwiedza okolicę
Plus Minus
„Chłopi”: Chłopki według Reymonta
Plus Minus
„Największe idee we Wszechświecie”: Ruch jest wszystkim!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Plus Minus
„Nieumarli”: Noc żywych bliskich