Na pierwszy rzut oka wygląda to tak, jakby zatrzymał się czas. Długie, zielone wagony służące do przewozu drewna stoją przy głównej drodze biegnącej do granicy jak wielka dziecięca zabawka, w której skończyły się baterie. Stoją nieruchomo, czyste i puste. Kilometr, dwa, trzy, krajobraz pozostaje niezmienny. – Stoją tak od kwietnia, to efekt embarga na rosyjskie drewno – mówi mi Katri Lätt, mieszkanka Imatry. Większość rosyjskiego drewna docierała do Finlandii właśnie przez te tereny. Ale w Imatrze zatrzymały się nie tylko wagony z drewnem, bo tamtędy docierał do Finlandii też gaz. Gazu też już jednak nie ma, bo Rosja zakręciła kurek.
– Z perspektywy całego kraju rosyjskie odcięcie gazu nie zaboli Finlandii – mówi Ilkka Nokelainen, członek Rady Miejskiej w Imatrze, miasteczku położonym na fińsko-rosyjskim pograniczu. I rzeczywiście: do tej pory Finlandia importowała większość gazu od sąsiada ze Wschodu, ale surowiec ten stanowił zaledwie jedną dziesiątą całkowitego zużycia energii w kraju. Finowie już podpisali umowę z amerykańską firmą na wypożyczenie pływającego terminala LNG. – Dla nas jest to jednak problem, bo dwie nasze największe fabryki korzystały z rosyjskiego gazu i teraz trzeba zachować ciągłość dostaw – dodaje Ilkka Nokelainen.
Ilkka Nokelainen jest z rządzącej Socjaldemokratycznej Partii Finlandii. Tak jak cała partia również wywodząca się z niej premier Sanna Marin popiera sankcje na Rosję i wstąpienie do NATO. Ale podkreśla, że tutaj na wschodzie kraju sprawy nie są tak oczywiste, jak w Helsinkach. – Wiele lat korzystaliśmy na obecności Rosjan, żyliśmy z rosyjskich turystów. Pandemia Covid-19, a później wojna w Ukrainie spowodowały, że walczymy o przetrwanie – dodaje.
Na granicy hula wiatr
W położonej ledwie kilka kilometrów od granicy z Rosją Imatrze zatrzymały się nie tylko wagony z drewnem. Ścisłe centrum miasta, jeszcze kilka lat temu tętniące życiem, dziś przypomina bardziej rzeczywistość z obrazów malarza Giorgio de Chirico – pełną bezruchu, pustej przestrzeni. Na miejskim dziedzińcu większość punktów usługowych i sklepów jest zamknięta. W marcu działalność zawiesił także znajdujący się tutaj Center Hotel, główny hotel w mieście, który wcześniej przyjmował turystów, a także m.in. artystów biorących udział w znanym lokalnym wydarzeniu kulturalnym Black and White Festival.
Katri Lätt jest organizatorką tej imprezy: – W tym roku organizacja festiwalu jest bardziej wymagająca niż kiedykolwiek. Aktorzy i inni artyści odwołują przyjazdy. Jedni boją się wojny, dla innych przyjazd jest zbyt kosztowny, między innymi z uwagi na to, że ceny miejsc noclegowych w Imatrze poszybowały w górę. Właśnie odwołał swój przyjazd teatr z Londynu – mówi Katri Lätt.