Wina Mazurka: Kieliszek z przyszłości

Naprawdę sądzisz, że ktoś będzie to dziadostwo pił, pytał bezbrzeżnie zdumiony przyjaciel. Szanowni, myślcie, co chcecie, ale to dziadostwo to przyszłość. Wina bezalkoholowe właśnie ruszają na podbój świata. Wspomnicie moje słowa.

Publikacja: 10.06.2022 17:00

Barrels & Drums Merlot 40 zł   Vi-No Ze-Ro Cabernet Sauvignon 30 zł   Leitz Zero-Point-Five Pinot No

Barrels & Drums Merlot 40 zł Vi-No Ze-Ro Cabernet Sauvignon 30 zł Leitz Zero-Point-Five Pinot Noir 58 zł

Foto: Rafa-wino.pl

Skąd to przypuszczenie? Bo gorszy towar – zupełnie jak z pieniądzem – wypiera lepszy? Nie, akurat nie o to chodzi. Powodów jest kilka, a sprowadzają się one do tego, że świat ludzi zamożnych przykłada coraz większe znaczenie do zdrowia, a alkohol uchodzi za niezdrowy. Piszę „uchodzi”, bo sam niedawno dostałem książkę pewnego lekarza pod jakże krzepiącym tytułem „Wino jest zdrowe”. Niemniej jednak dalece nie wszyscy podzielają optymizm pana doktora. Niezdrowe jest mięso, mleko szkodzi, gluten to zło, a cukier zabija. No to jakże miałby się ostać alkohol?

Czytaj więcej

Wino Mazurka: Termin przydatności

Tu naprawdę nie ma sensu przerzucać się argumentami i tytułami książek. Taki jest trend i tyle, ale to nie wszystko. Niezależnie bowiem od tego świat od dawna odchodzi od mocnych, przealkoholizowanych win. To melodia lat 90., wiek poprzedni, było minęło. Sam takich nie lubię, ale znów, nie będę państwa zmuszał do przyjęcia moich gustów, rzućcie tylko okiem na sklepowe półki. 12–13 proc. alkoholu zamiast starych 14+ to coraz częstsza dawka przy winach czerwonych. Tak się po prostu teraz pije.

Niezależnie bowiem od tego świat od dawna odchodzi od mocnych, przealkoholizowanych win. To melodia lat 90., wiek poprzedni, było minęło.

Czy to oznacza, że wina bezalkoholowe – jakkolwiek sama nazwa jest oksymoronem – są równie dobre, jak wina klasyczne? Nie i nikt tak nie twierdzi. Wina te nie mają najczęściej swych roczników, nie robi się ich z pojedynczych, najlepszych parcel, ale i to się zmieni. Jeśli będą, jak zakładam, zyskiwać popularność, to pojawią się i bezalkoholowe grand cru. A na razie? Na razie nieporozumieniem jest Vi-No Ze-Ro, czyli mieszanka bezalkoholowego wina i… soku z winogron. Nawet smaczne, ale po co? No i stanowczo za drogie jak na sok. Beczki i Bębny to podobno merlot – wino o ładnym, czystym nosie, owocowym smaku z majaczącymi w tle nutami ziół. Naprawdę godne polecenia, choć klasą dla siebie w tym zestawie jest zawierający 0,5 proc. alkoholu wiśniowo-jagodowy pinot noir od Leitza. W tej kategorii mistrzostwo Europy i dobry zamiennik dla klasycznych pinotów.

Czytaj więcej

Wina Mazurka: Kamień skropiony cytryną

Skąd to przypuszczenie? Bo gorszy towar – zupełnie jak z pieniądzem – wypiera lepszy? Nie, akurat nie o to chodzi. Powodów jest kilka, a sprowadzają się one do tego, że świat ludzi zamożnych przykłada coraz większe znaczenie do zdrowia, a alkohol uchodzi za niezdrowy. Piszę „uchodzi”, bo sam niedawno dostałem książkę pewnego lekarza pod jakże krzepiącym tytułem „Wino jest zdrowe”. Niemniej jednak dalece nie wszyscy podzielają optymizm pana doktora. Niezdrowe jest mięso, mleko szkodzi, gluten to zło, a cukier zabija. No to jakże miałby się ostać alkohol?

Plus Minus
Bogusław Chrabota: Dlaczego broń jądrowa nie zostanie użyta
Plus Minus
„Empire of the Ants”: 103 683 zwiedza okolicę
Plus Minus
„Chłopi”: Chłopki według Reymonta
Plus Minus
„Największe idee we Wszechświecie”: Ruch jest wszystkim!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Plus Minus
„Nieumarli”: Noc żywych bliskich