Michał Szułdrzyński: Pokój czy święty spokój

Wśród państw zachodniej Europy daje się zauważyć znużenie wojną. Jeden z polskich polityków obecnych na Forum Ekonomicznym w Davos w tym tygodniu użył sformułowania „Ukraine fatigue". To zmęczenie ma też swoje konsekwencje polityczne. Spada chęć bezwarunkowego wspierania Kijowa, pojawiają się kolejne pomysły na to, by tę wojnę jak najszybciej zakończyć.

Publikacja: 27.05.2022 17:00

Michał Szułdrzyński: Pokój czy święty spokój

Foto: AFP

Sęk w tym, że nie da się zmusić Rosjan do wycofania z Ukrainy. Nikt nie ma pomysłu, jak to zrobić, nie ma też żadnej siły, która by dla Moskwy była wystarczająco przekonująca. Ani izolacja międzynarodowa, ani sankcje, ani wezwania Zachodu nie sprawiły, że Putin postanowił się wycofać. Skoro jednak nie można zmusić do wycofania się Rosji – kalkulowała część zachodnioeuropejskich przywódców – to jedynym sposobem na to, by zakończyć wojnę, jest zmuszenie do wycofania się... Ukraińców.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Ustawka zamiast dyskusji o aborcji

Co rusz pojawia się więc jakiś edytorial w poważnej prasie lub wypowiedź ważnego polityka z Francji, Niemiec albo wręcz plan pokojowy ze strony Włoch, które sprowadzają się do tego, że Ukraińcy powinni pozwolić Putinowi wyjść z tej wojny z twarzą. A to znaczy, że Ukraina musi zgodzić się na oddanie części swego terytorium, by przywódca faszystowskiej Rosji mógł ogłosić przed własnym narodem triumf i łaskawie zaprzestał zrzucania kolejnych bomb. Apeluje się więc o zawieszenie broni. Teoretycznie to szczytna idea powstrzymania rozlewu krwi, ale jak trafnie zauważa Anne Applebaum (znienawidzona przez naszą prawicę, ale ciesząca się z Zachodzie opinią niekwestionowanego eksperta w dziedzinie rosyjskiego autorytaryzmu), zawieszenie broni to tylko danie czasu Putinowi na przegrupowanie wojsk i uderzenie na Ukrainę z jeszcze większą siłą niż dotychczas.

Co rusz pojawia się więc jakiś edytorial w poważnej prasie lub wypowiedź ważnego polityka z Francji, Niemiec albo wręcz plan pokojowy ze strony Włoch, które sprowadzają się do tego, że Ukraińcy powinni pozwolić Putinowi wyjść z tej wojny z twarzą.

W Davos Henry Kissinger zaproponował, by Ukraina oddała część terytorium Rosji, by zakończyć wojnę. Dodał, że Rosja musi zajmować ważne miejsce w europejskim systemie bezpieczeństwa, dlatego też państwa zachodnie powinny przemyśleć dalszą pomoc Ukrainie. Skąd bierze się przekonanie, że po ustępstwach ze strony Ukrainy Putin się zatrzyma? W 2014 r. Ukraińcy oddali bez walki Krym. Wojnie w 2022 r. to nie zapobiegło.

Oczywiście, trzeba szukać sposobów zakończenia krwawej wojny. Trzeba rozważać różne scenariusze, rozmawiać z Ukraińcami, badając ich zdolność do kompromisu, pytając ich, jakie rozwiązania są dla nich do zaakceptowania, a co jest czerwoną linią, której nie zgodzą się przekroczyć. Tym, co jednak niepokoi, jest próba rozstrzygania tego ponad głowami Ukraińców. Tym bardziej że to może się okazać niezwykle demoralizujące dla populistów w Europie Środkowej. Dostaną bowiem do ręki argument, że zachodnioeuropejskie rządy stosują podwójne standardy. Od rządów Polski, Węgier, Bułgarii, Słowacji, Rumunii, Chorwacji czy Słowenii Zachód domaga się przestrzegania kryteriów liberalnej demokracji i praworządności. Równocześnie robi wiele, by tych przywilejów nie mieli mieszkańcy Ukrainy. W końcu wiemy dobrze, jaki los spotyka Ukraińców, którzy mieli pecha znaleźć się na terenach okupowanych przez Rosję.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Nienawiść i pojednanie

Mówienie: niech Ukraina odda część swego terytorium za pokój w Europie, a właściwie święty spokój w Berlinie, Paryżu czy Rzymie, to wprost przyjęcie podwójnych standardów. Dzięki temu taki Orbán będzie mógł powiedzieć, że nie chodzi o żadne uniwersalne standardy, ale o władzę Zachodu nad Wschodem. O to, że „praworządność" jest wygodnym narzędziem nacisku na populistyczne rządy, a nie wyrazem wiary w to, że wszyscy mają prawo do życia w pokoju, suwerennie wybierać swoje władze i decydować o swojej przyszłości, cieszyć się obywatelskimi wolnościami i niezależnymi sądami, wolnymi mediami – bez względu na to, czy mieszkają w Niemczech, Węgrzech, Polsce czy w Donbasie.

Sęk w tym, że nie da się zmusić Rosjan do wycofania z Ukrainy. Nikt nie ma pomysłu, jak to zrobić, nie ma też żadnej siły, która by dla Moskwy była wystarczająco przekonująca. Ani izolacja międzynarodowa, ani sankcje, ani wezwania Zachodu nie sprawiły, że Putin postanowił się wycofać. Skoro jednak nie można zmusić do wycofania się Rosji – kalkulowała część zachodnioeuropejskich przywódców – to jedynym sposobem na to, by zakończyć wojnę, jest zmuszenie do wycofania się... Ukraińców.

Pozostało 89% artykułu
Plus Minus
Kiedy będzie następna powódź w Polsce? Klimatolog odpowiada, o co musimy zadbać
Plus Minus
Filmowy „Reagan” to lukrowana laurka, ale widzowie w USA go pokochali
Plus Minus
W walce rządu z powodzią PiS kibicuje powodzi
Plus Minus
Aleksander Hall: Polska jest nieustannie dzielona. Robi to Donald Tusk i robi to PiS
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Prof. Marcin Matczak: PSL i Trzecia Droga w swym konserwatyzmie są bardziej szczere niż PiS