Bogusław Chrabota: Pułk Azow ginie za sprawę

Z niecierpliwością czekam na dzień, kiedy będę potrafił uwolnić się od obsesji tej wojny. Na razie to niemożliwe. Zasypiam i budzę się z pytaniem, co wydarzyło się za naszymi granicami. Nawet w środku nocy sięgam nerwowo po telefon i sprawdzam, co nowego. Które demony obudzono, a których jeszcze nie. Jaka wydarzyła się groza. Co nas czeka.

Publikacja: 20.05.2022 17:00

Bogusław Chrabota: Pułk Azow ginie za sprawę

Foto: AFP

Myślę, że nie jestem w tym odosobniony. Wojna w Ukrainie jest gorsza od wszystkiego, czego doświadczyło moje pokolenie. I dopiero teraz widać, ile było przesady w naszej histerii o wojnie polsko-jaruzelskiej, ile niepotrzebnego patosu w piosenkach z tamtych czasów, ile histerii w opowieściach o stanie wojennym. To było jednak co innego. Owszem, padały strzały, ginęli ludzie, ale nikt nie rujnował naszych miast, nie kierował rakiet w stronę budynków cywilnych, nie dokonywano egzekucji cywilów, jak w Buczy. Nie było wojny domowej. A mogła przecież być. Albo sowiecka interwencja, która wyglądałaby pewnie jak specoperacja Putina. Opatrzność nas przed nimi uchroniła. A jak było daleko, jak blisko – tego nigdy się nie dowiemy.

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Putin przeciw Rosji

Dziś liczy się tylko Ukraina i jej los. Pierwsza wojna od 70 lat w Europie, którą obserwujemy online. W necie i telewizji. Z perspektywy ukraińskich miast i polskiej granicy. Ofiary widać jak na dłoni, podobnie jak straszną dewastację kraju. Putin nazywa to kłamliwie specoperacją, ale to najprawdziwsza z wojen. I równie brutalna jak jej poprzedniczki. Ale jeszcze gorsze jest myślenie, z jaką jej fazą mamy do czynienia. Do czego doprowadzi? Czy musimy bać się konfrontacji nuklearnej, która zmiecie na zawsze świat, jaki znamy, czy będzie zdychała powoli pod płotem na ukraińskiej wiosce, jak postrzelony pies? Nie wiadomo. I w tym jest jej groza. I nasze złe sny.

Kiedy piszę te słowa, rozgrywa się kolejny etap dramatu Mariupola. Nie wszystko jest jeszcze jasne, źródła podają sprzeczne informacje. Ogólnie wiadomo, że dokonano częściowej ewakuacji rannych żołnierzy z zakładów Azowstal. Część z nich wywieziono do szpitala w Nowoazowsku, na terenie jednej z samozwańczych republik, część – lżej rannych – ma trafić na terytorium Ukrainy. Jednocześnie ktoś w rosyjskiej Dumie próbuje uchwalić prawo, by zbrodniarze wojenni nie podlegali zasadzie wymiany jeńców. Wiadomo, o kogo chodzi. O bojowników Pułku Azow, których Rosja uznaje za zbrodniarzy, mimo że żadnych zbrodni im nie udowodniono.

Prawdziwe zbrodnie nie mają jednak w tym wypadku znaczenia. Żołnierze pułku Azow są symbolem. Dla Rosji to od dawna banderowcy i neonaziści. Żywe potwierdzenie, że Putin miał i wciąż ma rację. Specoperacja to przecież działania obronne Rosji mające na celu denazyfikację i demilitaryzację Ukrainy. Ktoś do cholery musi być winny. 

Prawdziwe zbrodnie nie mają jednak w tym wypadku znaczenia. Żołnierze pułku Azow są symbolem. Dla Rosji to od dawna banderowcy i neonaziści. Żywe potwierdzenie, że Putin miał i wciąż ma rację. Specoperacja to przecież działania obronne Rosji mające na celu denazyfikację i demilitaryzację Ukrainy. Ktoś do cholery musi być winny. Ktoś musi ilustrować putinowskie tezy. Robić za nazistów. Więc są. Pułk Azow, nacjonaliści, którzy uwielbiali fotografować się ze złymi symbolami. Ale przede wszystkim dawali Rosjanom łupnia. Dlatego nie wierzę, że będzie im darowane, że będą mogli wrócić do domu. Rosyjska propaganda potrzebuje ich w sądzie, w areszcie i łagrach. Możliwe, że wskutek tortur potwierdzą publicznie słuszność działań Putina, opowiedzą o zbrodniach, które planowali. O ludobójstwie w Donbasie, o którym od lat krzyczał Kreml. Są perfekcyjnym celem. Perfekcyjnymi ofiarami kremlowskiej propagandy.

Ilu da się złamać? Dowiemy się wkrótce. A może nikt? Chciałbym w to wierzyć. A co z całą resztą załogi Azowstalu? Kolejne pytanie na razie bez odpowiedzi. Czy będą walczyć dalej, przez kolejne dni w swoich Termopilach, na swoim Westerplatte, dokąd nie zaleje ich tsunami rosyjskich pocisków? Tak nieraz ślubowali, więc nie można wykluczyć ich trwania na swojej placówce do końca. A nawet jeśli odejdą z Mariupola i dane im będzie walczyć, znajdą inne okopy. Swoją drogą, co mają w głowach, co w sercach, że stać ich na tak ekstremalną odwagę? Ile trzeba mieć wiary w świętość swojej sprawy, ile siły moralnej, by oddać życie za ojczyznę.

W warunkach pokoju, w których żyjemy, możemy tylko posiłkować się wyobraźnią. Ta uniesie wszystko. Tam ludzie jak my stają z bronią w ręku oko w oko ze śmiercią. Widzą pokawałkowane ciała kolegów. Chłopaków jak oni. Jeszcze chwilę wcześniej żyli, oddychali, rozmawiali, modlili się. A teraz to tylko spopielałe i pokryte grubą warstwą krwi ciała. Czy ich spotka to samo? I kiedy? Pytania tak straszliwe, że dla większości nie do udźwignięcia. A jednak są w tej walce dalej. Razem. Wierni świętej sprawie Ukrainy.

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Mariupol, nowa mitologia Ukrainy

Napisałem nie tak dawno, że zostanie po nich mit. On już jest. Nie daje zasnąć. Dręczy, każe stawiać trudne pytania samemu sobie. A jak ja bym się zachował? Czy stać by mnie było na takie poświęcenie? Na razie pytania zawieszone w abstrakcji. Oby takimi zostały.

Myślę, że nie jestem w tym odosobniony. Wojna w Ukrainie jest gorsza od wszystkiego, czego doświadczyło moje pokolenie. I dopiero teraz widać, ile było przesady w naszej histerii o wojnie polsko-jaruzelskiej, ile niepotrzebnego patosu w piosenkach z tamtych czasów, ile histerii w opowieściach o stanie wojennym. To było jednak co innego. Owszem, padały strzały, ginęli ludzie, ale nikt nie rujnował naszych miast, nie kierował rakiet w stronę budynków cywilnych, nie dokonywano egzekucji cywilów, jak w Buczy. Nie było wojny domowej. A mogła przecież być. Albo sowiecka interwencja, która wyglądałaby pewnie jak specoperacja Putina. Opatrzność nas przed nimi uchroniła. A jak było daleko, jak blisko – tego nigdy się nie dowiemy.

Pozostało 86% artykułu
Plus Minus
Grób Hubala w Inowłodzu? Hipoteza za hipotezą
Plus Minus
Kiedy będzie następna powódź w Polsce? Klimatolog odpowiada, o co musimy zadbać
Plus Minus
Filmowy „Reagan” to lukrowana laurka, ale widzowie w USA go pokochali
Plus Minus
W walce rządu z powodzią PiS kibicuje powodzi
Materiał Promocyjny
Zarządzenie samochodami w firmie to złożony proces
Plus Minus
Aleksander Hall: Polska jest nieustannie dzielona. Robi to Donald Tusk i robi to PiS