Wieszcz w każdym oknie

Jan Polewka, scenograf i syn pisarza, przeżył na Krupniczej 22 całe życie, więc dobrze zna miejsce, o którym pisze w książce „Dom pod wiecznym piórem". Znał osobiście 60 spośród 100 lokatorów, którzy od 1945 r. przewinęli się przez tę słynną kamienicę w Krakowie. Budynek w modernistyczno-postsecesyjnym stylu z początku XX wieku zaraz po II wojnie światowej z inicjatywy samych pisarzy stał się ich krakowskim domem. Około 30 mieszkań zajęło 40 pisarzy z rodzinami. Konstanty Ildefons Gałczyński wymyślił nazwę „Dom czterdziestu wieszczów", bo jak głosi anegdota, na zawołanie „Wieszczu!" – we wszystkich oknach pojawiły się głowy literatów. Luksusów jednak nie było: Sławomir Mrożek opisywał w „Baltazarze": „Całe mieszkanie składało się z jednego pokoju, w dodatku ten pokój był mały".

Publikacja: 06.05.2022 17:00

Wieszcz w każdym oknie

Foto: materiały prasowe

Do historii przeszły coroczne zabawy sylwestrowe, a także huczne wesele, na które w 1945 r. przybyło około stu gości. Pobierali się: Halina i Tadeusz Kwiatkowski, sekretarz Związku Literatów Polskich, a chrztu ich córce udzielał rok później na Krupniczej Karol Wojtyła.

Czytaj więcej

Przygoda ze stolicą

Na Krupniczej 22 Leon Kruczkowski napisał „Niemców", Jerzy Andrzejewski „Popiół i diament", a Stanisław Dygat „Pożegnania". Tadeusz Kwiatkowski wspominał: „Było o czym rozprawiać w stołówce. Stasiu Dygat był w swoim żywiole, kpił z kolegów, których nie darzył nadmierną sympatią, i cytując ich wypowiedzi, opatrywał je ironicznymi komentarzami, a że mało kogo szanował, tych uszczypliwych docinków nasłuchaliśmy się sporo".

Po 1970 r. więcej było w Domu poetów niż prozaików i dramaturgów. Wśród nich poetka Ewa Lipska (w mieszkaniu po Halinie Poświatowskiej), która „nie miała nawet stołu", bo trudno byłoby go zmieścić na 12 m2.

Czytaj więcej

Wiatraki, płytki i obrazy

Październik 1956 r. okazał się datą przełomową nie tylko w dziejach Polski, ale i na Krupniczej – w stołówce przemianowanej na klub pojawił się pierwszy telewizor, którego oglądanie zastąpiło wieczorne rozmowy. Lecz życie towarzyskie miało się nieźle. Jak wspomina Adam Macedoński, poeta i grafik: „po spotkaniach Koła Młodych na dole przychodzili młodzi literaci do [Stanisława] Czycza, no i najpierw czytali wiersze, potem ktoś wino wyciągał, potem kawały były polityczne i niepolityczne, no taka swobodna atmosfera była. I jakiś adapter czy radio i nauki tańców... I wtedy [Wisława] Szymborska pukała w sufit, bo to nad nią było".

I choć kolejne okresy polityczno-społeczne odbijały się w dziejach Krupniczej, to „marksiści i katolicy żyli tam w miarę zgodnie (...), podzielił ich dopiero stan wojenny" – zanotował Mariusz Urbanek. Była to cezura tym boleśniejsza, że ZLP został przez władzę zawieszony. Reprywatyzacyjne zmiany z lat 90. powoli domknęły historię Domu Literatów – dziś mieszka tam ostatni z nich – Ryszard Sadaj.

Swój leksykon Jan Polewka zadedykował Wackowi, Stefanowi i Lidii Kisielewskim, czyli rodzinie, z którą zarówno jego, jak i jego bliskich łączyła wieloletnia szorstka przyjaźń: „Kisiel bywał demonstracyjnie przeciwny komunizmowi, [Adam] Polewka powtarzał, że papież jest kapitalistą i używa telefonu", „nigdy nie przeszli na ty, a jednak istniało pomiędzy nimi wzajemne zrozumienie". Nie bez znaczenia jest, że w filmie dokumentalnym „Dom Literatów, czyli kartoteka zebrana", nakręconym w 2019 roku (reż. Marek Gajczak), najmłodszy z klanu Kisielewskich, Jerzy, stał się jego współgospodarzem obok Jana Polewki.

Czytaj więcej

Magia zakrzywionych ulic

Autor książki nie ogranicza się do własnych wspomnień, przytacza też wiele statystyk, konstruuje swój alfabet. Dołącza dokumenty, wspomnienia mieszkańców. Ale też ostrzega czytelników przed opowieściami tych, którzy Dom znają tylko z daleka: „najmniej wiarygodnych, acz najbardziej zadufanych autorskich interpretacjach". Dostaje się m.in. Joannie Siedleckiej, Annie Bikont i Joannie Szczęsnej. Za co? To już czytelnicy niech przekonają się sami.

„Dom pod wiecznym piórem", Jan Polewka, wyd. Iskry

Do historii przeszły coroczne zabawy sylwestrowe, a także huczne wesele, na które w 1945 r. przybyło około stu gości. Pobierali się: Halina i Tadeusz Kwiatkowski, sekretarz Związku Literatów Polskich, a chrztu ich córce udzielał rok później na Krupniczej Karol Wojtyła.

Na Krupniczej 22 Leon Kruczkowski napisał „Niemców", Jerzy Andrzejewski „Popiół i diament", a Stanisław Dygat „Pożegnania". Tadeusz Kwiatkowski wspominał: „Było o czym rozprawiać w stołówce. Stasiu Dygat był w swoim żywiole, kpił z kolegów, których nie darzył nadmierną sympatią, i cytując ich wypowiedzi, opatrywał je ironicznymi komentarzami, a że mało kogo szanował, tych uszczypliwych docinków nasłuchaliśmy się sporo".

Pozostało 83% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi