Wina Mazurka: Postanowienia noworoczne

Andrzej ma prościej, bo co roku ma jedno postanowienie: Będę pił więcej sherry. I choć urzeka mnie prostota przekazu i dzielę ten cel z kolegą, to mam też inne pomysły na 2022 r. Przede wszystkim, jeśli Bóg da i covid pozwoli, chciałbym w tym roku trochę pojeździć.

Publikacja: 31.12.2021 06:00

Wina Mazurka: Postanowienia noworoczne

Foto: shutterstock

W sierpniu odłożyłem pięciotygodniową wyprawę do RPA, a czas wreszcie ten fascynujący kraj poznać dokładniej. Byłem tam kilka razy, ale nigdy nie wyjechałem winiarsko poza dawny Kraj Przylądkowy, a przecież i na południu Afryki wiele się zmieniło.

A gdyby mnie jakimś cudem zaniosło do Tanzanii, to tym razem zjeździłbym również tamtejsze winnice. Nie dorównują one jakością swych win tym z RPA, ale przecież warto i im przyjrzeć się bliżej, tym bardziej że Tanzania to drugi producent w Afryce Subsaharyjskiej.

Czytaj więcej

Wina Mazurka: Pięć kwintali wina

Państwa również namawiam do podróży, niekoniecznie tak dalekich. Z pewnością warto spenetrować winiarsko Niemcy, bo kraina rieslingów i pinot noir kusi. A Austria, winiarsko słabo u nas znana, ze swymi Gruner veltlinerami i rieslingami? No przecież to cudo! Mnie jednak pociągają też znacznie bliższe rewiry, bo – wstyd się przyznać – mam potężne zaległości w winnicach polskich. Można je odwiedzać w weekendy, można wpadać na imprezy winiarskie, zwłaszcza że polskie wina – nigdy dość powtarzania – nie są już tylko ciekawostkami.

Z pewnością warto spenetrować winiarsko Niemcy, bo kraina rieslingów i pinot noir kusi. A Austria, winiarsko słabo u nas znana, ze swymi Gruner veltlinerami i rieslingami? No przecież to cudo! 

Zawsze można też, nie ruszając się z domu, wracać do klasyki, prawda? Wracać albo i odkrywać, bo nie jestem Markiem Bieńczykiem, bym tak dokładnie znał Burgundię, a nie znać jej to wstyd. A Grecja, która w ciągu dekady awansowała do jakościowej pierwszej ligi, lub mające coraz większe ambicje Serbia czy Rumunia? Można tak wymieniać bez końca, jednak przykład ostatnich wakacji pokazał mojej osobie, że również w miejscach dobrze znanych pojawiają się nowi mistrzowie (Nimrod Kovacs z Egeru!) albo odnajdujemy wielkie gwiazdy schowane gdzieś w swej niszy (Geza Lenkey w Tokaju).

Wiosna, lato, a więc znów nadejdzie czas na pet-naty – te orzeźwiające, niezobowiązujące, codzienne perły to odkrycie ostatnich lat. I tu też nie ma co szukać daleko, ale jeśli nie znajdziecie niczego w Polsce (bo wykupione), to zerknijcie ciepło na fenomenalne wina Petra Koraba z Moraw, a wśród nich znajdą się i wyjątkowe w swej urodzie pet-naty. Ja postaram się uzupełnić u niego zapasy.

A jakie są państwa postanowienia? Podzielcie się nimi na Twitterze i przyjmijcie moje najlepsze życzenia noworoczne!

Czytaj więcej

Wina Mazurka: Jabol deluxe

W sierpniu odłożyłem pięciotygodniową wyprawę do RPA, a czas wreszcie ten fascynujący kraj poznać dokładniej. Byłem tam kilka razy, ale nigdy nie wyjechałem winiarsko poza dawny Kraj Przylądkowy, a przecież i na południu Afryki wiele się zmieniło.

A gdyby mnie jakimś cudem zaniosło do Tanzanii, to tym razem zjeździłbym również tamtejsze winnice. Nie dorównują one jakością swych win tym z RPA, ale przecież warto i im przyjrzeć się bliżej, tym bardziej że Tanzania to drugi producent w Afryce Subsaharyjskiej.

Pozostało 83% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi