"Zmora wilka": O potworach i ludziach, którzy je łapią

Geralt z Rivii to najbardziej znaczący polski wkład w światową popkulturę – bohater książek, komiksów, gier i seriali. Jego świat właśnie wzbogacił się o dalekowschodnią animację dla dorosłych zatytułowaną „Zmora Wilka". Opowiada ona historię Vesemira, mentora i przyszywanego ojca słynnego wiedźmina. Człowieka, którego przeszłość przez Andrzeja Sapkowskiego nie została zbyt szczegółowo opisana.

Publikacja: 09.09.2021 14:28

"Zmora wilka": O potworach i ludziach, którzy je łapią

Foto: materiały prasowe

Twórcy netfliksowego serialu z 2019 r. wręcz go pominęli. Teraz jednak postanowili przyjrzeć się mu bliżej i właśnie z jego perspektywy opowiedzieć o wydarzeniach ważnych dla wiedźminów. Obraz nie jest jednak próbą przypomnienia fanom o produkcji, której drugi sezon wkrótce pojawi się na platformie cyfrowej. „Zmora Wilka" to niezależna, wciągająca historia mająca zdobyć dla Geralta nowych fanów. Przede wszystkim zadeklarowanych miłośników anime.

Reżyser Kwang Il Han przygląda się najważniejszym fragmentom życia bohatera. Zaprasza widzów w czasy jego dzieciństwa, kiedy to Vesemir podejmował decyzję o wyrwaniu się z ubogiej wioski i wstąpieniu w szeregi łowców potworów. Wiąże się to z porzuceniem ukochanej dziewczyny oraz domu, w którym znalazł schronienie i bezpieczną przystań. Najwyraźniej także w jego świecie brak perspektyw zmuszał ludzi do rozstania się z bliskimi i zaryzykowania swojego życia po to, żeby również mieć, a nie tylko być. Choć, jak wiadomo, na to być też potrzeba pieniędzy.

Druga nić narracyjna toczy się kilkadziesiąt lat później, kiedy bohater musi bronić wiedźmińskiego siedliszcza zwanego Kaer Morhen przed niechęcią ludzi i zagrożeniem ze strony potworów. Dojrzały Vesemir okazuje się pyszałkowatym bawidamkiem zabiegającym przede wszystkim o pieniądze, co w kontekście jego dzieciństwa zupełnie nie dziwi. Wydarzenia, których widzowie będą świadkami, zmienią go jednak i zrobią z niego człowieka, którego pamiętają miłośnicy serii Sapkowskiego.

Kwang Il Han we współpracy z koreańskim studiem animacji Mir opowiada historię w klimacie dark fantasy, a więc mroczną i niepokojącą, pełną potworów, zdrajców, morderców i szubrawców. Dba o odpowiedni rytm, o liczne bitwy i pojedynki na miecze oraz o efektowne popisy czarodziejów. Kiedy trzeba, zwalnia tempo wydarzeń, a nawet próbuje wzruszyć widza scenami lirycznymi. Przede wszystkim jednak – podobnie jak Andrzej Sapkowski – tworzy świat niebanalny, pozbawiony łatwych wyborów i prostych definicji. Tu każda postać ma swoje racje i motywacje, które pchają ją w określoną stronę. Czasem złą, wręcz upiorną, ale z jej perspektywy będącą jedynym logicznym wyborem.

Reżyser sięga po elementy typowe dla dalekowschodnich animacji, charakterystyczną stylistykę i kompozycję kadrów, bohaterów wzbijających się w powietrze, lejącą się krew i odcinane łby. Pokazuje tę historię w tonacji szarości, unikając nadmiernie soczystych kolorów i ciepłych, słonecznych kadrów. Cała ta wizja czasami mija się zarówno z serialową, jak i „sapkowską". Otwiera jednak świat Geralta na zupełnie nowe, nieopowiedziane dotąd wątki. Niektórzy już żałują, że „Wiedźmin: Zmora Wilka" nie jest serialem, a jedynie 80-minutowym filmem.

Odpowiedzialny za jego dystrybucję Netflix wykazał się również, przygotowując całkiem niezły polski dubbing. Do wersji angielskiej zatrudnił z kolei w roli głównej Theo Jamesa, aktora znanego z przebojowej „Niezgodnej" czy serii „Underworld", a także Grahama McTavisha, który zagrał Dwalina w „Hobbicie" Petera Jacksona. Pieniądze włożone w promocję się zwróciły. Film cieszył się zainteresowaniem niemal wszędzie – choć największym w takich krajach jak Rosja, Bułgaria, Serbia, Czechy czy Ukraina. Pytanie, czy zadecydowała o tym miłość do słowiańskiego fantasy czy też do samego Sapkowskiego, który właśnie w tej części świata ma najwierniejszych fanów? ©?

„Wiedźmin: Zmora Wilka", reż. Kwang Il Han, dystr. Netflix

Twórcy netfliksowego serialu z 2019 r. wręcz go pominęli. Teraz jednak postanowili przyjrzeć się mu bliżej i właśnie z jego perspektywy opowiedzieć o wydarzeniach ważnych dla wiedźminów. Obraz nie jest jednak próbą przypomnienia fanom o produkcji, której drugi sezon wkrótce pojawi się na platformie cyfrowej. „Zmora Wilka" to niezależna, wciągająca historia mająca zdobyć dla Geralta nowych fanów. Przede wszystkim zadeklarowanych miłośników anime.

Pozostało 86% artykułu
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Dlaczego broń jądrowa nie zostanie użyta
Plus Minus
„Empire of the Ants”: 103 683 zwiedza okolicę
Plus Minus
„Chłopi”: Chłopki według Reymonta
Plus Minus
„Największe idee we Wszechświecie”: Ruch jest wszystkim!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Plus Minus
„Nieumarli”: Noc żywych bliskich