Celebryci wiedzą to od dawna, teraz także coraz więcej polityków dochodzi do wniosku, że ze starością im nie do twarzy. Ta – starość, nie twarz – kojarzyła się przecież z mądrością, a odkąd to nie mądrość jest w cenie, ale jędrność, to i starość stała się niemodna. Postanowiono ją więc skasować. 50 to nowe 30 – piszczą więc damy w wieku balzakowskim, a inteligentny skądinąd aktor opowiada, jak to sfałszował metrykę urodzenia, co z miejsca uczyniło go o trzy dekady (!) młodszym. I nikt się z nich nie śmieje, co łatwe nie jest, przyznacie sami.
Pierwszy fałszował metrykę Leszek Miller, ale ten był mocny tylko w gębie. Teraz przyszedł czas na premiera, który chce być mocny w pięściach, i dlatego Kazimierz Marcinkiewicz już za miesiąc zadebiutuje na bokserskim ringu. Kpiny z Marcinkiewicza to rozrywka zdrowa i tania, dlatego państwo wybaczą, ochoczo skorzystam, w końcu z tanich rozrywek pozwalam sobie czasem tylko na leniwe w barze mlecznym.
„Pamiętajmy, że w boksie bardzo ważna jest głowa, a u mnie sfera mentalna jest bardzo mocna. Mam mentalność zwycięzcy" – wydeklamował pan premier. Mówił coś jeszcze, ale przy zwycięzcy się zakrztusiłem i nie dosłyszałem, co dalej. Może o poezji było? W końcu namacalny, że tak się wyrażę, kontakt z poezją pan Kazimierz ma już za sobą. Był bolesny, ale literatura wymaga poświęceń. Sport również. Można rower stracić, gdy go komornik zajuma – to wciąż reperkusje po wieczorkach poetyckich – grunt, by nie tracić ideałów.
Tu pytanie: kiedy ostatnio widzieli państwo walkę bokserską? Nie musi być cała, broń Boże, wystarczą fragmenty w telewizorze. Półnadzy gladiatorzy wyglądają troszkę inaczej niż w czasach rzymskich, choćby dlatego, że mają na ciele tatuaże chwilowe. Wiecie państwo, jak dzieci na wakacjach nad morzem, które sobie kalkomanię z księżniczką przykleją albo henną dinozaura na chuderlawej łydce sportretują. Gladiatorzy mają tatuaże reklamowe, wyskakuje więc taki z napisem „Wojak" i wiadomo, że to nie pseudonim sceniczny, tylko napój, rzekomo piwo. Bardzo to urocze, zwłaszcza jak tatuaży jest więcej.
No i – imaginujcie sobie państwo – pan premier też się wytatuuje. Stop hejterzy, dodajmy, iż niekomercyjnie, bo cała bijatyka jest charytatywna, więc zarabianie kasy z przesłaniem nie konweniuje, ale jednak się przyozdobi. Będzie miał na sobie przekaz polityczny. Tu też coś klarował zawzięcie, ale mnie znów gwałtowny atak kaszlu z wesołości dopadł, nie wiem więc, czy tę myśl rozwinął. Pan Kazimierz był już wszędzie, nie zdziwię się, jak zobaczę go pod rękę z panną Lempart na Strajku Kobiet albo w tanecznym uścisku z Biedroniem podczas Parady Równości. Dość powiedzieć, że w świetle deklaracji jego poglądy obecne sytuują go w dolnych strefach KOD-u, który to KOD podobno jeszcze istnieje, ale najlepsze lata też już ma za sobą. Dobrana para, chciałoby się rzec. Wolę się nie domyślać, jakież to hasła zaprezentuje na swym ciele pan Kazimierz, mniemać można, iż jego copywriterem jest wicepremier Roman i będzie to widowisko, jakich mało.