Chyba żadne inne wydarzenie w historii Polski nie odcisnęło tak mocnego piętna na losach naszego kraju jak zaproszenie litewskiej dynastii Giedyminowiczów na Wawel i unia z Litwą. Normalny, średniej wielkości europejski kraj, będący monarchią narodową, związał się z litewskim kolosem rządzonym przez pogan.
Bez wątpienia związek Polski z Litwą to wydarzenie o niezwykle doniosłych konsekwencjach. Oba państwa i narody szły razem przez dzieje aż do XIX wieku. To dziedzictwo jest częścią polskiej tożsamości. Do dziś rzutuje na kierunki naszej polityki zagranicznej, nasz kod kulturowy, wyobrażenia o świecie i mentalność.
Wspomniał pan o konsekwencjach unii z Litwą. Ja nie mam wątpliwości, że zaproszenie wielkiego księcia Jogaiły do Krakowa było błędem, a związek z Litwą wykoleił nasze dzieje. Uwikłał nas w wiele zagadnień zupełnie nieistotnych z punktu widzenia etnicznej Polski i skazał na śmiertelne zapasy z Rosją. Sprawił, że nasz kraj zniknął z mapy Europy i zmarnował cały XIX wiek, czyli czas, kiedy narody wykuwały swoją przyszłość i dobrobyt. Gdyby królem został mazowiecki Piast Ziemowit IV, historia byłaby dla nas o wiele łaskawsza. Nie mielibyśmy dziś może tradycji kresowych, całej tej malowniczej wschodniej legendy, ale też nie karmilibyśmy się miazmatami „idei jagiellońskiej", mętnymi wspomnieniami o Polsce „od morza do morza" i jakąś dziwną dumą ze zdobycia i spalenia Moskwy. Bylibyśmy innym narodem – bez fobii antyrosyjskiej, bez traum rozbiorów i powstań, bez kompleksów rodzących się wtedy, gdy ktoś z wysokiego konia spada bardzo nisko, bardziej pewnym siebie i swojego miejsca w Europie, narodem, który nie dobija się uznania i jednocześnie jest przekonany o własnej wyjątkowości. Przepraszam za „exposé", ale było potrzebne, bo podczas tej rozmowy będę stał twardo za Piastem.
Proszę bardzo, publicystom na ogół jest łatwiej o wyraziste poglądy niż historykom. Spór o to, czy związek z Wielkim Księstwem Litewskim był korzystny dla mieszkańców Polski, dla kraju zwanego Corona Regni Poloniae, trwa i będzie trwać. Pan określił się jako zwolennik koncepcji „piastowskiej", akcentującej wagę interesów Polski, skupionej na ziemiach zlepionych w jeden organizm przez pierwszych Piastów. Ale równie wielu zwolenników ma teza, że unia otworzyła przed Polską niezwykłe perspektywy i pozwoliła nam stać się potęgą, jednym z państw dominujących w Europie Środkowo-Wschodniej. Naszym zadaniem nie jest rozstrzyganie tego sporu, tylko zastanowienie się, czy inny scenariusz był możliwy.
A był możliwy?