Cieślik & Górski: Faktura i kwadratura

Ile kosztuje zwycięstwo w wyborach parlamentarnych? 6800 zł plus VAT.

Publikacja: 15.02.2019 18:00

Cieślik & Górski: Faktura i kwadratura

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

Do Warszawy przylecieli różni ważni ludzie z całego świata, żeby dyskutować niby to na temat Bliskiego Wschodu, a tak naprawdę, żeby uzgodnić, co zrobić z Iranem. Zjawili się m.in. sekretarz stanu USA Mike Pompeo i premier Izraela Beniamin Netanjahu, ale nikogo to specjalnie nie obeszło. U nas ważne są inne wydarzenia. Bliski Wschód daleko, a Prezes blisko.

Dożyliśmy czasów, gdy największym wydarzeniem może być milczenie. Przez dwa tygodnie Prezes milczał na temat tego, co powiedział. Milczał nienawistnie.

Aż w końcu Prezes postanowił skomentować osławione taśmy i przerwał milczenie w tygodniku „Sieci". Była to istna aborcja milczenia.

Prezes powiedział, że w sprawie spółki Srebrna i dwóch wież wszystko było w porządku. Jedni się z tym zgodzili, inni nie, a jeszcze inni uważają, że Prezes jest gorszy niż Hitler. My widzimy jednak zasadniczą różnicę. Prezes nigdy nie nosił wąsów.

A mówiąc już zupełnie serio, to większej bredni niż słynne „taśmy Kaczyńskiego" dawno w polskiej polityce nie było. A przecież konkurencja jest ogromna. „Wyborcza" ma coraz bardziej groteskowe pomysły, a już szczytem była faktura wystawiona przez pana Austriaka, który domagał się milionów od Srebrnej. Tyle że nie zapłacił VAT, czyli faktura jest do d... Znaczy warta tyle, co papier. Toaletowy.

W odpowiedzi na to swoją fakturę na milion złotych wystawił wydawcy „Gazety Wyborczej" poseł Horała z PiS. I nawet dodał, że to żart, ale i tak nie wszyscy zrozumieli. Oto Agnieszka Pomaska z Platformy doszła do wniosku, że fałszuje faktury i powinien trafić do więzienia. Ponieważ pani posłanka niedawno urodziła dziecko, mamy nadzieję, że to nie jest dziedziczne.

Sprawa taśm ma jeszcze jeden nieoczekiwany skutek. Z posady zrezygnował prezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. Kazimierz Kujda stał się znany, gdy stanowczo odmówił przyjęcia łapówki od austriackiego dewelopera. A zaraz potem został zlustrowany przez „Gazetę Wyborczą" i okazało się, że był agentem. Czyli w tej sprawie „Wyborcza" od zawsze miała rację: wśród agentów jest wielu przyzwoitych ludzi.

W związku z nadejściem Wiosny Biedronia pojawiła się fala sondaży, w których to ugrupowanie bije rekordy popularności. Jako starzy ludzie pamiętamy, że polski Kennedy Ryszard Petru już kiedyś wyprzedził PO w sondażach, a Republikanie mieli 19 procent. Ich lider Przemysław Wipler ujawnił nawet, ile to kosztuje – 6800 zł plus VAT. Niedrogo. No chyba żeby faktura była wystawiona dla spółki Srebrna. To wtedy najmarniej 2,5 miliona.

Bill Clinton palił trawę, ale się nie zaciągał. Dziś ubiegająca się o nominację demokratów Kamala Harris chwali się rodziną na Jamajce, wypalonymi skrętami i ogłasza, że marihuana daje ludziom radość. Ale, niestety, nasi politycy jak zwykle za Murzynami. Minister zdrowia raz się zjarał i do tej pory narzeka. Mamy dla niego dobrą radę od Karola Strasburgera: przed wstrzyknięciem trawki zawsze myj strzykawki.

Z życia politycznego planktonu. Lech Wałęsa wybrał się do Berlina. Tam sfotografował się z Catherine Deneuve, z której wydusił przesłanie do Polaków: zmieńcie rząd. We Francji jakoś „żółtym kamizelkom" się nie udaje, to może chociaż u nas. Co prawda Deneuve była bez żółtej kamizelki, ale za to Wałęsa za chwilę dostanie żółte papiery.

Można to wnosić nie tylko po tym, co mówi, ale i jak wygląda. Oto od jakiegoś czasu Lech Wałęsa funkcjonuje na internetach jako OTUA. W związku z tym, że na T-shirt Konstytucja wkłada marynarkę, spod spodu wystają mu takie właśnie litery. I tak się składa, że akurat w Gdańsku, gdzie mieszka Wałęsa, działa Oddział Terapii Uzależnień od Alkoholu. Czyli OTUA.

Na jakim oddziale był ostatnio Robert Gwiazdowski, nie wiemy, ale że coś mu się stało, to pewne. Znany ekonomista ni stąd, ni zowąd postanowił się zaangażować w politykę i założył ugrupowanie Polska Fair Play. Życzymy sukcesów, ale na wszelki wypadek chcemy poinformować, że polska polityka nie fair play. I żadne Gwiazdy ani inne Gwiazdowskie tego nie zmienią.

Warsaw Enterprise Institute opublikował raport, z którego wynika, że Polska nie będzie rosła w siłę, jeśli za 30 lat nie będzie nas 50 milionów. Czyli brakuje grubo ponad 10 milionów Polaków. I teraz niech każdy sobie odpowie na pytanie: Co ja sam mogę zrobić dla Polski? Weźmy sprawy w swoje ręce. Znaczy niekoniecznie w ręce.

Magdalena Ogórek wróciła do TVP po wiadomym incydencie i w ramach naprawiania krzywd na dzień dobry dostała róże od kolegów z telewizji. Prawdziwe zadośćuczynienie wyglądałoby tak, że jako ofiara agresji dostałaby kwiaty od napastników. Na to się jednakowoż nie zanosi. Jaka róża, taki cierń. Nie dziwi nic.

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Do Warszawy przylecieli różni ważni ludzie z całego świata, żeby dyskutować niby to na temat Bliskiego Wschodu, a tak naprawdę, żeby uzgodnić, co zrobić z Iranem. Zjawili się m.in. sekretarz stanu USA Mike Pompeo i premier Izraela Beniamin Netanjahu, ale nikogo to specjalnie nie obeszło. U nas ważne są inne wydarzenia. Bliski Wschód daleko, a Prezes blisko.

Dożyliśmy czasów, gdy największym wydarzeniem może być milczenie. Przez dwa tygodnie Prezes milczał na temat tego, co powiedział. Milczał nienawistnie.

Pozostało 89% artykułu
Plus Minus
„Anora” jak dawne zwariowane komedie, ale bez autocenzury
Plus Minus
Kataryna: Panie Jacku, pan się nie boi
Plus Minus
Stanisław Lem i Ursula K. Le Guin. Skazani na szmirę?
Plus Minus
Joanna Mytkowska: Wiem, że MSN budzi wielkie emocje
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Plus Minus
J.D. Vance, czyli marna przyszłość dla bidoków