Do Warszawy przylecieli różni ważni ludzie z całego świata, żeby dyskutować niby to na temat Bliskiego Wschodu, a tak naprawdę, żeby uzgodnić, co zrobić z Iranem. Zjawili się m.in. sekretarz stanu USA Mike Pompeo i premier Izraela Beniamin Netanjahu, ale nikogo to specjalnie nie obeszło. U nas ważne są inne wydarzenia. Bliski Wschód daleko, a Prezes blisko.
Dożyliśmy czasów, gdy największym wydarzeniem może być milczenie. Przez dwa tygodnie Prezes milczał na temat tego, co powiedział. Milczał nienawistnie.
Aż w końcu Prezes postanowił skomentować osławione taśmy i przerwał milczenie w tygodniku „Sieci". Była to istna aborcja milczenia.
Prezes powiedział, że w sprawie spółki Srebrna i dwóch wież wszystko było w porządku. Jedni się z tym zgodzili, inni nie, a jeszcze inni uważają, że Prezes jest gorszy niż Hitler. My widzimy jednak zasadniczą różnicę. Prezes nigdy nie nosił wąsów.
A mówiąc już zupełnie serio, to większej bredni niż słynne „taśmy Kaczyńskiego" dawno w polskiej polityce nie było. A przecież konkurencja jest ogromna. „Wyborcza" ma coraz bardziej groteskowe pomysły, a już szczytem była faktura wystawiona przez pana Austriaka, który domagał się milionów od Srebrnej. Tyle że nie zapłacił VAT, czyli faktura jest do d... Znaczy warta tyle, co papier. Toaletowy.