Jerzy Kowalski: Świadkowie przydają się, choć są w rezerwie

Publikacja: 16.01.2020 16:00

Jerzy Kowalski: Świadkowie przydają się, choć są w rezerwie

Foto: Adobe Stock

Na świecie pełno jest dokumentów. Jakich znowu dokumentów – zapyta zniecierpliwiony czytelnik. Ano na przykład takich jak: kontrakt, umowa, faktura, specyfikacja, akt notarialny, list przewozowy, konosament, decyzja administracyjna, rachumek, oświadczenie, aneks, wyjaśnienie, pozwolenie, zapewnienie, koncesja, zezwolenie, zamówienie, wyrok, postanowienie, akt cywilny, gwarancja, weksel. Można tak bez końca. Wszystkie one mają moc niezwykłą. Odtwarzają precyzyjnie przeszłość. Właśnie dlatego mogą być przydatne dla przedsiębiorców jako dowody sądowe. Zwłaszcza mogą służyć tej firmie, która z konieczności styka się z sądem czy to w roli powoda, czy pozwanego. Potężnie znowelizowany Kodeks postępowania cywilnego, który dopiero co wszedł w życie – 7 listopada 2019 roku – postawił na dokumenty a nie na świadków w postępowaniach gospodarczych prowadzonych w sądach w sprawach przedsiębiorców. Zgodne to jest z rzymską paremią: Verba volant, scripta manet, czyli słowa ulatują, pismo pozostaje. Ustawodawca zdecydował się przede wszystkim na dowody pisemne. Oczywiście także te cyfrowe. Nie na świadków. Uznał, że oni przedłużają postępowania, nie wnoszą wystarczająco dużo do sprawy, nie pamiętają, mylą się, nie stawiają się na wezwanie. To chyba dobry kierunek. Powinien skrócić procesy gospodarcze.

Tak więc dowód z zeznań świadków może zostać wykorzystany jedynie, gdy po wyczerpaniu innych środków dowodowych lub w ich braku pozostały niewyjaśnione fakty istotne dla rozstrzygnięcia sprawy.

Oznacza to, że sąd rozpoznający sprawę dopiero po analizie pozostałego zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego ocenia zasadność zgłoszonych przez strony wniosków o dopuszczenie dowodów z zeznań świadków.

Jak więc to będzie? Z pewnością pokaże praktyka czy nastapiło tak potrzebne i oczekiwane przyspieszenie w ferowaniu gospodarczych wyroków wymiaru sprawiedliwości.

Więcej szczegółów w tekście Bartosza Śliwińskiego  „Jakie mogą być trudności i ograniczenia przedsiębiorcy w przygotowaniu się do procesu".

Zapraszam do lektury także innych artykułów w najnowszym numerze „Biznesu".

Jerzy Kowalski , redaktor prowadzący

Na świecie pełno jest dokumentów. Jakich znowu dokumentów – zapyta zniecierpliwiony czytelnik. Ano na przykład takich jak: kontrakt, umowa, faktura, specyfikacja, akt notarialny, list przewozowy, konosament, decyzja administracyjna, rachumek, oświadczenie, aneks, wyjaśnienie, pozwolenie, zapewnienie, koncesja, zezwolenie, zamówienie, wyrok, postanowienie, akt cywilny, gwarancja, weksel. Można tak bez końca. Wszystkie one mają moc niezwykłą. Odtwarzają precyzyjnie przeszłość. Właśnie dlatego mogą być przydatne dla przedsiębiorców jako dowody sądowe. Zwłaszcza mogą służyć tej firmie, która z konieczności styka się z sądem czy to w roli powoda, czy pozwanego. Potężnie znowelizowany Kodeks postępowania cywilnego, który dopiero co wszedł w życie – 7 listopada 2019 roku – postawił na dokumenty a nie na świadków w postępowaniach gospodarczych prowadzonych w sądach w sprawach przedsiębiorców. Zgodne to jest z rzymską paremią: Verba volant, scripta manet, czyli słowa ulatują, pismo pozostaje. Ustawodawca zdecydował się przede wszystkim na dowody pisemne. Oczywiście także te cyfrowe. Nie na świadków. Uznał, że oni przedłużają postępowania, nie wnoszą wystarczająco dużo do sprawy, nie pamiętają, mylą się, nie stawiają się na wezwanie. To chyba dobry kierunek. Powinien skrócić procesy gospodarcze.

Opinie Prawne
Tomasz Siemiątkowski: Szkodliwa nadregulacja w sprawie cyberbezpieczeństwa
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy wolne w Wigilię ma sens? Biznes wcale nie musi na tym stracić
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Awantura o składki. Dlaczego Janusz zapłaci, a Johanes już nie?
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Trzy wnioski po rządowych zmianach składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd wypuszcza więźniów. Czy to rozsądne?