Zrywać czy nie zrywać – można dramatycznie zawołać. Oczywiście nie chodzi o śliwki, które nawiasem mówiąc, solidnie w tym roku obrodziły, ale o umowy cywilne w obrocie gospodarczym. Tak, właśnie takie dokumenty mam na myśli. W czym rzecz? Ano, ogólnie wiadomo, że pacta sunt servanda, czyli zdecydowałeś się wykonać zobowiązanie, które na siebie przyjąłeś, to je po prostu realizujesz. Oczywiście bez ponagleń kontrahenta i zgodnie z zasadami sztuki.
Umówiłeś się, że odnowisz XXIII-wieczny stół kuchenny, to zrób to, podpisałeś umowę przedwstępną kupna 2 ha gruntu, to płać i bierz ziemię, dogadałeś się co do remontu dachu gontowego, to bierz się do roboty. Kupiłeś auto, więc płacisz i odjeżdżasz w siną dal. Zawarłeś umowę najmu lokalu sklepowego, to płać regularnie czynsz. We wszystkich wymienionych okolicznościach rodzi się dwustronny stosunek zobowiązaniowy i każda ze stron ma równocześnie obowiązki, które powinna należycie wykonać oraz prawa, których realizacji może dochodzić, nawet przed sądem. Sprawne funkcjonowanie systemu kontraktów oznacza przewidywalny, stabilny, pewny i uczciwy obrót prawny. Gwarantuje bezpieczeństwo przedsiębiorcom i skuteczne zmienianie realiów gospodarczych. Jest potrzebne. Jednak od każdej zasady są zwykle wyjątki. Można się ich spodziewać także w stanie koronawirusowej pandemii. I to jest korzystne dla firm. Pozwala nie wykonać przyjętego zobowiązania, gdy z powodów uznanych przez prawo, ewentualnie sąd jest niemożliwe dotrzymanie warunków czy szczegółowych postanowień zawartego kontraktu. Najczęściej w grę w takich sytuacjach wchodzi nadzwyczajna zmiana warunków rynkowych czy zaistnienie siły wyższej. To może być rozwiązanie dobre dla przedsiębiorców, gdyż pozwala bez uszczerbku finansowego czy utraty reputacji uchylić się od dotrzymania słowa, które jest w normalnych warunkach ważne i oczekiwane w gospodarce.
Warto zapoznać się z tekstem obok autorstwa Łukasza Ciskowskiego „Jak to jest ze zrywaniem umów w czasie pandemii". Zapraszam do lektury także innych artykułów w najnowszym numerze „Biznesu i rachunkowości".
Jerzy Kowalski, redaktor prowadzący