Joanna Parafianowicz: kto bogatemu zabroni hamburgera?

Ludzie śmieją się z osób, które optują nie tyle za całkowitą rezygnacją, ile ograniczeniem spożycia mięsa.

Aktualizacja: 22.02.2020 22:35 Publikacja: 22.02.2020 00:01

Joanna Parafianowicz: kto bogatemu zabroni hamburgera?

Foto: AdobeStock

Izolacja, brak kontaktu z innymi przedstawicielami gatunku, głód, niemożność swobodnego poruszania się oraz stres z tym związany, niska temperatura zimą i brak możliwości ogrzania się, to codzienność zwierząt hodowlanych będących produktem ubocznym produkcji mleka. Co roku zaś ok. 300 mln kurczaków mieli się na świecie żywcem (tzw. maceracja) lub gazuje z tej przyczyny, że nie wykluły się jako kury - nie mogą znosić jaj, a zważywszy na powolne tempo przyrostu ich tuczenie nie jest opłacalne. W Polsce dzieje się tak z ponad 40 mln kurczaków rocznie.

Zgodnie z danymi zgromadzonymi przez Polski Instytut Ekonomiczny przeciętny Polak marnuje w ciągu roku 247 kg żywności, co plasuje nasz kraj pod tym względem na 5. miejscu w Unii Europejskiej. Pośród produktów wyrzucanych najczęściej wymienia się m.in. produkty mięsne, takie jak wędliny (45 proc.) lub pochodzące od zwierząt, tj. jogurty (27 proc.) i mleko (12 proc.). Bez cienia przesady przyjąć zatem można, że zwierzęta, za sprawą których teoretycznie poprawiamy sobie jakość życia, a w praktyce – po prostu nie szanujemy ich wytworów, oddają życie wyłącznie dla naszej przyjemności i zbytku, zgodnie z zasadą: kto bogatemu zabroni?

Czytaj także: Joanna Parafianowicz: Testy toksykologiczne na zwierzętach. Po co? Aby ludziom żyło się lepiej

Jak brutalnie powiedział aktor Joaquin Phoenix podczas swojego przemówienia na gali przyznania Oskarów, wygłoszonego w imieniu tych, którzy głosu nie mają: „Czujemy, że możemy w sztuczny sposób zapłodnić krowę, a kiedy rodzi, zabieramy jej dziecko, mimo że jej wołanie z bólu jest trudne do niezauważenia. Potem zabieramy jej mleko i wlewamy sobie do kawy". Brzmi okrutnie, jednak te słowa z chirurgiczną precyzją zdają się obnażać istotę rzeczy, tj. podejście ludzi do zagadnienia życia – nie ich własnego, ale innych istot.

Szukając usprawiedliwienia dla własnych wyborów czerpiemy z różnych źródeł – z Biblii („rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną"), historii, biologii argumentując, że człowiek jadł mięso od zawsze, a jego układ trawienny jest do tego przystosowany. Mniej subtelni zaś (np. niektórzy komentatorzy na facebookowej stronie Pokoju Adwokackiego) twierdzą, że „To zwierzęta hodowlane, które żyją tylko dlatego, żebyśmy mogli zjeść burgera i napić się rano kawy z mlekiem. Gdyby nie to, nawet by nie istniały", „Bez przesady. Nie ma naprawdę sensu robić scen o mleko".

Usprawiedliwiając swoje życiowe wybory żywieniowe, ludzie naśmiewają się z osób, które ich w poczuciu dobrostanu nie popierają, wskazując na zdroworozsądkowe argumenty uzasadniające nie tyle całkowitą rezygnację ze spożycia mięsa i produktów odzwierzęcych, ile ich ograniczenie. Szydzą i posługują się absurdalnymi konstrukcjami myślowymi, których uzasadnienia próżno szukać w naukowych źródłach. Czy można to uzasadnić czymś innym niż podprogową reakcją obronną ich poczucia przyzwoitości i komfortu wobec konfrontacji z prostym stwierdzeniem, iż godząc się na niehumanitarną hodowlę zwierząt i nieokazywanie im elementarnego szacunku, tworzą cywilizację śmierci? W moim odczuciu – nie.

Nie jedząc mięsa i produktów odzwierzęcych wyłącznie z przyczyn etycznych, nie oczekuję od innych, aby postępowali tak samo. Marzy mi się jednak świat, w którym człowiek, szanując swoją wielowiekową kulinarną tradycję, pochyli się także nad zagadnieniem hodowli, która nie przynosi wstydu pojęciu „człowieczeństwo".

Autorka jest adwokatem, założycielką prawniczego bloga www.pokojadwokacki.pl

Izolacja, brak kontaktu z innymi przedstawicielami gatunku, głód, niemożność swobodnego poruszania się oraz stres z tym związany, niska temperatura zimą i brak możliwości ogrzania się, to codzienność zwierząt hodowlanych będących produktem ubocznym produkcji mleka. Co roku zaś ok. 300 mln kurczaków mieli się na świecie żywcem (tzw. maceracja) lub gazuje z tej przyczyny, że nie wykluły się jako kury - nie mogą znosić jaj, a zważywszy na powolne tempo przyrostu ich tuczenie nie jest opłacalne. W Polsce dzieje się tak z ponad 40 mln kurczaków rocznie.

Pozostało 84% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Siemiątkowski: Szkodliwa nadregulacja w sprawie cyberbezpieczeństwa
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy wolne w Wigilię ma sens? Biznes wcale nie musi na tym stracić
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Awantura o składki. Dlaczego Janusz zapłaci, a Johanes już nie?
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Trzy wnioski po rządowych zmianach składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd wypuszcza więźniów. Czy to rozsądne?