Kilka lat temu pewien adwokat dojrzałego pokolenia na łamach „Rzeczpospolitej" poradził młodym adeptom zawodu, którzy borykali się z problemami finansowymi, żeby jedli owsiankę, bo „bajdurzenie o socjalu to populizm".
Czytaj także: Stępiński: Front Wyzwolenia Adwokatury
Rynek usług prawnych w ciągu kilku dni załamał się przede wszystkim dla prawników procesowych, a niektórzy ich koledzy nadal prezentują pomysły, żeby sądy zamknąć na dłużej. Oczywiście, adwokat niemający na ratę kredytu za lokal czy leasingową za samochód nie może liczyć na współczucie nawet władz centralnych adwokatury. Niewykluczone jednak, że współczucie znajdzie się dla zwalnianej w ramach cięcia kosztów obsługi sekretariatu czy doświadczających redukcji zatrudnienia aplikantów. Już teraz niektóre kancelarie wstrzymują wypłatę części wynagrodzenia dla pracujących dla nich prawników i zapowiadają kolejne obniżki w przyszłości, nie wykluczając także masowych zwolnień.
Pomysły członków NRA, czyli gaszenie pożaru benzyną
W zarządzaniu kryzysem i komunikacją kryzysową najważniejsze jest planowanie i przygotowanie. W adwokaturze nie widać planowania, nie mówiąc już o przygotowaniach. Oficjele nie mają pomysłu, jak pomóc swojemu środowisku. Przypomnieć należy wszystkim adwokatom, że z oficjalnego stanowiska NRA wynika, iż domaga się ona de facto „zamrożenia" wymiaru sprawiedliwości i pozbawienia swoich członków możliwości zarobkowania na czas epidemii, mimo że przepisy prawa umożliwiają komunikację z sądem online. Jeden z członków NRA domaga się tego samego rzekomo w imieniu „wszystkich adwokatów", działając w kontrze do tych z nich, którzy walczą, aby do „zamrożenia" wymiaru sprawiedliwości jednak nie doszło. Nie wiadomo, jak długo potrwa stan pandemii.