Fiskus wraca do normalnej pracy, czyli do tego, do czego jest stworzony: sprawdzania, czy płacimy państwu tyle, ile się należy. Będzie miał co kontrolować. Przedsiębiorcy w czasie epidemii koronawirusa dostali bowiem dziesiątki miliardów złotych wsparcia.
Czy na nie zasłużyli? Wiele świadczeń zostało uzależnionych od poniesienia negatywnych konsekwencji ekonomicznych epidemii. Co to oznacza? Czy tylko twarde wskaźniki finansowe: spadek przychodów albo dochodów? Czy też redukcję załogi, rezygnację z intratnego kontraktu albo większe obłożenie pracą? Wykazanie negatywnych konsekwencji epidemii na pewno będzie łatwiejsze w branżach, którym zakazano prowadzenia działalności, np. gastronomicznej czy hotelarskiej. Niektóre firmy miały mniejsze problemy, choć im koronawirus też dopiekł. Czy fiskus będzie wymagał od nich dodatkowych analiz, raportów, ekspertyz wykazujących, że strata jest spowodowana akurat przez Covid-19?
Czytaj też: