Dematerializacja akcji zbliża się wielkimi krokami. To poważne przedsięwzięcie. Zrodzi ono odpowiedzialność prawną i materialną wielu podmiotów gospodarczych. Warto więc, by menedżerowie w spółkach, które doświadczą nowej procedury, rozpoczęli stosowne przygotowania. To już niebawem, bo 1 marca przyszłego roku wejdą w życie rewolucyjne zmiany w sposobie ustalania podmiotów uprawnionych do wykonywania praw z akcji oraz ich przenoszenia. W obrót akcjami zostanie zaangażowany podmiot trzeci – administrator rejestru akcjonariuszy. To on niejako zastąpi dotychczasowe wpisy w księdze akcji. Z obrotu prawnego wyeliminowane zostaną papierowe dokumenty akcji. Już nie uda się pochwalić kolegom a zwłaszcza bliskim koleżankom posiadanymi np. na kredowym luksusowym papierze dowodami części własności markowej i nobilitującej spółki akcyjnej. Wszystko będzie już banalnie „skodyfikowane" w komputerowych czeluściach. Nad porządkiem i ładem elektronicznych dowodów własności będą czuwać administratorzy rejestrów. Czyli kto? Przede wszystkim będą to domy maklerskie. Dematerializacja akcji może być także dokonana poprzez zarejestrowanie ich w depozycie papierów wartościowych prowadzonym przez Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych S.A. Tak więc w elektronicznym rejestrze znajdą się podmioty uprawnione z akcji, oraz zastawnicy i użytkownicy, którym przysługuje prawo głosu, i którzy mają prawo uczestniczenia w walnym zgromadzeniu. Elektroniczny rejestr to nowe komplikacje i oczekiwania stron, które umówią się na jego prowadzenie. Dlatego warto już teraz przygotować się do skonstruowania zapisów w umowie o prowadzenie przez administratorów rejestru akcjonariuszy. Gdy przyjdzie dzień wejścia w życie nowych regulacji będą jak znalazł.
Więcej szczegółów w tekście „Jaka odpowiedzialność prowadzącego rejestr akcjonariuszy" autorstwa Bogusława Lackorońskiego i Marcina Chomiuka.