Zofia Brzezińska: Sprawiedliwość po nigeryjsku

Trzynastoletni Omar Farouq mieszka w stanie Kano, w którym obowiązuje szariat. Właśnie skazano go na dziesięć lat więzienia za obrazę Allaha.

Publikacja: 17.11.2020 12:41

Temida

Temida

Foto: AdobeStock

Czynu tego chłopiec miał się dopuścić podczas kłótni z kolegą. Nigeryjski sąd nie okazał litości. Potraktował dziecko jak dorosłego, bo prawo szarijatu nakazuje tak traktować wszystkie osoby, które osiągnęły dojrzałość płciową. Skazał go na dziesięć lat pozbawienia wolności za bluźnierstwo. Jego matka została zmuszona do ucieczki z wioski. Po aresztowaniu syna pod jej domem gromadził się agresywny tłum.

Wyrok, który zapadł we wrześniu, poruszył światową opinię publiczną. Pierwszy ze słowami potępienia wystąpił UNICEF. „Skazanie tego dziecka na dziesięć lat więzienia połączonego z nakazem wykonywania ciężkiej pracy jest złe" – nie krył oburzenia Peter Hawkins, przedstawiciel UNICEF w Nigerii. „Łamie też przepisy prawa międzynarodowego, które Nigeria dobrowolnie ratyfikowała. Już w 1991 r. ratyfikowała konwencję Narodów Zjednoczonych o prawach dziecka, a w 2001 roku Afrykańską Kartę Praw i Dobrobytu Dziecka. W 2003 r. zaś przyjęła ustawę o prawach dziecka, by przystosować do prawa krajowego międzynarodową konwencję praw dziecka ONZ z 1989 r. Jej przepisy jasno stanowią, że państwo ma bezwzględny obowiązek respektowania prawa do życia i rozwoju dziecka. Wyrok ten zaprzecza więc wszystkim zasadom praw dziecka i sprawiedliwości wobec nich, pod którymi podpisała się Nigeria, a co za tym idzie stan Kano" – zaznaczył Hawkins.

Czytaj także: Zatarcie skazania ułatwia powrót do normalności - raport Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości

Śmierć dla muzyka

Kola Alappini, adwokat Omara, jest zbulwersowany wyrokiem. – Nigeria to nie państwo islamskie, nie Arabia Saudyjska. Nie mamy teokracji muzułmańskiej ani chrześcijańskiej. Jesteśmy świeckim państwem, każdy tu ma równe prawa. A tym bardziej dzieci, których miejsce jest w szkole. Karanie za bluźnierstwo jest niezgodne z konstytucją Nigerii – dobitnie podkreślał nigeryjski prawnik.

Równolegle z procesem Omara Farouqa toczyła się analogiczna sprawa 22-letniego muzyka Yahaya Sharif-Aminu, który za umieszczenie w sieci piosenki godzącej w dobre imię Mahometa usłyszał wyrok śmierci. Kara ta figuruje w kodeksie nigeryjskim za bluźnierstwo, ale jest stosowana bardzo rzadko, gdyż w muzułmańskim kraju większość obywateli dobrze zdaje sobie sprawę z drastycznych konsekwencji „bluźnierstw". Ponadto każdy wyrok śmierci musi być zaaprobowany przez gubernatora stanu. Od początku XXI w. wykonano zaledwie dwie egzekucje, nakazane przez sądy religijne.

Odsiedzą wyrok za dziecko?

Echa międzynarodowej dyskusji o łamaniu praw dziecka przez wymiar sprawiedliwości w Nigerii dotarły także do Polski. Szczególnie zainteresował się sprawą historyk Piotr Cywiński, dyrektor Muzeum Auschwitz-Birkenau. Związany przez całe zawodowe życie z miejscem, w którym więziono i zamordowano setki tysięcy dzieci, nie potrafił pozostać obojętny na los młodego Nigeryjczyka. Wystosował niezwłocznie list do prezydenta Nigerii Muhammadu Buhari z prośbą o ułaskawienie skazanego. „Jako dyrektor muzeum upamiętniającego miejsce, w którym więziono i mordowano dzieci, nie mogę pozostać obojętnym na ten hańbiący ludzkość wyrok. Proszę o ułaskawienie 13-letniego Omara, który – niezależnie od tego, co powiedział – nie może być sądzony jako w pełni świadomy swoich czynów dorosły człowiek. Nie można narażać go na utratę większości młodości oraz życiowych szans, a także na stygmatyzację społeczną, fizyczną, psychiczną i edukacyjną" – apelował do przywódcy afrykańskiego państwa Cywiński. Posunął się jeszcze dalej, składając politykowi propozycję, aby w razie niemożliwości udzielenia łaski, 120 wolontariuszy odbyło wyrok za chłopca – każdy przez jeden miesiąc. Sam jako pierwszy zgłosił taką gotowość. Zadeklarował także, że po okazaniu łaski chłopcu zorganizuje zbiórkę funduszy na jego dalszą edukację. „W ten sposób Nigeria, zamiast zniszczyć młodego człowieka, zyska światłego, wykształconego obywatela" – skonkludował w liście dyrektor.

27 października Muzeum Auschwitz-Birkenau poinformowało na Twitterze, że list do tej pory pozostaje bez odpowiedzi. Trwa jednak akcja poszukiwania wolontariuszy, chętnych do odbycia części kary za Afrykańczyka. Według słów Piotra Cywińskiego zgłosiło się już bardzo wiele osób z całego świata. Cały czas można do nich dołączyć, podpisując dostępną w internecie deklarację poprzez formularz Google.

„Wszyscy o tym mówią. List był we wszystkich nigeryjskich gazetach. Rząd znalazł się w bardzo niezręcznej sytaucji. Nasza apelacja już przynosi skutek, bo starszy z młodzieńców nie został stracony" – nie kryje satysfakcji Kola Alappini.

Czekając na prezydencką łaskę

Doradca gubernatora stanu Kano także przyznał, że czytał list w mediach społecznościowych. Salihu Tanko Yakasai oświadczył jednak, że „Stanowisko rządu stanu Kano pozostaje decyzją sądu szarijatu". Z kolei rzecznik sądu stanowego Kano stwierdził, że nie widział listu, ale potwierdził, że prezydent ma prawo ułaskawić chłopca. W przeciwieństwie do deklaracji obrońcy Farouqa o świeckości Nigerii, w rzeczywistości aż 12 z 36 stanów tego kraju stosuje szarijat. Chociaż na południu dominuje chrześcijaństwo, to północne stany pozostają pod silnym, wyraźnym wpływem muzułmańskim.

Prezydent Muhammadu Buhari gościł w Auschwitz dwa lata temu. Czy wspomnienie wizyty w tym uświęconym męczeństwem dwustu tysięcy dzieci miejscu wpłynie na jego spojrzenie na kwestię praw dziecka i skłoni go do interwencji w sprawie Omara? Okaże się niedługo.

Czynu tego chłopiec miał się dopuścić podczas kłótni z kolegą. Nigeryjski sąd nie okazał litości. Potraktował dziecko jak dorosłego, bo prawo szarijatu nakazuje tak traktować wszystkie osoby, które osiągnęły dojrzałość płciową. Skazał go na dziesięć lat pozbawienia wolności za bluźnierstwo. Jego matka została zmuszona do ucieczki z wioski. Po aresztowaniu syna pod jej domem gromadził się agresywny tłum.

Wyrok, który zapadł we wrześniu, poruszył światową opinię publiczną. Pierwszy ze słowami potępienia wystąpił UNICEF. „Skazanie tego dziecka na dziesięć lat więzienia połączonego z nakazem wykonywania ciężkiej pracy jest złe" – nie krył oburzenia Peter Hawkins, przedstawiciel UNICEF w Nigerii. „Łamie też przepisy prawa międzynarodowego, które Nigeria dobrowolnie ratyfikowała. Już w 1991 r. ratyfikowała konwencję Narodów Zjednoczonych o prawach dziecka, a w 2001 roku Afrykańską Kartę Praw i Dobrobytu Dziecka. W 2003 r. zaś przyjęła ustawę o prawach dziecka, by przystosować do prawa krajowego międzynarodową konwencję praw dziecka ONZ z 1989 r. Jej przepisy jasno stanowią, że państwo ma bezwzględny obowiązek respektowania prawa do życia i rozwoju dziecka. Wyrok ten zaprzecza więc wszystkim zasadom praw dziecka i sprawiedliwości wobec nich, pod którymi podpisała się Nigeria, a co za tym idzie stan Kano" – zaznaczył Hawkins.

Opinie Prawne
Tomasz Siemiątkowski: Szkodliwa nadregulacja w sprawie cyberbezpieczeństwa
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy wolne w Wigilię ma sens? Biznes wcale nie musi na tym stracić
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Awantura o składki. Dlaczego Janusz zapłaci, a Johanes już nie?
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Trzy wnioski po rządowych zmianach składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd wypuszcza więźniów. Czy to rozsądne?