Tomasz Pietryga: Szybki rozwód, znak naszych czasów. Tylko czy to dobrze?

Dziś niektóre zakłady pogrzebowe oferują szybkie pogrzeby, aby minimalizować dyskomfort ceremonii dla bliskich. Wkrótce podobnie może być i z rozwodem.

Aktualizacja: 18.06.2024 06:12 Publikacja: 18.06.2024 04:30

Tomasz Pietryga: Szybki rozwód, znak naszych czasów. Tylko czy to dobrze?

Foto: Adobe Stock

Ministerstwo Sprawiedliwości chce, żeby rozwody były szybsze. Przygotowywane rozwiązania zakładają, że małżeństwa bezdzietne miałyby prostszą drogę do rozstania, jeżeli małżonkowie zgodnie tego chcą. O rozwiązaniu takiego małżeństwa mieliby decydować notariusze, którzy wcześniej przejęli od sądów postępowania spadkowe, lub pracownicy urzędów stanu cywilnego, którzy udzielają ślubów. Wystarczyłoby oświadczenie woli zainteresowanych. Zmiany odciążyłyby sądy rodzinne, a także umożliwiałyby szybkie kończenie spraw bezspornych.

Czytaj więcej

Rozwód u notariusza lub przed urzędnikiem USC. Resort Bodnara ma śmiały plan

Szybszy rozwód: starcie dwóch światów wartości

Mimo że istnieje wiele argumentów przemawiających za takimi rozwiązaniami (w Polsce rozwodzi się obecnie co trzecie małżeństwo), ich wprowadzenie nie będzie proste. Jeżeli projekt trafi do Sejmu, może stać się przedmiotem ostrych tarć politycznych. Podejście do rozwodu, czyli zakończenia funkcjonowania rodziny, będzie w istocie starciem pomiędzy światem liberalnym a konserwatywnym, który choć znajduje się w odwrocie, wciąż istnieje.

Świat liberalny stawia na wartości takie jak wolność wyboru i autokreacja. Jego sojusznikiem jest postęp technologiczny, w którym wszystko ma być szybkie, proste i bezproblemowe. W erze internetu łatwo jest znaleźć partnera, nawet nie wychodząc z domu. Łatwa komunikacja to też łatwość zmiany partnera. To atrakcyjny świat, dążący do jak najmniej bolesnego rozwiązywania problemów. Dziś nawet zakłady pogrzebowe oferują szybkie pogrzeby, aby minimalizować dyskomfort ceremonii dla bliskich.

Rodzina oznacza stabilizację i ciągłość pokoleniową. Dlatego w interesie państwa leży zachęcanie do zakładania rodziny, a nie tworzenie ułatwień dla jej rozwiązania

Z rozwodami może być podobnie. Oczywiście stoją za tym racjonalne argumenty. Po co państwo miałoby utrudniać procedury rozwodowe ludziom, których drogi się rozeszły? Dlaczego narażać budżet, sądy i podsądnych na wydatki, które prawdopodobnie nie zmienią faktu rozstania, a jedynie utrudnią rozpoczęcie nowego życia?

Czytaj więcej

Rozwód w pandemii może się okazać nieważny. To skutek uchwały Sądu Najwyższego

Szybkie rozwody: czy państwo jest spójne?

Jednak po drugiej stronie stoi przekonanie, że państwo opiera się na rodzinie, a ta jest fundamentem społeczeństwa. Rodzina oznacza stabilizację i ciągłość pokoleniową. Dlatego w interesie państwa leży zachęcanie do zakładania rodziny, a nie tworzenie ułatwień dla jej rozwiązania. Programy społeczne takie jak 800+ czy tzw. babciowe mają za zadanie wspierać ten cel. Państwo, tworząc instrumenty szybkich rozwodów, trochę sobie zaprzecza wobec promowanej polityki prorodzinnej. Nie zachęca do odpowiedzialnych decyzji, ponieważ skoro można bezboleśnie się rozstać, to nie muszą być to życiowe wybory. A zazwyczaj rodzina wymaga właśnie takich trwałych decyzji.

To przeciąganie liny trwa i jest nieuniknione. Zmiany kulturowe i postęp cywilizacyjny sprawiły, że tradycyjne podejście do małżeństwa i rodziny ulega dewaluacji. Pomysły na szybkie rozwody są próbą dostosowania się do nowej rzeczywistości.

Ministerstwo Sprawiedliwości chce, żeby rozwody były szybsze. Przygotowywane rozwiązania zakładają, że małżeństwa bezdzietne miałyby prostszą drogę do rozstania, jeżeli małżonkowie zgodnie tego chcą. O rozwiązaniu takiego małżeństwa mieliby decydować notariusze, którzy wcześniej przejęli od sądów postępowania spadkowe, lub pracownicy urzędów stanu cywilnego, którzy udzielają ślubów. Wystarczyłoby oświadczenie woli zainteresowanych. Zmiany odciążyłyby sądy rodzinne, a także umożliwiałyby szybkie kończenie spraw bezspornych.

Pozostało 86% artykułu
Opinie Prawne
Dawid Kulpa, Mikołaj Kozak: „Trial” po polsku?
Opinie Prawne
Leszek Kieliszewski: Schemat Ponziego, czyli co łączy przypadek Palikota z kłopotami Cinkciarza
Opinie Prawne
Marek Isański: Bezprawie to nie prawo, III RP to nie PRL. Przynajmniej tak miało być
Opinie Prawne
Prof. Michał Jackowski: Alkoholowe tubki i zakazane systemy AI
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędzia pijak albo złodziej czy czas trwania procesów? Co bardziej szokuje?