Takie będą Rzeczypospolite, jak ich sztucznej inteligencji regulowanie. Ta parafraza słów kanclerza Jana Zamojskiego — choć nieco naciągana i pozbawiona aspektu szkolno-wychowawczego — trafia w sedno sporu wokół generatywnej sztucznej inteligencji. Jako społeczeństwo potrzebujemy bowiem sensownych regulacji prawnych, które ograniczą zapędy algorytmów oraz ich użytkowników. I jakkolwiek polski prawodawca nie waha się już przed włączeniem przepisów o AI do szykowanej nowelizacji prawa autorskiego, tak Polska (a wraz z nią inne kraje Europy) pod względem legislacji względem sztucznej inteligencji wciąż jest w lesie.
Czytaj więcej
Przeciwnicy rozwoju rodzimej sztucznej inteligencji, którzy otrąbili zwycięstwo nad nową technologią, mają powody do zmartwień – nowa wersja projektu nowelizacji prawa autorskiego zezwala algorytmom AI na eksplorację tekstów i danych w Internecie.
Sztuczna inteligencja. Włosi się zbroją, idźmy w ich ślady
Tylko algorytm wepchnięty w dobrze skrojony gorset prawny będzie mógł nam służyć, zamiast poważnie szkodzić. Z takiego założenia wyszli w kwietniu 2024 roku mieszkańcy Półwyspu Apenińskiego. Włoski rząd przyjął i przedstawił parlamentowi projekt ustawy o sztucznej inteligencji, zakładający uwzględnienie w przepisach karnych korzystania z niej jako okoliczności obciążającej sprawcę przestępstwa.
Czyny, takie jak kradzież tożsamości (w tym tzw. deepfake), manipulowanie cenami, pranie brudnych pieniędzy czy ingerencja w proces wyborczy będą surowiej karane, gdy w użyciu będzie sztuczna inteligencja
Niezgodne z prawem rozpowszechnianie treści wyprodukowanych lub zmanipulowanych przez AI ma być objęte karą od sześciu miesięcy do trzech lat, a gdy wystąpi dodatkowa szkoda — od roku do pięciu lat pozbawienia wolności. Jest to dobry krok w kierunku odstraszania i surowego karania m.in. cyberprzestępców.