Przez kilka ostatnich lat Polska zwlekała z wdrożeniem przepisów unijnych dyrektyw prawnoautorskich, których termin implementacji dawno upłynął. Gdy zaś wreszcie się na to zdecydowaliśmy, a procedura legislacyjna ruszyła i polski świat prawniczy wstrzymał oddech – zaraz okazało się, że projekt nie uwzględnia rozwiązań dotyczących generatywnej sztucznej inteligencji. Tak było aż do czwartku 14 marca – wtedy to opublikowana została nowa wersja projektu ustawy zmieniającej ustawę o prawie autorskim, podchodząca na poważnie do AI i nie traktująca jej już jak ubogiego kuzyna.
Polski próg zwalniający na drodze sztucznej inteligencji
Zmiana, którą zaproponowało w projekcie Ministerstwo Kultury, z pozoru nie należy do największych. Według nowego projektu, art. 26(3) ustawy o prawie autorskim otrzymać ma brzmienie: „Wolno zwielokrotniać rozpowszechnione utwory w celu eksploracji tekstów i danych, chyba że uprawniony zastrzegł inaczej”. Jeszcze do niedawna przepis ten kończył się jednak sformułowaniem: „z wyłączeniem tworzenia generatywnych modeli sztucznej inteligencji”. Skąd w ogóle pomysł na takie ograniczenie swobody w „uczeniu” AI? I dlaczego od niego ostatecznie odstąpiono?
Odpowiedź na pierwsze pytanie nie jest do końca jasna. Uzasadnienie projektu wskazywało na fakt, że przed laty – gdy pisane były przepisy wspomnianych dyrektyw – nie była znana skala możliwości algorytmów generatywnej sztucznej inteligencji. Doprowadziło to twórców projektu do wniosku, że rozwiązania z dyrektywy nie były tworzone z myślą o sztucznej inteligencji w znanym nam dziś kształcie oraz że konieczne jest ograniczenie jej zapędów.
Argumentacja ta upada jednak, gdy spojrzymy na wydarzenia następujące po przyjęciu dyrektywy przez pozostałe państwa europejskie. Nie dość, że w żadnym z nich nie zdecydowano się na wprowadzenie późniejszych ograniczeń dla AI, to najnowsze rozporządzenie Parlamentu Europejskiego właściwie potwierdza poparcie państw Unii dla tych uregulowań. Chodzi oczywiście o tzw. AI Act, zwany aktem o sztucznej inteligencji, który odwołuje się do norm m.in. aktualnie wdrażanej dyrektywy DSM.
Co do drugiego pytania — od wykluczenia sztucznej inteligencji legislator zdecydował się odstąpić pod presją opinii wygłoszonych w ramach konsultacji publicznych. Rozwiązanie to poddane zostało krytyce, wytknięto m.in. niezgodność z prawem unijnym. I faktycznie, wdrożenie przepisów w poprzednim kształcie doprowadziłoby do niepełnej transpozycji unijnych przepisów w polskim prawie.