W piątkowym artykule opublikowanym w rp.pl mec. Mariusz Korpalski, który reprezentuje licznych kredytobiorców frankowych, przedstawił swoją ocenę uchwały Sądu Najwyższego z 25 kwietnia 2024 roku. O ile przytoczył on w sposób zasadniczo wierny treść rzeczonej uchwały, o tyle jego ocena stanowiska SN wymaga polemiki, w szczególności, gdy chodzi o przedawnienie roszczeń banku.
Co orzekł Sad Najwyższy w najnowszej uchwale dotyczącej franków?
SN w punkcie 4 uchwały wskazał, że bieg przedawnienia banku o zwrot kwot wypłaconych z tytułu kredytu (kapitału) rozpoczyna się co do zasady od dnia następującego po dniu, w którym kredytobiorca zakwestionował względem banku związanie postanowieniami umowy kredytu. Tym samym SN jednoznacznie zakwestionował pojawiające się w środowiskach frankowych tezy, jakoby przedawnienie roszczeń banku biegło od daty wypłaty kredytu. Słusznie SN dostrzegł, że skoro konsumentowi przysługuje prawo do utrzymania umowy w mocy, to do czasu, w którym kredytobiorca nie wypowie się w tej kwestii, bank nie może jednostronnie uznać umowy za nieważną (bezskuteczną) i domagać się od konsumenta zwrotu nienależnego świadczenia, spełnionego w jej wykonaniu.
Czytaj więcej
Gdy umowa z bankiem zawiera abuzywne klauzule, nie można ich zastąpić innymi przepisami. Na te i inne ważne dla frankowiczów pytania odpowiedziała Izba Cywilna SN w czwartek wieczorem.
Czy stanowisko SN jest sprzeczne z orzecznictwem TSUE?
W swym artykule mec. Korpalski wskazuje, że w jego ocenie stanowisko SN nie zamknie dyskusji, gdyż wydaje się sprzeczne orzecznictwem TSUE dotyczącym automatyczności sankcji stosowania niedozwolonych warunków umownych. Z takim twierdzeniem nie można się zgodzić. Sankcją stosowania niedozwolonych warunków wynikającą z Dyrektywy 93/13 jest niezwiązanie konsumenta takim postanowieniem. Dyrektywa nie reguluje zaś kwestii restytucji wzajemnych świadczeń stron umowy, a tym bardziej kwestii ich przedawnienia. Wymienione zagadnienia poddane są bowiem prawu krajowemu. Prawo unijne w tym zakresie stawia jedynie dwa wymogi. Po pierwsze, obowiązek zachowania odstraszającego skutku Dyrektywy, a po drugie zasadę proporcjonalności.
Automatyzm sankcji, o którym pisze mec. Korpalski, zapewniony jest przez uznanie w dominującym orzecznictwie, że postanowienia dotyczące przeliczeń kursowych nie obowiązywały konsumentów od samego początku, co prowadzi do nieważności (bezskuteczności) umowy. W świetle tegoż orzecznictwa, a także omawianej uchwały SN skutkuje to w praktyce uzyskaniem przez kredytobiorców kredytu darmowego. Zobowiązani są oni zwrócić bankowi jedynie niezwaloryzowany kapitał. Skutek odstraszający jest już więc niewątpliwie osiągnięty i to z nadwyżką.