Od rozstrzygnięcia konkursu na stanowisko dyrektora Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury (KSSiP) minął ponad miesiąc. W komunikacie z 14 marca 2024 r. Biuro Komunikacji i Promocji Ministerstwa Sprawiedliwości poinformowało, że rekomendację na stanowisko dyrektora KSSiP otrzymał sędzia Wojciech Postulski. Zwycięzca konkursu kieruje obecnie zespołem Komisji Europejskiej odpowiadającym za tworzenie i wdrażanie europejskiej polityki wymiaru sprawiedliwości.
W minionych tygodniach wynik tego konkursu nie był poddawany szczególnie wnikliwej ocenie mediów pomimo oczywistego znaczenia tego wydarzenia dla całego środowiska sędziowskiego i prokuratorskiego. Odpowiednie kwalifikacje dyrektora KSSiP są przecież niezbędne, jeśli chcemy wymagać od KSSiP kształcenia kadr wymiaru sprawiedliwości na wysokim poziomie etycznym i zawodowym, co z kolei ma istotne znaczenie w rozpoczętym niedawno procesie przywracania praworządności.
Konkurs na dyrektora KSSiP. Ataki wymierzone w Wojciecha Postulskiego?
W ostatnich dniach sytuacja uległa zmianie, a znamienne w tym zakresie było ukazanie się na łamach „Rzeczpospolitej” z 10 kwietnia 2024 r. tekstu D. Szawurskiego-Radetza, pt. Nominacja sędziowska to nie bilet pierwszej klasy. Autor tego tekstu nie tylko krytycznie wypowiedział się o samym przebiegu konkursu na dyrektora KSSiP, ale i zakwestionował przyjęte w nim kryteria konkursowe, a w konsekwencji trafność rozstrzygnięcia komisji. Zaledwie kilka dni później ukazał się w OKO.press tekst M. Jałoszewskiego, pt. Pułapka konkursów ministra Bodnara. Czy bohaterowie walki o sądy mają teraz odejść?, w którym autor pokusił się o szerszą analizę idei konkursów organizowanych przez Ministerstwo Sprawiedliwości, którą przeprowadził w swoistym kontekście środowiskowo-obywatelskim. Tekst ten w dużej części odnosi się do konkursu na dyrektora KSSiP, jednak autor koncentruje się nie tyle na samym konkursie, ile na odbiorze wyniku tego konkursu przez przedstawicieli środowiska sędziowskiego, pozostających jednak anonimowymi, co trzeba odnotować z niejakim zaskoczeniem.
Tekst D. Szawurskiego-Radetza, mającego za czasów PiS długi staż funkcyjny w KSSiP, formalnie delegowanego jako asystent sędziego, w zasadzie sprowadza się do przedstawienia zestawu złośliwości, ubranego w formułę opinii. Swój głos, niepoparty rzetelną analizą faktów, autor uzupełnia refleksjami patriotycznymi, które zapewne mogą przykuć uwagę słuchaczy pogadanek historycznych, jednak pozostają bez związku z wyzwaniami stojącymi dzisiaj przed osobami, które powinny tworzyć nowoczesny system wymiaru sprawiedliwości, w tym jego segment edukacyjny. Rozważania opublikowane w OKO.press mają szersze tło i zawierają analizę skutków procedur konkursowych uruchomionych przez Ministerstwo Sprawiedliwości w ostatnich miesiącach. Co jest jednak zaskakujące, również i w tym tekście opis sylwetki sędziego Postulskiego jest motywem przewodnim, jako pewien punkt odniesienia do analizy szerszego zjawiska, którego istotę wyłożono w samym tytule tego artykułu - Czy bohaterowie walki o sądy mają teraz odejść?
Niestety w obydwu tekstach trudno doszukać się merytorycznej analizy przebiegu konkursu na dyrektora KSSiP, natomiast uwagę autorów przykuła osoba zwycięskiego kandydata, zwłaszcza w kontekście dotychczasowej ścieżki kariery. Szczególne miejsce zajęły rozważania o postawie sędziego Postulskiego w czasach „walki o sądy”, okraszone zaskakującymi wzmiankami osobistymi, bo rodzinna z tradycjami prawniczymi, ale szwagier dostał się do Sądu Najwyższego na wniosek upolitycznionej KRS.