Jacek Czaja: Lustracja zwycięzcy konkursu na dyrektora KSSiP? Nieuzasadnione obawy

W obydwu tekstach trudno doszukać się merytorycznej analizy przebiegu konkursu na dyrektora KSSiP, natomiast uwagę autorów przykuła osoba zwycięscy w kontekście dotychczasowej ścieżki kariery. Tymczasem, obawy co do kompetencji Wojciecha Postulskiego są całkowicie nieuzasadnione.

Publikacja: 17.04.2024 11:52

Jacek Czaja: Lustracja zwycięzcy konkursu na dyrektora KSSiP? Nieuzasadnione obawy

Foto: Fotorzepa/Piotr Guzik

Od rozstrzygnięcia konkursu na stanowisko dyrektora Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury (KSSiP) minął ponad miesiąc. W komunikacie z 14 marca 2024 r. Biuro Komunikacji i Promocji Ministerstwa Sprawiedliwości poinformowało, że rekomendację na stanowisko dyrektora KSSiP otrzymał sędzia Wojciech Postulski. Zwycięzca konkursu kieruje obecnie zespołem Komisji Europejskiej odpowiadającym za tworzenie i wdrażanie europejskiej polityki wymiaru sprawiedliwości.

W minionych tygodniach wynik tego konkursu nie był poddawany szczególnie wnikliwej ocenie mediów pomimo oczywistego znaczenia tego wydarzenia dla całego środowiska sędziowskiego i prokuratorskiego. Odpowiednie kwalifikacje dyrektora KSSiP są przecież niezbędne, jeśli chcemy wymagać od KSSiP kształcenia kadr wymiaru sprawiedliwości na wysokim poziomie etycznym i zawodowym, co z kolei ma istotne znaczenie w rozpoczętym niedawno procesie przywracania praworządności.

Konkurs na dyrektora KSSiP. Ataki wymierzone w Wojciecha Postulskiego?

W ostatnich dniach sytuacja uległa zmianie, a znamienne w tym zakresie było ukazanie się na łamach „Rzeczpospolitej” z 10 kwietnia 2024 r. tekstu D. Szawurskiego-Radetza, pt. Nominacja sędziowska to nie bilet pierwszej klasy. Autor tego tekstu nie tylko krytycznie wypowiedział się o samym przebiegu konkursu na dyrektora KSSiP, ale i zakwestionował przyjęte w nim kryteria konkursowe, a w konsekwencji trafność rozstrzygnięcia komisji. Zaledwie kilka dni później ukazał się w OKO.press tekst M. Jałoszewskiego, pt. Pułapka konkursów ministra Bodnara. Czy bohaterowie walki o sądy mają teraz odejść?, w którym autor pokusił się o szerszą analizę idei konkursów organizowanych przez Ministerstwo Sprawiedliwości, którą przeprowadził w swoistym kontekście środowiskowo-obywatelskim. Tekst ten w dużej części odnosi się do konkursu na dyrektora KSSiP, jednak autor koncentruje się nie tyle na samym konkursie, ile na odbiorze wyniku tego konkursu przez przedstawicieli środowiska sędziowskiego, pozostających jednak anonimowymi, co trzeba odnotować z niejakim zaskoczeniem.

Tekst D. Szawurskiego-Radetza, mającego za czasów PiS długi staż funkcyjny w KSSiP, formalnie delegowanego jako asystent sędziego, w zasadzie sprowadza się do przedstawienia zestawu złośliwości, ubranego w formułę opinii. Swój głos, niepoparty rzetelną analizą faktów, autor uzupełnia refleksjami patriotycznymi, które zapewne mogą przykuć uwagę słuchaczy pogadanek historycznych, jednak pozostają bez związku z wyzwaniami stojącymi dzisiaj przed osobami, które powinny tworzyć nowoczesny system wymiaru sprawiedliwości, w tym jego segment edukacyjny. Rozważania opublikowane w OKO.press mają szersze tło i zawierają analizę skutków procedur konkursowych uruchomionych przez Ministerstwo Sprawiedliwości w ostatnich miesiącach. Co jest jednak zaskakujące, również i w tym tekście opis sylwetki sędziego Postulskiego jest motywem przewodnim, jako pewien punkt odniesienia do analizy szerszego zjawiska, którego istotę wyłożono w samym tytule tego artykułu - Czy bohaterowie walki o sądy mają teraz odejść?

Niestety w obydwu tekstach trudno doszukać się merytorycznej analizy przebiegu konkursu na dyrektora KSSiP, natomiast uwagę autorów przykuła osoba zwycięskiego kandydata, zwłaszcza w kontekście dotychczasowej ścieżki kariery. Szczególne miejsce zajęły rozważania o postawie sędziego Postulskiego w czasach „walki o sądy”, okraszone zaskakującymi wzmiankami osobistymi, bo rodzinna z tradycjami prawniczymi, ale szwagier dostał się do Sądu Najwyższego na wniosek upolitycznionej KRS.

Przyjęty w tych publikacjach sposób oceny kompetencji przyszłego - pozostaje mieć nadzieję - dyrektora KSSiP wywołuje przekonanie, że są jakieś wątpliwości co do trafności rozstrzygnięcia omawianego konkursu, przy czym dokonuje się to nie w drodze postawienia zarzutów merytorycznych, lecz poprzez zakwestionowanie dokonanego przez sędziego Postulskiego wyboru ścieżki zawodowej. Jest to gra niuansów, gdzie fakt szefowania przez dwie kadencje Europejską Siecią Szkolenia Kadr Wymiaru Sprawiedliwości (EJTN), czy kierowania ważnym zespołem w Komisji Europejskiej, można interpretować na różne sposoby - w tym przepadku raczej niekorzystnie dla kandydata na dyrektora KSSiP.

Czytaj więcej

Dariusz Szawurski-Radetz: Nominacja sędziowska to nie bilet pierwszej klasy

Wybór Postulskiego i „krytyczne głosy w środowisku niezależnych sędziów”

Ramy niniejszego tekstu zmuszają do zbiorczego odniesienia się do podniesionych kwestii. Nie wiadomo skąd pochodzi teza, że sędzia Postulski poświęcił jedynie osiemnaście miesięcy na orzekanie w macierzystym sądzie, gdy w rzeczywistości orzekał w nim przez siedem lat. W jakim celu autorzy tekstów w ogóle analizują kwestię stażu sędziowskiego i jaki ma to istotny związek z kwalifikacjami kandydata do pełnienia funkcji związanej z kierowaniem działalnością KSSiP? Dyrektor tej instytucji ma przecież wykonywać ustawowo określone zadania, do których zalicza się m.in. sprawowanie nadzoru nad komórkami organizacyjnymi KSSiP, wykonywanie czynności z zakresu prawa pracy, czy ustalanie programu aplikacji i zapewnianie realizacji procesów dydaktycznych (art. 15 ustawy o KSSiP). Czy więc naprawdę chodzi o to, że kandydat na dyrektora KSSiP nie ma odpowiednich kwalifikacji do tej funkcji z uwagi na niewystarczający staż orzeczniczy? Chyba chodzi jednak o to, że ów argument wzmacnia przekaz, że wybór kandydata wzbudził „krytyczne głosy w środowisku niezależnych sędziów”. Skąd te głosy? Bo wygrał kandydat, który ma małe doświadczenie w orzekaniu jako sędzia i „od wielu lat jest de facto delegowanym urzędnikiem”. A ponadto sędziowie pytają, czy sędzia Postulski „pracując za władzy PiS zagranicą zabierał głos w sprawie tego, co działo się z wymiarem sprawiedliwości w Polsce. Czy interweniował w instytucjach europejskich i wśród europejskich prawników. Uważają, że lepiej byłoby, gdyby teraz szkołą pokierował ktoś, kto był symbolem walki o praworządność i będzie wzorem dla przyszłych sędziów i prokuratorów. Ktoś, kto w ostatnich latach nie bał się bronić sądów”.

Powyższe cytaty oddają istotę zagadnienia w sposób niebudzący wątpliwości. Nie chodzi o to, czy sędzia Postulski ma kwalifikacje do pełnienia funkcji dyrektora KSSiP, ale, że w ocenie jakiejś części środowiska sędziowskiego, jak np. anonimowego sędziego - „znany z obrony wolnych sądów” - dyrektorem „powinien zostać ktoś, kto zabierał mocny głos w obronie praworządności w ostatnich latach. Byłby to wzorzec moralny dla adeptów KSSiP. I symboliczna decyzja dla odnowy sądów. Postulski byłby zaś świetnym wicedyrektorem ds. międzynarodowych”. Jaśniej nie dało się tego wyartykułować. Może i dobry fachowiec ten Postulski, ale co z tego?

Śpieszę uspokoić wszystkich zaniepokojonych, opierając się na znajomości podstawowych faktów i realiów funkcjonowania UE, jak i dokonań sędziego Postulskiego, także z okresu pełnienia przeze mnie funkcji podsekretarza stanu w MS, że obawy co do jego kompetencji są całkowicie nieuzasadnione. Sędzia Postulski nie zatrudniał się w „dowolnie wybranych instytucjach czy sferach życia innych aniżeli wymiar sprawiedliwości”, lecz pracował wyłącznie w jednostkach zajmujących się szkoleniem kadr wymiaru sprawiedliwości. W instytucjach i na stanowiskach, dla których wymagany był status sędziego (KSSiP, EJTN), bądź gdzie praktyką jest powierzanie sędziemu czynności w zakresie kształtowania zasad szkolenia kadr wymiaru sprawiedliwości (Komisja Europejska). W tym ostatnim przypadku Postulski został pierwszym w historii sędzią kierującym zespołem odpowiadającym za tworzenie i wdrażanie europejskiej polityki wymiaru sprawiedliwości. Przypomnieć w tym miejscu należy, że według europejskich i światowych standardów, nadzór nad szkoleniem kadr wymiaru sprawiedliwości oraz opracowywanie programów szkoleniowych wykonywać powinni wyłącznie sędziowie. Wprost wynika to z opinii nr 4 Konsultacyjnej Rady Sędziów Europejskich Rady Europy (2003), Europejskich Zasadach Szkolenia Kadr Wymiaru Sprawiedliwości (2016), czy Światowych Zasadach Szkolenia Kadr Wymiaru Sprawiedliwości (2017).

Czytaj więcej

Oto nowy dyrektor szkoły dla sędziów i prokuratorów. Wygrał konkurs

Postulski za czasów PiS: czyny i działania w zaciszu gabinetu

Zagadnienie postawy kandydata na dyrektora KSSiP w czasie kryzysu praworządności w Polsce, to już większy kaliber, bo wiąże się to z przymiotem nieskazitelnego charakteru, wymaganym od kandydata do każdej służby sędziowskiej. Tym bardziej nie można zarzutu tego pozostawić bez komentarza. Każdy, kto potrafi odnaleźć ścieżki, którymi podążają twórcy polityki w instytucjach europejskich, wie, że realne osiągnięcia są z reguły żmudnie wypracowywane w zaciszu gabinetów, a ich emanacją nie są listy protestacyjne, lecz czyny. A faktem jest, że sędzia Postulski, jako kierujący zespołem odpowiadającym za tworzenie i wdrażanie europejskiej polityki wymiaru sprawiedliwości, doprowadził do tego, że Komisja Europejska wymogła od Europejskiej Sieci Szkolenia Kadr Wymiaru Sprawiedliwości (EJTN), przeprowadzanie szkoleń dotyczących praworządności, w ramach forum judges@Europe, z pominięciem KSSiP, jako podlegającej nadmiernej kontroli rządu PiS. Co jeszcze istotniejsze, sędzia Postulski zainicjował prace i kierował zespołem, który stworzył uchwalone w 2016 r. Europejskie Zasady Szkolenia Kadr Wymiaru Sprawiedliwości. Stanowią one powszechnie stosowane, w tym przez wszystkie instytucje Unii Europejskiej, zasady gwarantujące niezależność instytucji szkolących sędziów. Dodać należy, że sędzia Postulski współtworzył, w ramach międzynarodowego zespołu sędziów, Światowe Zasady Szkolenia Kadr Wymiaru Sprawiedliwości, przyjęte w 2017 r. przez Światową Organizacje Szkolenia Kadr Wymiaru Sprawiedliwości (IOJT) z siedzibą w Nowym Jorku.

Jak więc w świetle przytoczonych faktów wyjaśnić pojawienie się w jednym czasie opinii kwestionujących wybór sędziego Postulskiego na dyrektora KSSiP? Zakładam, że jest to jedynie dziełem przypadku, bo trudno znaleźć wspólny mianownik dla uzasadnienia wspólnoty interesów tak oddalonych od siebie środowisk prawniczych, których głosy zaprezentowane zostały w omawianych publikacjach. Ostateczne wnioski wyciągnąć będzie można dopiero po zakończeniu procedury powołania nowego dyrektora KSSiP, co zależy już wyłącznie od decyzji Ministra Sprawiedliwości.

Od rozstrzygnięcia konkursu na stanowisko dyrektora Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury (KSSiP) minął ponad miesiąc. W komunikacie z 14 marca 2024 r. Biuro Komunikacji i Promocji Ministerstwa Sprawiedliwości poinformowało, że rekomendację na stanowisko dyrektora KSSiP otrzymał sędzia Wojciech Postulski. Zwycięzca konkursu kieruje obecnie zespołem Komisji Europejskiej odpowiadającym za tworzenie i wdrażanie europejskiej polityki wymiaru sprawiedliwości.

W minionych tygodniach wynik tego konkursu nie był poddawany szczególnie wnikliwej ocenie mediów pomimo oczywistego znaczenia tego wydarzenia dla całego środowiska sędziowskiego i prokuratorskiego. Odpowiednie kwalifikacje dyrektora KSSiP są przecież niezbędne, jeśli chcemy wymagać od KSSiP kształcenia kadr wymiaru sprawiedliwości na wysokim poziomie etycznym i zawodowym, co z kolei ma istotne znaczenie w rozpoczętym niedawno procesie przywracania praworządności.

Pozostało 92% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Siemiątkowski: Szkodliwa nadregulacja w sprawie cyberbezpieczeństwa
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy wolne w Wigilię ma sens? Biznes wcale nie musi na tym stracić
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Awantura o składki. Dlaczego Janusz zapłaci, a Johanes już nie?
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Trzy wnioski po rządowych zmianach składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd wypuszcza więźniów. Czy to rozsądne?