Było naiwnością wierzyć, że decyzja sądu rejestrowego potwierdzająca legalność decyzji ministra Bartłomieja Sienkiewicza, ustanawiającej nowe władze w mediach publicznych, rozwiąże problem. Również nie rozwiąże go postawienie mediów publicznych w stan likwidacji, które niektórzy komentatorzy określili mianem „rozwiązania bardziej finezyjnego”. Bo i ono ma swoje ograniczenia i słabości, daje pole do prawnego sporu, który z pewnością zostanie otwarty. Podobnie jak w przypadku uchwał dotyczących wymiany władz spółek będą podejmowane próby podważania takich decyzji i ich blokowania. Zatem ogłoszenie likwidacji mediów publicznych nie kończy sprawy.
Media publiczne jak Trybunał Konstytucyjny
Bitwa polityczno-prawna o TVP, Polskie Radio i PAP, która rozpoczęła się przed świętami, będzie miała jeszcze wiele odsłon i wątków niezależnie od tego, czy i jakie dokumenty zostaną zarejestrowane w Krajowym Rejestrze Sądowym. Sytuacja przypomina trochę tę z 2015 roku i sporu o Trybunał Konstytucyjny, gdzie kwestia tzw. sędziów-dublerów wywołała serię wyroków TK oraz nowelizacji ustaw, które doprowadziły do nierozwiązywalnego zamętu prawnego. Nikt już w pewnym momencie za nim nie nadążał.
Czytaj więcej
Zmiany w organach mediów z powołaniem się wyłącznie na regulacje kodeksowe to dla rządzących szansa na zerwanie ze status quo, ale i niezdany egzamin z prawa konstytucyjnego.
Obecne zamieszanie wokół mediów zmierza w podobnym kierunku. Kolejne pojawiające się uchwały, wnioski, skargi i odwołania prowadzą do prawnego galimatiasu, sytuacji, z której z czasem będzie coraz trudniej wybrnąć. W efekcie nad nowymi władzami mediów publicznych zawsze będzie unosił się cień niepewności, czy aby na pewno działają legalnie.
Nie ma wątpliwości, że skuteczność uchwał (w tym likwidacyjnej) będzie podważana w pozarejestrowym trybie przed sądem okręgowym, w pełnej procedurze odwoławczej, której rozstrzygnięcie może zająć długie lata. Również seryjnie składane wnioski do prokuratury, zawiadamiające m.in. o nielegalnych działaniach zarządczych, mogą skutkować zawieszeniem wykonalności uchwał, likwidacji do czasu stwierdzenia ich legalności. Próba zatrzymania całego procesu zmian w mediach za pośrednictwem prokuratury jest możliwa, zwłaszcza że jest ona ciągle zarządzana przez śledczych z nadania PiS.