Dwóch sędziów wygrało z polskim rządem w Strasburgu w tzw. sprawach praworządnościowych i ograniczenia prawa do rzetelnego procesu z nowym KRS w tle. Trybunał uznał ich racje i zasądził na ich rzecz odszkodowanie. Art. 46 Europejskiej konwencji praw człowieka nakłada na państwa obowiązek przestrzegania ostatecznych wyroków Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Resort spraw zagranicznych, który jest odpowiedzialny za realizację orzeczeń, powiedział jednak „nie”, co było reakcją dość nieszablonową. Co prawda Polska przez lata nie wykonała blisko setki wyroków nakazujących zmiany postępowania czy prawa, jednak zasądzone obywatelom w Strasburgu pieniądze jak dotąd płaciła.
Reakcja urzędników MSZ ma ewidentnie charakter polityczny i emocjonalny, wpisuje się w szerokie tło konfliktu toczonego od lat między PiS a władzą sądowniczą. W tym kontekście każdy tego rodzaju wyrok nabiera automatycznie charakteru politycznego i reakcja jest również polityczna. To ślepa uliczka. Podejmujący taką decyzję abstrahuje nie tylko od obowiązujących standardów, ale wręcz łamie przyjęte przed wielu laty zobowiązania międzynarodowe. A tego robić po prostu nie wolno.
Czytaj więcej
Europejski Trybunał Praw Człowieka zakomunikował polskiemu rządowi skargę sędziego Cezarego Wójcika z Lublina. Chodzi o brak zgody na orzekanie po 65. roku życia - informuje tokfm.pl.
Bardzo źle to świadczy o państwie i racjonalności systemu władzy. Takie emocjonalne incydenty, gdy w imię politycznej racji miesza się porządki, uznając, że prawo i polityka to właściwie to samo, powinny być automatycznie eliminowane. Dla czystości systemu anarchizowanie nie może pochodzić od urzędników władzy.
Radykalizmy nie są dobre, a w tego rodzaju sprawach w ogóle nie powinny mieć miejsca. Rząd może nie zgadzać się z wyrokiem. Może nawet decyzje TPCz ostro krytykować, ale musi się trzymać jednocześnie pewnych ram. Bo ramy są niezmienne – to zobowiązanie, które złożyliśmy. Obowiązuje dotąd, aż nie wypowiemy Europejskiej konwencji praw człowieka czy wystąpimy z Rady Europy. Dopóki jednak tak się nie dzieje, bo nikt tego nie chce, warto iść drogą prawa, nie politycznych emocji.