Już od 1 stycznia 2022 tzw. estoński CIT stanie się dostępny dla wielu polskich firm z uwagi na zniesienie szeregu ograniczeń, które w obecnym modelu czyniły go mało atrakcyjnym. Jest to rozwiązanie bardzo korzystne, gdyż odracza moment opodatkowania dochodów do daty ich faktycznej dystrybucji do wspólników. Ponadto, również łączny podatek CIT i PIT w przypadku pełnej dystrybucji jest niższy niż w standardowym modelu opodatkowania.
Stąd estoński CIT będzie się - zresztą zgodnie z intencją ustawodawcy - cieszył większym zainteresowaniem wśród polskich przedsiębiorców. Wśród najważniejszych warunków, od których zależy możliwość wejścia w estoński CIT, znajduje się skład osobowy wspólników, którymi mogą być wyłącznie osoby fizyczne, brak posiadania spółek zależnych oraz zatrudnienie (w różnej formie) co najmniej 3 osób. Jest to więc reżim opodatkowania dostępny dla tzw. płaskich struktur kapitałowych.
Nie dla wszystkich?
Ustawodawca wyłączył możliwość skorzystania z estońskiego CIT, w przypadku gdy spółka lub jej wspólnik posiada określonego typu związki z fundacjami prywatnymi, trustami lub innymi stosunkami o charakterze powierniczym. Jest to kolejny przejaw percepcji polskiego Ministerstwa Finansów, iż posiadanie uprawnień w fundacji prywatnej lub truście jest z definicji czymś, co pachnie niedozwoloną optymalizacją podatkową i należy każdy przejaw takich relacji gruntownie i z całą mocą zwalczać w płaszczyźnie prawa podatkowego (innym przykładem są przepisy o zagranicznej jednostce kontrolowanej).
O ile można jeszcze próbować zrozumieć, iż ustawodawca nie dopuszcza, aby sama spółka opodatkowana estońskim CIT miała uprawnienia wynikające z bycia fundatorem lub beneficjentem fundacji, to już trudno znaleźć racjonalne uzasadnienie , dla postawienia tego warunku do osób fizycznych będących właścicielami spółki korzystającego z estońskiego CIT. W pierwszym przypadku chodziło najpewniej o to, aby wyłączyć możliwość odroczenia opodatkowania wszelkich transferów pochodzących z fundacji prywatnych czy trustów, które zasilałyby spółkę opodatkowaną estońskim CIT. Skoro ustawodawca chce odraczać dochody o charakterze operacyjnym i pochodzące z działalności gospodarczej, taki zabieg wydaje się być jeszcze zrozumiały. Można go było jednak osiągnąć w inny sposób, np. przewidując, iż przychody z fundacji / trustu nie mogą przekroczyć określonej części przychodów tej jednostki (tak jak jest to np. w odniesieniu do przychodów z własności intelektualnej). Ale trudno - należy przyjąć, iż ustawodawca ma swobodę kształtowania warunków do preferencji podatkowej i ten zabieg legislacyjny uznalibyśmy jeszcze za mieszczący się w ramach racjonalnej legislacji podatkowej (choć i tak postulowalibyśmy jego zmianę).
Absolutnie niezrozumiałym jest natomiast, dlaczego tam sam warunek odnoszony jest do osoby fizycznej, która jest wspólnikiem spółki, która chce skorzystać z estońskiego CIT. Dla przypomnienia, spółka opodatkowana estońskim CIT musi: prowadzić działalność w formie spółki z ograniczoną odpowiedzialnością akcyjnej, spółki komandytowej, spółki komandytowo-akcyjnej, której odpowiednio udziałowcami, akcjonariuszami lub wspólnikami są wyłącznie osoby fizyczne nieposiadające praw majątkowych związanych z prawem do otrzymania świadczenia jako założyciele (fundatorzy) lub beneficjenci fundacji, trustu lub innego podmiotu albo stosunku prawnego o charakterze powierniczym;