Dominik Zając: Porwanie samolotu musi być ścigane z pełną determinacją

dr Dominik Zając Polski samolot został zmuszony do lądowania na lotnisku w Miński po tym, jak piloci uzyskali fałszywą informację o planowanym zamachu bombowym. Całe zdarzenie ocenić należy jako akt terroryzmu, podlegający polskiej jurysdykcji karnej, ze względu na zasadę terytorialności. Polska prokuratura wszczęła już w tej sprawie śledztwo.

Publikacja: 25.05.2021 12:51

Dominik Zając: Porwanie samolotu musi być ścigane z pełną determinacją

Foto: AFP

Zgodnie z art. 5 k.k. który popełnił przestępstwo „na polskim statku wodnym lub powietrznym". Polski ustawodawca wprowadza tu zasadę bandery, powszechnie respektowaną w prawie międzynarodowym. Miejscem popełnienia przestępstwa jest zaś nie tylko miejsce działania sprawcy, ale także miejsce jego skutku. W praktyce oznacza to objęcie pokładu samolotu taką samą prawnokarną ochroną, jaka sprawowana jest nad terytorium RP. Innymi słowy: jeśli przestępstwo zostało popełnione na pokładzie statku pod polską banderą, to traktować należy je tak samo, jakby zostało popełnione w Łomży czy Grudziądzu.

Polska posiada w tym zakresie pierwotne uprawnienie do ścigania, wywiedzione z suwerenności, zupełnie niezależne od zobowiązań międzynarodowych. Poza Białorusią nie ma żadnego innego państwa, które posiadałoby tak silne uprawnienie do ścigania czynu. Istnieje zatem duże ryzyko, że jeśli Polska nie poczyni w tym zakresie odpowiednich kroków, to nie będzie możliwe skuteczne ściganie.

Czytaj też: Porwanie polskiego samolotu: co mogą śledczy i co zrobi Unia

Oczywiście, na ten moment nie wiemy, co dokładnie stało się na pokładzie samolotu. Po to jednak prowadzi się jednak śledztwo, by ustalić szczegóły sprawy i doprowadzić do skazania osób odpowiedzialnych za przestępstwo. W świetle doniesień medialnym uprawnione będzie prowadzenie śledztwa w kierunku wykazania przestępstwa przejęcia kontroli nad statkiem powietrznym (art. 166 k.k) bądź wzięcia zakładnika (art. 252 k.k.), ale niewykluczone są także inne zarzuty. Prawidłowe jego sformułowanie będzie miało kluczowe znaczenie w toku ewentualnych postepowań ekstradycyjnych.

Polska prokuratura nie jest tutaj bezsilna, ale posiada realne możliwości działania. W jej zasięgu jest zgromadzenie podstawowych dowodów: zabezpieczenie fotografii, wykonanych na lotnisku w Grecji osobom zamieszanym w porwanie, przesłuchanie członków załogi, pilotów, wreszcie greckiej obsługi naziemnej. Powinna też dążyć do uruchomienia całego spektrum instrumentów międzynarodowego ścigania, z europejskim nakazem aresztowania oraz czerwoną notą Interpolu włącznie. Nie ograniczają się one do pomocy w ujęciu konkretnego sprawcy, ale umożliwiają gromadzenie dowodów w sprawie. Na przestrzeni ostatnich dekad wypracowano wiele instrumentów, ułatwiających prowadzenie działań śledczych w układzie międzynarodowym - jak chociażby te opisane w Europejskiej konwencji o pomocy prawnej w sprawach karnych. Od strony formalnej możliwości są właściwie nieograniczone. Oczywiście ich wykorzystanie nie obejmie głównego zainteresowanego. Nie ma się co łudzić, że Białoruś, będąca, na marginesie, członkiem Interpolu, przystąpi ochoczo do współpracy z polskimi organami ścigania. Przystąpią do niej jednak inne państwa, mogące posiadać szczątkowe informacje na temat porwania. Ich łączna analiza pozwoli być może ustalić przebieg zdarzenia i jego sprawców.

Polska winna pełnić w tej układance rolę inicjatora oraz głównego prowadzącego śledztwo – niejako zapraszającego inne państwa do współpracy. Doszło tutaj bowiem do bezprecedensowego naruszenia polskiej suwerenności. Co więcej, dopuszczono się go celowo, żeby umożliwić zatrzymanie działacza opozycyjnego, dzięki któremu Europa dowiedziała się skali prześladowań, dotykającą społeczeństwo Białorusi. Teraz temu człowiekowi faktycznie grożą tortury i śmierć. Nie jest to zatem kolejny, drobny skandal dyplomatyczny, ale poważna ingerencja, instrumentalnie wykorzystująca reguły lotnictwa cywilnego, dla realizowania bestialskiej polityki reżimu, w sposób fundamentalny sprzecznej z prawami człowieka.

Na prokuraturze ciąży zatem obowiązek rzetelnego działania w trudnych warunkach. Działania śledczych nie będą tu skierowane przeciwko drobnym złodziejom osiedlowych sklepików, ale uderzą w funkcjonariuszy państwa zbójeckiego. Z tego powodu polskie organy ścigania muszą wykazać tutaj maksymalny profesjonalizm, także ze względu na konieczność zapewniania bezpieczeństwa informatorom oraz prowadzącym postępowanie. Choć sprawa jest medialna, nie powinna stać się materiałem promocyjnym Prokuratora Generalnego, zaś do jej prowadzenia należy wyznaczyć śledczych posiadające odpowiednie doświadczenie w pracy ze zorganizowaną przestępczością, w ujęciu międzynarodowym.

Nie ma, rzecz jasna, żadnych gwarancji, że uda się schwytać sprawców. Osoby przeprowadzające porwanie objęte zostały zapewne ochroną przez aparat władzy prezydenta Łukaszenki. Mimo tego trzeba dążyć do ich ujęcia. Nie idzie tu przecież wyłącznie o symbolikę czy solidarność ze społeczeństwem Białorusi, ale o wysłanie czytelnego sygnału, że funkcjonariusze łukaszenkowskiego reżimu będą ścigani z wykorzystaniem całego instrumentarium, które w tym zakresie zaproponować mogą państwa zachodniej Europy. Białoruskie służby powinny odczuć, że ich działania napotkają realny opór, zaś osoby odpowiedzialne poniosą konsekwencje. Ma to tym większe znaczenie, że na terytorium Polski przebywa drugi z założycieli portalu NEXTA, Sciapan Puciła. Jednym z jej aspektów jest właśnie podjęcie działań przez polskich śledczych.

Zgromadzony przy tej okazji materiał dowodowy może mieć fundamentalne znaczenie w przyszłości, nie tylko w kontekście sprawy porwania samolotu. Reżim Łukaszenki nie będzie trwał wiecznie, a zebrane teraz informacje mogą okazać się przydatne dla osądzenia i skazania jego funkcjonariuszy. Nie jest to pomijalna perspektywa. Podchodząc rzetelnie do swoich obowiązków polscy śledczy mają szansę przyczynić się w skutecznego wymierzenia sprawiedliwości tym, którzy dziś maltretują opozycjonistów. Oczywistym jest, że przy okazji śledztwa zostanie ujawniony także szerszy kontekst sprawy. Polskie doświadczenia ostatnich 30 lat pokazują, że kłopoty z rozliczeniem przeszłości, wynikające także z braków dowodowych, mogą w istotny sposób wpływać na życie społeczne.

To jedna z tych rzadkich sytuacji, kiedy stajemy w pierwszej linii kryzysu. Nie ma bowiem „bardziej zainteresowanych" od nas. Nasze milczenie oznaczać będzie w istocie przyzwolenie na dokonywanie podobnych aktów w przyszłości.

Autor jest doktorem prawa w Katedrze Prawa Karnego UJ, ekspertem Krakowskiego Instytutu Prawa Karnego

Zgodnie z art. 5 k.k. który popełnił przestępstwo „na polskim statku wodnym lub powietrznym". Polski ustawodawca wprowadza tu zasadę bandery, powszechnie respektowaną w prawie międzynarodowym. Miejscem popełnienia przestępstwa jest zaś nie tylko miejsce działania sprawcy, ale także miejsce jego skutku. W praktyce oznacza to objęcie pokładu samolotu taką samą prawnokarną ochroną, jaka sprawowana jest nad terytorium RP. Innymi słowy: jeśli przestępstwo zostało popełnione na pokładzie statku pod polską banderą, to traktować należy je tak samo, jakby zostało popełnione w Łomży czy Grudziądzu.

Pozostało 90% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Siemiątkowski: Szkodliwa nadregulacja w sprawie cyberbezpieczeństwa
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy wolne w Wigilię ma sens? Biznes wcale nie musi na tym stracić
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Awantura o składki. Dlaczego Janusz zapłaci, a Johanes już nie?
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Trzy wnioski po rządowych zmianach składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd wypuszcza więźniów. Czy to rozsądne?