Rz: Sądy, które w ostatnich dniach odmówiły zastosowania aresztu wobec zatrzymanych dilerów dopalaczy, są ostro krytykowane nie tylko przez społeczeństwo, ale i prawników. Miały rację?
Zbigniew Ćwiąkalski: Sądy nie są od tego, żeby się podobać społeczeństwu. Ono powinno mieć do nich szacunek, ale nie oznacza to, że mają działać pod publiczkę. W sprawach obu aresztów miały dostęp do materiałów zebranych w sprawie przez policję czy prokuraturę. Jeśli uznały, że nie ma podstaw do aresztu, to po prostu go nie zastosowały.
Nie ma pan żadnych wątpliwości, patrząc na liczbę ofiar dopalaczy?
Rzeczywiście stopień społecznej szkodliwości tego, co się stało, jest wysoki. I to mogłaby być podstawa do zastosowania aresztu.
Jako adwokat często staje pan przed sądem w sprawach, w których padają wnioski o areszt. Ma pan zaufanie do sądów w tych sprawach?