Ćwiąkalski o odmowie aresztowania dilerów dopalaczy

Rozmowa | Zbigniew Ćwiąkalski, profesor, adwokat

Publikacja: 29.07.2015 09:11

Zbigniew Ćwiąkalski

Zbigniew Ćwiąkalski

Foto: Fotorzepa, Jakub Ostałowski

Rz: Sądy, które w ostatnich dniach odmówiły zastosowania aresztu wobec zatrzymanych dilerów dopalaczy, są ostro krytykowane nie tylko przez społeczeństwo, ale i prawników. Miały rację?

Zbigniew Ćwiąkalski: Sądy nie są od tego, żeby się podobać społeczeństwu. Ono powinno mieć do nich szacunek, ale nie oznacza to, że mają działać pod publiczkę. W sprawach obu aresztów miały dostęp do materiałów zebranych w sprawie przez policję czy prokuraturę. Jeśli uznały, że nie ma podstaw do aresztu, to po prostu go nie zastosowały.

Nie ma pan żadnych wątpliwości, patrząc na liczbę ofiar dopalaczy?

Rzeczywiście stopień społecznej szkodliwości tego, co się stało, jest wysoki. I to mogłaby być podstawa do zastosowania aresztu.

Jako adwokat często staje pan przed sądem w sprawach, w których padają wnioski o areszt. Ma pan zaufanie do sądów w tych sprawach?

Różnie z tym bywa. Czasem zaskakuje mnie decyzja na tak, bo ja podstaw nie dostrzegam. Czasem zaś wydawać by się mogło, że areszt jest pewny, a sąd wniosek oddala. Jestem szczególnie wrażliwy na sprawy, w których ofiarami czy pokrzywdzonymi są dzieci. I czuję się rozczarowany, kiedy w sprawie ich oprawcy, który regularnie bije i znęca się nad nimi, nie zapada areszt.

Od kilku lat spada liczba tymczasowych aresztowań. Mniej jest wniosków prokuratury i decyzji sądów. To dobry kierunek?

Oczywiście. Areszt to nie jest wykonywanie kary pozbawienia wolności. A przez wiele lat tak to właśnie u nas wyglądało. Zanim sąd podejmie decyzję, musi ustalić ustawowe przesłanki. Aresztu nie można stosować na zapas, po to, żeby coś z więźnia wyciągnąć.

Czasem bywa niezbędny.

Areszt ma zapewnić prawidłowy tok postępowania. Jeśli ktoś przyznaje się do winy, to po co stosować areszt.

Jest jeszcze jeden powód.

Grożąca surowa kara.

Obu zatrzymanym dilerom grozi surowa kara – 12 lat pozbawienia wolności.

Widocznie sąd, znając wszystkie okoliczności, uznał, że nie jest to wystarczający argument.

Minister sprawiedliwości tłumaczy, że w takich sprawach dla bezpieczeństwa jest jeszcze druga instancja.

Druga instancja to taki wentyl bezpieczeństwa, nie tylko zresztą w sprawach aresztowych. Każdy ma prawo się pomylić – sądy także, choć dobrze byłoby, gdyby rzadko do tego dochodziło.

—rozmawiała Agata Łukaszewicz

Rz: Sądy, które w ostatnich dniach odmówiły zastosowania aresztu wobec zatrzymanych dilerów dopalaczy, są ostro krytykowane nie tylko przez społeczeństwo, ale i prawników. Miały rację?

Zbigniew Ćwiąkalski: Sądy nie są od tego, żeby się podobać społeczeństwu. Ono powinno mieć do nich szacunek, ale nie oznacza to, że mają działać pod publiczkę. W sprawach obu aresztów miały dostęp do materiałów zebranych w sprawie przez policję czy prokuraturę. Jeśli uznały, że nie ma podstaw do aresztu, to po prostu go nie zastosowały.

Opinie Prawne
Tomasz Siemiątkowski: Szkodliwa nadregulacja w sprawie cyberbezpieczeństwa
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy wolne w Wigilię ma sens? Biznes wcale nie musi na tym stracić
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Awantura o składki. Dlaczego Janusz zapłaci, a Johanes już nie?
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Trzy wnioski po rządowych zmianach składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd wypuszcza więźniów. Czy to rozsądne?