Ważność wyborów oceni Sąd Najwyższy. Będzie to konkretnie Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Ma ona problem z własnym statusem na gruncie uchwały SN z 23 stycznia br. i prawa unijnego. Niemniej, w krajowym porządku prawnym domniemywa się, że jest to sąd. Izba orzekała już w sprawie protestów wyborczych jesienią 2019 r. Zachowała się wówczas przyzwoicie. PiS kwestionował ważność wyborów do Senatu, ale Izba nie uległa i stwierdziła ich ważność. Podobnie dobrze Izba zachowała się po tzw. porozumieniu Jarosławów przed 10 maja br. Przewodnicząca Izby wypowiedziała się stanowczo na temat takich porozumień politycznych o przekładaniu wyborów. Jak będzie teraz? Jakie okoliczności trzeba wziąć pod uwagę w sprawie orzekania o ważności wyborów prezydenckich?
Przeczytaj także: Bogusław Chrabota: Uszanujmy ten wybór
Uczciwość wyborów może być oceniona na wielu poziomach czy płaszczyznach. Wymieńmy je: stronniczość mediów publicznych, agitacja aparatu państwa, naruszenia prawa do głosowania, zmiany w prawie wyborczym, fałszerstwa wyborcze, niekonstytucyjny termin wyborów. Skala nieprawidłowości musi być na tyle poważna, że zaważyła na wyniku wyborczym. Nie może to być skala, która nie wypacza wyniku wyborów. Proszę jednak zwrócić uwagę, że niekiedy trudno jest ocenić, czy dane wydarzenie miało wpływ na wynik wyborów. Np. w 1995 r. setki tysięcy protestów wyborczych dotyczyło kłamstwa A. Kwaśniewskiego na temat jego wykształcenia. SN stwierdził, że nie wie, jak ocenić wpływ tego na wybory i zostawił tę sprawę. Uznał wybory za ważne. A co zrobić teraz?
Po pierwsze, media publiczne były bardzo stronnicze, a dostęp do nich był nierówny nawet pod względem czasowym. Kandydat opozycji był atakowany mocno. Dominowały oceny, nie stwierdzenia faktów. Doszły do tego tematy homofobiczne, ksenofobiczne i antysemickie.
Po drugie, premier i wielu urzędników agitowali w terenie za urzędującym prezydentem. Obiecywano czeki na inwestycje lokalne, z wątpliwą podstawą prawną. Tworzono wrażenie zasług urzędującego prezydenta. Dawano promesy na wozy strażackie za frekwencję w małych gminach. Tam miał poparcie urzędujący prezydent. Mieszano sferę państwa i partii, co stwierdził raport OBWE po wyborach. Naruszono tym samym zobowiązania pkt 5.4 dokumentu kopenhaskiego KBWE. Zasoby państwowe służyły urzędującemu prezydentowi w nieuczciwy sposób.