Łukasz Warzecha: Co może prezydent

Jeśli Andrzej Duda rzeczywiście chce być niezależny i jako taki przejść do historii, jest kilka ustaw, które powinien zawetować.

Aktualizacja: 19.09.2020 14:41 Publikacja: 17.09.2020 21:00

Prezydent Andrzej Duda

Prezydent Andrzej Duda

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

od czasu zwycięskich wyborów prezydent Andrzej Duda odpoczywa politycznie. Jego aktywność zmalała niemal do zera, można wręcz zapomnieć, że Rzeczpospolita ma urząd głowy państwa. W czasie kampanii jednym z najczęstszych tematów rozważań było, czy wybrany na drugą kadencję Andrzej Duda zdobędzie się na większą samodzielność niż w pierwszej kadencji. Nikt rozsądny nie może od prezydenta z obozu PiS oczekiwać, że odetnie się on całkowicie od poglądów swojego macierzystego środowiska, ale jest zasadnicza różnica pomiędzy ogólnie konserwatywno-socjalnym kursem a zgodą na każdą ustawę rządzącej większości.

Andrzej Duda podczas kampanii odpierał zarzuty, że pełni funkcję „długopisu”, i przypominał, że użył weta wobec ustaw uchwalonych przez PiS pięciokrotnie. Stało się tak w przypadku ustawy o Regionalnych Izbach Obrachunkowych, dwóch ustaw sądowych, ustawy degradacyjnej oraz zmiany ordynacji wyborczej do Parlamentu Europejskiego. Z tym że to ostatnie weto miało miejsce w sierpniu 2018 r. i od tego czasu – czyli w ciągu ponad dwóch ostatnich lat – Andrzej Duda nie sprzeciwił się już żadnej ustawie, która trafiła do niego z parlamentu.

Teraz – mówili zwolennicy dania prezydentowi drugiej szansy – Andrzej Duda walczy już tylko o swoje miejsce w historii i nie jest tak uzależniony od PiS jak w pierwszej kadencji. Teoretycznie tak. W praktyce to kwestia nacisków, obawy przed polityczną izolacją oraz, last but not least, charakteru polityka. Nie bardzo wierzę, że w ciągu najbliższych pięciu lat będziemy mieć do czynienia z przemianą Andrzeja Dudy w prawdziwego strażnika politycznej przyzwoitości i dobrych praktyk rządzenia. Sądzę, że będzie wręcz przeciwnie: ci, którzy oczekiwali emancypacji, przeżyją bardzo gorzki zawód.

Sprawy podstawowe

Załóżmy jednak przez moment, że się mylę. Co w takim razie prezydent mógłby zrobić, gdzie wcisnąć hamulec, gdzie zaproponować własne rozwiązanie? Już dziś można takie punkty wyznaczyć.

Pierwsza sprawa to dekoncentracja mediów. Nie wiemy, w jakiej ostatecznie postaci miałoby do niej dojść (ani, prawdę mówiąc, czy w ogóle). Wiadomo jednak, że o ile ustawa miałaby dotyczyć mediów już istniejących, a nie jedynie ograniczać swobodę transakcji w przyszłości, jej faktycznym celem byłoby uderzenie w media krytyczne wobec władzy. To ogromne ryzyko dla wolności słowa. Od głowy państwa można by oczekiwać, że – wychodząc poza ewentualne własne urazy i pretensje – postawi tamę, również w imię uniknięcia kolejnej międzynarodowej awantury, która byłaby nieuchronna.

Druga kwestia to ewentualne manipulacje przy ordynacji wyborczej do Sejmu, o których od pewnego czasu mówi się za kulisami. Zmiana liczby okręgów i manipulowanie ich granicami mogłoby dać podobny efekt, jaki przynieść miała ordynacja wyborcza do PE, zawetowana w 2018 r. przez Andrzeja Dudę: wzmocniłoby to największe partie kosztem mniejszych, w tym groźnej dla PiS i zyskującej wciąż poparcie Konfederacji. Gdyby taki projekt powstał, prezydent – choćby po to, by być konsekwentnym – powinien postawić weto.

Nie wiadomo, jaki dokładnie kształt będą miały dalsze reformy sądownictwa. Niektóre z pojawiających się pomysłów nie brzmią źle (na przykład wprowadzenie sędziów pokoju), inne budzą wątpliwości (radykalna redukcja liczby sędziów w Sądzie Najwyższym). I tym ustawom, gdy przejdą przez Sejm, prezydent powinien się wnikliwie przyjrzeć i ewentualnie sięgnąć po weto.

Możliwe, że do prezydenta trafi również zmieniona ustawa o rzeczniku praw obywatelskich, jeśli PiS postanowi działać tą drogą w sprawie wyboru następcy Adama Bodnara. Ustawa może tak precyzować konstytucyjnie określony tryb wyboru RPO („za zgodą Senatu”), aby w praktyce mogła nim zostać osoba całkowicie uległa wobec partii. Prezydent powinien w takiej sytuacji również sięgnąć po weto, może również – korzystając z inicjatywy ustawodawczej – proponując tryb wyboru, wymuszający na posłach znalezienie autentycznie kompromisowego kandydata.

Są i drobniejsze sprawy. Jarosław Kaczyński ogłosił projekt radykalnego wzmocnienia praw zwierząt, spełniający oczekiwania skrajnie lewicowych organizacji prozwierzęcych. Jednym z elementów pakietu ma być likwidacja branży futrzarskiej – trzeciej pod względem wielkości produkcji na świecie – a także praktyczna likwidacja uboju rytualnego, który w tej chwili działa w ogromnej części na eksport. To uderzenie w dwie branże polskiego biznesu, które radzą sobie bardzo dobrze, na dodatek przeprowadzane w czasie trwającego epidemicznego kryzysu, gdy każdy wpływ podatkowy do budżetu i każde miejsce pracy jest na wagę złota. Również tutaj można by oczekiwać weta prezydenta.

Trwa walka o utrzymanie urzędu rzecznika finansowego, którego zadaniem jest pomaganie poszczególnym obywatelom. Środowisko premiera Morawieckiego chce jego likwidacji. Planuje się przeniesienie kompetencji RF do UOKiK, który jednak z zasady ma inne, ogólne zadania i trudno sobie wyobrazić, żeby mógł występować w imieniu pojedynczych osób, pokrzywdzonych przez banki czy ubezpieczycieli. Zawetowanie ustawy, likwidującej urząd RF, wymagałoby od prezydenta opowiedzenia się przeciwko premierowi, będącemu w układzie władzy zwykle jego sojusznikiem, ale byłoby stuprocentowo spójne z deklaracjami głowy państwa o tym, jak bliscy są mu zwykli obywatele i ich sprawy.

Prezydent dysponuje jednak również prawem inicjatywy ustawodawczej, z którego w pierwszej kadencji Andrzej Duda nie skorzystał w żadnej znaczącej kwestii poza sytuacją z reformami sądownictwa. Tutaj również byłoby pole do popisu.

Przyszłość mediów

Sprawa Trójki, a także dotacji dla mediów publicznych, okupionej komedią z chwilowym wycofaniem Jacka Kurskiego z pozycji prezesa TVP, pokazały, jak drastycznie zdegradowały się Telewizja Polska i Polskie Radio. Tak ostentacyjnej rządowej propagandy jedno i drugie nie widziało jeszcze nigdy w III RP – pod tym względem rządy PiS pobiły zarówno czasy Platformy Obywatelskiej, jak i SLD.

Prezydent ma wszelkie środki, aby zorganizować i poprowadzić ponadpartyjną dyskusję o tym, jak media publiczne powinny wyglądać. Zwłaszcza że powstało już kilka projektów uporządkowania sytuacji. Rezultatem mógłby być prezydencki projekt ustawy, który – co oczywiste – musiałby między innymi likwidować Radę Mediów Narodowych. Byłby to ze strony prezydenta odważny ruch wbrew linii jego własnej partii. Ale ruch mądry strategicznie, właśnie dlatego, że scenariusz bezwzględnej miotły w rękach dzisiejszej opozycji miałby mniejsze szanse na realizację. Prezydent powinien rozumieć, że większą szansę na przetrwanie poza horyzont dominacji PiS ma umiarkowana, niepartyjna linia konserwatywna w mediach publicznych niż bezwstydna propaganda, jaką dziś realizują oba podmioty. Ta ostatnia zostanie po prostu zamieniona na inną.

od czasu zwycięskich wyborów prezydent Andrzej Duda odpoczywa politycznie. Jego aktywność zmalała niemal do zera, można wręcz zapomnieć, że Rzeczpospolita ma urząd głowy państwa. W czasie kampanii jednym z najczęstszych tematów rozważań było, czy wybrany na drugą kadencję Andrzej Duda zdobędzie się na większą samodzielność niż w pierwszej kadencji. Nikt rozsądny nie może od prezydenta z obozu PiS oczekiwać, że odetnie się on całkowicie od poglądów swojego macierzystego środowiska, ale jest zasadnicza różnica pomiędzy ogólnie konserwatywno-socjalnym kursem a zgodą na każdą ustawę rządzącej większości.

Pozostało 90% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Kandydatem PiS w wyborach prezydenckich będzie Karol Nawrocki. Chyba, że jednak nie
Opinie polityczno - społeczne
Janusz Reiter: Putin zmienił sposób postępowania z Niemcami. Mają się bać Rosji
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Trzeba było uważać, czyli PKW odrzuca sprawozdanie PiS
Opinie polityczno - społeczne
Kozubal: 1000 dni wojny i nasza wola wsparcia
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie polityczno - społeczne
Apel do Niemców: Musicie się pożegnać z życiem w kłamstwie