W cieniu epidemii toczy się spór, czy wybory prezydenckie powinny się odbyć w konstytucyjnym terminie 10 maja 2020 r. Pomimo ekstremalnych warunków obóz władzy uparcie opowiada się za ich przeprowadzeniem. Stanowisko to można uznać za nadużycie władzy i złamanie zasad demokracji. Obecnie jedynie urzędujący prezydent może efektywnie prowadzić kampanię. Nie chodzi o to, aby prezydenta izolować i zabronić mu wystąpień. Rzecz w tym, że żaden z pozostałych kandydatów nie może w tym czasie prowadzić kampanii. Zasada równości jest zatem złamana.
Jeżeli jednak PiS zdecyduje się na przeprowadzenie wyborów 10 maja, będzie to dowód demoralizacji obozu władzy, a skutki mogą być zabójcze.
Nie wiem, jakie jest realne zagrożenie epidemią, nie znam się na wirusach. Być może większość ludzi nie zdaje sobie sprawy ze skali zagrożenia, a być może jesteśmy świadkiem nieuzasadnionej paniki. Wiem jednak, że statystyki włoskie wskazują, iż średnia wieku osób zmarłych to ok. 80 lat, przy czym są to osoby dodatkowo obciążone licznymi chorobami. Średnia wieku osób, u których wykrywa się wirusa, to ok. 60 lat. Czy to oznacza, że młodsi nie są podatni na zakażenie? Nie, oznacza to, że ogromna część przypadków zakażenia nie jest raportowana.
Z tych statystyk można wnioskować, że ludzie młodsi też się zakażają, tyle że przechodzą infekcję w sposób łagodny czy wręcz niezauważony. Nie zgłaszają się do szpitala, nie robi się im testów, a w konsekwencji statystyki wskazują, iż choroba dotyka głównie ludzi starszych. To właśnie seniorzy powinni być izolowani i to na nich powinny skupić się wysiłki rządu, aby zapewnić im przetrwanie, dopóki epidemia nie wygaśnie lub też ludzkość nie znajdzie remedium farmakologicznego.