Zachowanie prezydenta Andrzeja Dudy uzasadniającego swą decyzję o ułaskawieniu mężczyzny skazanego w 2013 roku za wieloletnie znęcanie się nad córką i molestowanie jej od 11. roku życia, każe pytać o podmiot sprawy. Kto w oczach polskiego prezydenta jest podmiotem ochrony w przypadku pedofilskich czynów i komu przysługują jakieś prawa? To przede wszystkim pytanie o punkt widzenia prezydenta, PiS i rządu Mateusza Morawieckiego.
Patrząc na czyny władzy, podmiotem który ona przede wszystkim dostrzega i chroni jest rodzina i jej interes. Pełna skuteczność ochrony prawnej - w optyce PiS - na niej się kończy. Albowiem jeśli chodzi o sytuację wewnątrz rodziny, prezydent - zgodnie ze swoją tradycyjną mentalnością - uważa, że prawo publiczne powinno mieć tam ograniczoną skuteczność. Dominować ma zaś prawo “wewnątrzrodzinne”.
W myśl takiej tradycji, jednostka w rodzinie nie jest w pełni autonomiczna. Jej dobro musi być podporządkowane interesowi rodziny Skutkiem tego jest pogląd władzy, że jednostka ma prawa, ale ograniczone przez filtr interesu rodziny. W sytuacjach granicznych, jak czyny pedofilskie na 11 letniej dziewczynce, dochodzi do kolizji norm publicznych i „wewnątrzrodzinnych”.
Czym jest to drugie? Oto lider rodziny (najczęściej ojciec, czasem matka) formułuje pojęcie „interesu rodziny” i w imię obrony „wartości rodzinnych” dopuszcza - lub nie - ingerencję prawa publicznego. Może czynić tak również przez zatajenie. Znane jest ono w społeczeństwach południowych jako „omerta”.
Moja teza nie jest nowa, po raz pierwszy postawiła ją Gabriela Zapolska w „Moralności pani Dulskiej”. Oczywiście, pani Dulska zatrzymała obronę interesu rodziny na sferze norm obyczajowych i nie dyskutowała o tym, jak daleko „w głąb rodziny” sięga prawo publiczne. Ale zbudowała - aż nadto skutecznie – mury chroniące rodzinę przed jakąkolwiek kontrolą zewnętrzną. To było „pierwsze prawo Pani Dulskiej”. Moją tezę odnośnie kolizji norm i ograniczenia ochrony prawnej wewnątrz rodziny nazwijmy „drugim prawem Pani Dulskiej”. Nie ma dziś bowiem lepszego przykładu na działanie tego prawa, niż zachowanie Prawa i Sprawiedliwości, prezydenta Andrzeja Dudy i ministra Michała Wosia wobec ułaskawienia gwałciciela. Obrona interesu rodziny powoduje relatywizację dobra ofiary. Jak na dłoni widać powody, dla których Andrzej Duda ułaskawia mężczyznę, twierdząc, cytuję: "Sprawa jest sprawą rodzinną" i „Nie było gwałtu”. To także ramy mentalne ministra Michała Wosia, który usprawiedliwiał ułaskawienie słowami: