Jerzy Haszczyński: Rok traumy i nienawiści. Palestyńscy liderzy nie potępili Hamasu za 7 października (WIDEO)

Z punktu widzenia władz Izraela nie ma Palestyńczyków, z którymi da się rozmawiać o przyszłości. Bo nikt nie potępił Hamasu za atak terrorystyczny 7 października 2023 r.

Aktualizacja: 07.10.2024 15:46 Publikacja: 07.10.2024 04:30

Protestujący w Tel Awiwie domagają się zawieszenia broni i uwolnienia zakładników

Protestujący w Tel Awiwie domagają się zawieszenia broni i uwolnienia zakładników

Foto: PAP/EPA

Dziesięć dni przed rocznicą bestialskiego ataku, w którym zginęło 1200 Izraelczyków, premier Beniamin Netanjahu wystąpił przed Zgromadzeniem Ogólnym ONZ. Mówił o Iranie, libańskim Hezbollahu i palestyńskim Hamasie, o podziale Bliskiego Wschodu na „przeklętych” (z tą trójką na czele) i „błogosławionych” (sojusznikach i potencjalnych sojusznikach Izraela, zjednoczonych przeciw Iranowi). A także o Palestyńczykach, którzy niby są przeciwnikami Hamasu i reprezentują przed światem sprawy palestyńskie, wygłaszając przemówienia w ONZ. 

Konkretnie o Mahmudzie Abbasie, który wystąpił na tej samej trybunie dzień wcześniej, oficjalnie przedstawiony jako prezydent Państwa Palestyny. I domagał się usunięcia Izraela z ONZ, bo jego zdaniem „nie zasługuje”, by być w tej organizacji, za to, co robi w Strefie Gazy po 7 października zeszłego roku. Wzywał świat do „powstrzymania tej zbrodni, powstrzymania zabijania dzieci i kobiet, wstrzymania ludobójstwa, wstrzymania dostaw broni dla Izraela, wstrzymania tego szaleństwa”.

Czytaj więcej

Zbieranie granatów pod Aszkelonem. Reportaż z południowego Izraela

Kto teraz stoi na czele wypychających Izrael z ONZ? – pytał Netanjahu. – Nie Hamas, lecz Abbas – odpowiedział, przedstawiając go jako szefa władz palestyńskich (a nie prezydenta Państwa Palestyny, powstania takiego izraelski premier nie bierze pod uwagę).  

– To jest człowiek, który twierdzi, że chce pokoju z Izraelem, ale wciąż odmawia potępienia straszliwej masakry z 7 października. I wciąż wypłaca setki milionów terrorystom, którzy zabili Izraelczyków i Amerykanów – mówił Beniamin Netanjahu.

Palestyńczycy, niezależnie od sympatii politycznych, mówią o swoich ofiarach. Publicznie nie potępiają Hamasu

Potępienia nie było. Ze strony Abbasa i innych ważnych polityków palestyńskich z organizacji, dla których Hamas był przez lata przeciwnikiem. Na Zachodnim Brzegu Jordanu, drugim po rządzonej przez Hamas Strefie Gazy terytorium palestyńskim, w tym w Ramallah, stolicy Autonomii Palestyńskiej, złe słowo o palestyńskich terrorystach można usłyszeć tylko szeptem, i to rzadko. 

Palestyńczycy niezależnie od sympatii politycznych mówią i myślą o swoich ofiarach. Izraelczycy też raczej o swoich, ale po stronie izraelskiej krytyka Netanjahu i jego wojny przeciwko terrorystom jest na porządku dziennym. 

Atak Hamasu na Izrael z 7 października 2023 roku

Atak Hamasu na Izrael z 7 października 2023 roku

Foto: PAP

Palestyńczycy z Zachodniego Brzegu Jordanu „nie dali sobie szansy na oskarżanie Hamasu”, zaczęli mówić „w Gazie giną palestyńskie dzieci”

Hamas zaatakował Izrael z samego rana. – Ledwie ludzie na Zachodnim Brzegu Jordanu się obudzili, a Izrael już zaczął odwet, naloty były tak intensywne, że nie dali sobie szansy na oskarżanie Hamasu. Ujrzeli kadry zabijanych dzieci i kobiet w Gazie i zaczęli mówić: „Zobaczcie, co tam się dzieje! Cywile stanowią tam większość ofiar, giną palestyńskie dzieci!”. Nikt publicznie nie wspominał, że Hamas zabijał cywilów, kobiety i dzieci. Nikt publicznie nie odważył się powiedzieć, że Hamas przeprowadził atak terrorystyczny – opowiadał mi Ibrahim Dalalsza, czołowy politolog palestyński z Ramallah, szef think tanku przygotowującego analizy dla państw zachodnich. Przez prawie rok, według raportu UNICEF, w Strefie Gazy zginęło ponad 14 tysięcy dzieci.

Czytaj więcej

W Ramallah o złym Hamasie tylko szeptem

Wiceszefowa palestyńskiej dyplomacji Amal Dżadu przyznała w rozmowie, którą przeprowadziłem na początku listopada ubiegłego roku, że władze palestyńskie w Ramallah nie stosują wobec ataku Hamasu określenia „terrorystyczny”. – Nie używamy go. Dlatego, że jest kontekst tych wydarzeń. Kontekst okupacji, tego, że jesteśmy okupowani przez Izrael – powiedziała, dodając, że „wszyscy palestyńscy liderzy podkreślili, że jesteśmy przeciwko zabijaniu cywilów po wszystkich stronach konfliktu. Wykazujemy empatię wobec ofiar cywilnych po wszystkich stronach. Nikt z izraelskich liderów nie opowiedział się przeciw zabijaniu palestyńskich cywilów”.

Trauma, ból, szok w Izraelu po bestialskim ataku Hamasu z 7 października 2023 r.

Dla Izraelczyków wydarzenia 7 października były największą masakrą w historii kraju. I najbardziej szokującym atakiem. 3000 terrorystów wdarło się ze Strefy Gazy na pograniczne tereny Izraela w świąteczny poranek, mordując mieszkańców kibuców i młodziutkich zazwyczaj uczestników festiwalu Supernova.

Palili żywcem, podrzynali gardła, strzelali, gwałcili, kaleczyli, poniżali. Obrazy i nagrania z ataku stały się traumą dla narodu, dla niewielkiego kraju śmierć w tak krótkim czasie 1200 ludzi, których nazwiska i historie zaczęli śledzić, było czymś niewyobrażalnym. Netanjahu mówił, że to wszystko przypominało „sceny z nazistowskiego Holokaustu”.

Los izraelskich zakładników uprowadzonych przez Hamas do Strefy Gazy, w tym urodzonego w Polsce w 1948 roku Alexa Dancyga

Traumę pogłębiało uprowadzenie przez terrorystów 251 osób do Strefy Gazy (101 do dzisiaj nie wróciło). Los zakładników zawsze był dla Izraelczyków priorytetem, a nigdy wcześniej tak wielu ich nie było. Zdjęcia przetrzymywanych w tunelach rozklejono w całym kraju, hasło „Sprowadźcie ich do domu!” stało się wszechobecne. Część zakładników była związana – obywatelstwem, życiorysem – z innymi krajami.

Tak jak 75-letni Alex Dancyg był związany z Polską, w której się urodził, z którą łączył go zawód i pasja. Wiele miesięcy nasłuchiwaliśmy wiadomości o Aleksie Dancygu z kibucu Nir Oz, o jego uwolnienie walczył syn Juwal, niestrudzenie szukał wsparcia, nagłaśniał. Ostatni raz Juwal rozmawiał z ojcem 7 października o ósmej rano. „Powiedział, że słyszy wybuchy, że terroryści są prawdopodobnie w kibucu. Chwilę później próbowałem jeszcze raz zatelefonować, ale już nie odpowiedział”. To była ich ostatnia rozmowa. 

Czytaj więcej

Alex Dancyg, polski zakładnik Hamasu

Juwal jako jedyny z rodziny nie mieszkał w Nir Oz. Jego szwagier bronił domu, zastrzelił kilku terrorystów. – Wraz z żoną i trzema córkami obawiał się, że zostaną podpaleni, zginą w płomieniach, wyskoczyli przez okno i wtedy nadeszła pomoc armii izraelskiej. Dom mojego brata był jedynym w kibucu, do którego terrorystom nie udało się wedrzeć – opowiadał mi Juwal Dancyg.

Wydawało się, że ze względu na wiek i zły stan zdrowia Alex Dancyg zostanie uwolniony na początku tego roku w czasie wymiany zakładników na palestyńskich więźniów. Ale do niej nie doszło. Pod koniec lipca nadeszła tragiczna wiadomość, potwierdzenie od armii izraelskiej: Alex Dancyg nie żyje. Prawdopodobnie zginął już kilka miesięcy wcześniej. 

Trudno sobie wyobrazić przyszłość Strefy Gazy i koegzystencję izraelsko-palestyńską

Spora część zabitych i uprowadzonych przez Hamas wywodziła się ze środowisk przeciwnych Netanjahu, tych, które protestowały przeciwko jego rządom przed 7 października i wróciły do demonstrowania, gdy uznały, że uwolnienie zakładników nie jest dla niego najważniejsze, że wojna to dla niego szansa na polityczne przetrwanie. A także często walczyły o porozumienie z Palestyńczykami. 

Zakładniczką, jedną z dwóch pierwszych uwolnionych, była 85-letnia Joczewed Lifszic. Opowiadała potem, że podczas uwięzienia spotkała się z Jahją Sinwarem, terrorystą numer jeden w Gazie, i spytała go, czy nie wstyd mu, że zgotował taki los osobom takim jak ona, które „całe lata popierały pokój”. Lider Hamasu nie odpowiedział.

Teraz pokój to termin abstrakcyjny. Trudno sobie wyobrazić przyszłość Strefy Gazy i koegzystencji izraelsko-palestyńskiej. Rząd Netanjahu uważa, że nie ma palestyńskich liderów, z którymi można by o tym rozmawiać. Bo żaden nie potępił Hamasu za 7 października.

Dziesięć dni przed rocznicą bestialskiego ataku, w którym zginęło 1200 Izraelczyków, premier Beniamin Netanjahu wystąpił przed Zgromadzeniem Ogólnym ONZ. Mówił o Iranie, libańskim Hezbollahu i palestyńskim Hamasie, o podziale Bliskiego Wschodu na „przeklętych” (z tą trójką na czele) i „błogosławionych” (sojusznikach i potencjalnych sojusznikach Izraela, zjednoczonych przeciw Iranowi). A także o Palestyńczykach, którzy niby są przeciwnikami Hamasu i reprezentują przed światem sprawy palestyńskie, wygłaszając przemówienia w ONZ. 

Pozostało 94% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Janusz Reiter: Putin zmienił sposób postępowania z Niemcami. Mają się bać Rosji
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Trzeba było uważać, czyli PKW odrzuca sprawozdanie PiS
Opinie polityczno - społeczne
Kozubal: 1000 dni wojny i nasza wola wsparcia
Opinie polityczno - społeczne
Apel do Niemców: Musicie się pożegnać z życiem w kłamstwie
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie polityczno - społeczne
Joanna Ćwiek-Świdecka: Po nominacji Roberta F. Kennedy’ego antyszczepionkowcy uwierzyli w swoją siłę