Amerykanie i Brytyjczycy zbombardowali infrastrukturę militarną Hutich w nocy z czwartku na piątek, w sobotę doszło do kolejnych nalotów. Mogą być następne. To, jak oświadczył prezydent Joe Biden, odpowiedź na bezprecedensowe ataki Hutich na statki przepływające przez Morze Czerwone, w tym amerykańskie.
Hutim, proirańskim rebeliantom kontrolującym północno-zachodni Jemen i jego czerwonomorskie wybrzeże, udało się zaburzyć ruch statków na jednej z najważniejszych tras transportowych świata. Atakowali dronami i nowoczesnymi pociskami balistycznymi, przeprowadzali akcje pirackie.
Czytaj więcej
Celem nocnego ataku była infrastruktura militarna proirańskich rebeliantów Hutich, którzy zaburzają ruch statków na Morzu Czerwonym. Swoje ataki na bardzo ważnej dla świata trasie morskiej Huti motywują wsparciem dla Palestyńczyków w Gazie.
Robili to, i jak zapowiadają będą nadal robić z jeszcze większym przekonaniem napędzanym chęcią zemsty, ze względu na wojnę w oddalonej od Jemenu około dwa tysiące kilometrów Strefie Gazy.
Od tygodni zapewniali, że nie przerwą ataków na statki na Morzu Czerwonym dopóty, dopóki Izrael nie zakończy „morderczej wojny przeciwko Palestyńczykom”. I że ich celem są statki powiązane z Izraelem, w co trudno uwierzyć, biorąc pod uwagę, że uderzyli i w rosyjski, a Rosja stoi w tym konflikcie po stronie Hamasu, który wywołał wojnę z Izraelem, dokonując na niego wielkiego ataku terrorystycznego 7 października.