- Żeby otworzyć ten otwarty most, wpadł na pomysł, żeby go zamknąć dzisiaj. Chyba więcej nie trzeba tutaj tłumaczyć. Mamy premiera, który, żeby otworzyć to, co jest otwarte, musi to zamknąć. Mateusz, ale z ciebie bambik, muszę ci powiedzieć. On mógłby otworzyć zamek w Bytowie albo młyn w Słupsku. Co prawda młyn otwarty był już w XIV wieku, ale w sumie... komu to przeszkadza - powiedział Donald Tusk o Mateuszu Morawieckim podczas spotkania z mieszkańcami Słupska po tym jak premier otworzył most na Dunajcu, który był otwarty już kilka miesięcy wcześniej. W sieci zawrzało.
Internauci zaczęli informować o moście, który premier przyjechał otworzyć, mimo że kierowcy jeżdżą nim od grudnia. PiS nie wyciąga wniosków z blamaży i podkłada się kolejny raz. Pod koniec kwietnia media informowały o przekazywaniu przez polityków PiS Ochotniczej Straży Pożarnej wozów, które wcześniej już zostały przekazane. Politycy PiS stali się obiektem kpin w mediach społecznościowych. A nie ma dla polityka nic gorszego niż stać się przedmiotem żartów i synonimem obciachu. Na to właśnie pracuje Mateusz Morawiecki i jego zwolennicy.
Sympatycy PiS, w tym pracownicy medialni mediów rządowych próbują przekonać opinię społeczną, że „bambik” to… rasizm. Wystarczy 30 sekund, żeby sprawdzić co oznacza „bambik”, żeby przekonać się, że nie ma nic wspólnego z „murzynkiem Bambo”. Większość społeczeństwa może nie wiedzieć co oznacza „bambik” i nie ma w tym nic dziwnego.
Czytaj więcej
- Mateusz, ale z ciebie bambik - mówił Donald Tusk zwracając się w czasie spotkania z wyborcami w Słupsku do Mateusza Morawieckiego.
Pierwszy raz usłyszałem określenie „bambik” od… przedszkolaków, którzy skarżyli się, że niewiele starsi koledzy z pierwszych klas szkoły tak ich nazywają. Rzeczywiście, określenie ma wydźwięk pejoratywny, ale przynależy ono do świata dziecięcych zabaw. Stąd też pewnie zasłyszał je będący dziadkiem Donald Tusk. Otóż „bambik” określać ma kogoś kto nie radzi sobie w grze i popełnia śmieszne podstawowe błędy. Ujmując rzecz kolokwialnie, „bambikiem” jest ten, kto nie ogarnia zasad gry na podstawowym jej poziomie. Dzieci nie lubią być nazywane „bambikami” przez inne dzieci. Jest to określenie bardziej dyskredytujące, niż mocno obrażające. Nie jest wulgarne, agresywne czy niegrzeczne. Jest po prostu ośmieszające. Na takie zaczepki odpowiada się krótko lub się je ignoruje. Zwolennicy PiS udowodnili, że głupota jest gorsza od zbrodni i podgrzewają „Mateusza bambika”.