We wtorek o 15.38 w polskiej miejscowości niedaleko granicy z Ukrainą spadł pocisk. Przez kolejne godziny społeczeństwo nie było informowane, co się dzieje. O 17.58 pojawił się lakoniczny komunikat o zwołaniu Komitetu Rady Ministrów do spraw Bezpieczeństwa Narodowego i Spraw Obronnych. Bez szczegółów i odpowiedzi na pytania dziennikarzy, w jakiej sprawie.
O 18.28 jako pierwszy o pocisku, który spadł na polską wieś, napisał Mariusz Gierszewski, dziennikarz Radia ZET: „Nieoficjalnie: w miejscowości Przewodów w województwie lubelskim przy granicy z Ukrainą spadły dwie zabłąkane rakiety. Uderzyły w suszarnię zboża. Zginęły dwie osoby. Na miejscu jest policja, prokuratura i wojsko”. I rozpętało się polskie piekiełko. Dziennikarz na Twitterze został zaatakowany za informacje bez dowodów, również przez pracowników TVP. Przedstawiciele rządu wciąż milczeli.
Czytaj więcej
W miejscowości Przewodów koło Hrubieszowa w opuszczonych budynkach dawnego PGR doszło do eksplozji, w której zginęły dwie osoby - mężczyźni w wieku 62 i 60 lat.. Do wybuchu doszło 15 listopada, ok. 15:30. Przyczyną wybuchu była eksplozja pocisku - wszystko wskazuje na to, że był to wystrzelony przez ukraińską obronę przeciwlotniczą pocisk z zestawu S-300. Prezydent Andrzej Duda oświadczył, że 15 listopada nie doszło do celowego ataku na Polskę. To samo mówił sekretarz generalny NATO, Jens Stoltenberg.
Lokalne media potwierdziły, że doszło do wypadku w Przewodowie, ale informowały o wybuchu traktora. „Moje źródła w służbach twierdzą, że to, co uderzyło w Przewodów, to najprawdopodobniej szczątki rakiety zestrzelonej przez Siły Zbrojne Ukrainy” – to kolejny alarmujący wpis reportera Radia ZET, który postawił na baczność świat mediów, polityków, a chwilę później i społeczeństwo. Rzecznik rządu nadal milczał.
Wieści napływały z lepiej poinformowanych państw sojuszniczych. „Niepokojące wieści napływają dziś wieczorem z Polski o przynajmniej dwóch eksplozjach. Jestem w bliskim kontakcie z naszymi polskimi przyjaciółmi. Litwa wyraża silną solidarność z Polską. Każdy centymetr terytorium NATO musi być chroniony!” – napisał na Twitterze po godz. 20.00 prezydent Litwy Gitanas Nauseda. Wcześniej Agencja Associated Press podała, bazując na źródłach w amerykańskim wywiadzie, że na terytorium Polski spadły dwie rosyjskie rakiety. Sprawę skomentował również na Twitterze Artis Pabriks, minister obrony Łotwy: „Zbrodniczy reżim rosyjski wystrzelił rakiety, które są wymierzone nie tylko w ukraińskich cywilów, ale także wylądowały na terytorium NATO w Polsce. Łotwa w pełni stoi po stronie polskich przyjaciół i potępia tę zbrodnię”. Pojawiały się informacje o użyciu art. 5 NATO i art. 4 NATO. Polski rząd jednak wciąż milczał.