Zuzanna Dąbrowska: Czy Platforma przytuli socjalistów

Z klubu Lewicy odeszli politycy skonfliktowani z przewodniczącym.

Publikacja: 14.12.2021 21:00

Do poważnego konfliktu między Gabrielą Morawską-Stanecką (z prawej) a Włodzimierzem Czarzastym doszł

Do poważnego konfliktu między Gabrielą Morawską-Stanecką (z prawej) a Włodzimierzem Czarzastym doszło już w maju tego roku

Foto: Grzegorz Krzyzewski / Senat RP

Donald Tusk nie wymienił Lewicy podczas sobotniego posiedzenia Rady Krajowej jako ewentualnego partnera Platformy Obywatelskiej w przyszłych wyborczych koalicjach. Co prawda nie spowodowało to wybuchu rozpaczy po lewej stronie, ale komunikat był jasny: dotychczasowa współpraca w parlamencie i historia relacji obu ugrupowań nie rokuje zdaniem lidera PO powstania jednego bloku wyborczego. Tusk stoi na prawicowo-centrowej, a zarazem liberalnej nodze i jest mu tak wygodnie.

To jednak nie znaczy, że największej partii opozycyjnej nie jest potrzebne poszerzanie wpływów po lewej stronie. A jest co pozyskiwać, bo w klubie Lewicy jedności nie było, a po wtorkowej decyzji trójki posłów i dwójki senatorów o powołaniu koła parlamentarnego – nie ma jej tym bardziej.

Czytaj więcej

Lewica bez senatorów. W Sejmie powstało koło PPS

Do powołania nowego koła przydał się stary szyld Polskiej Partii Socjalistycznej, który ma zostać poddany szybkiej renowacji. Procesem tym kierować będzie jedyny do tej pory prawdziwy PPS-owiec w parlamencie – senator Wojciech Konieczny. Czy wychowa politycznie nowych towarzyszy?

Motywacje świeżo upieczonych socjalistów co do opuszczenia Włodzimierza Czarzastego są zróżnicowane. Partyjny liberał Andrzej Rozenek jest skonfliktowany z władzami starego SLD od dawna. Stanął okoniem jeszcze podczas słynnego głosowania Lewicy wspólnie z PiS-em w sprawie funduszy mających odbudować Unię po covidzie. Podobnie Joanna Senyszyn i Robert Kwiatkowski. Tęskniący za rozwiązanym przez Czarzastego SLD, zaprzyjaźnieni z zawzięcie krytykującym Nową Lewicę Leszkiem Millerem, już od dawna nie mieścili się w nowej partyjnej formule. Nie byli wtedy jedyni.

Do tego grona dołączyła wicemarszałkini Senatu Gabriela Morawska-Stanecka. Już w maju tego roku doszło do poważnego konfliktu między nią a Czarzastym. Jak relacjonowała w „Gazecie Wyborczej”, szef (wtedy) SLD miał jej powiedzieć, że jeżeli nie przestanie „łazić po mediach”, to on „ją odstrzeli”.

– To nie było pierwsze zdarzenie, stwierdziłam, że jakaś granica została przekroczona i muszę zadziałać – komentowała. Jak widać, polityczna rana nie zabliźniła się do dziś.

Czytaj więcej

Tomasz Trela: W sondażach cisza przed burzą

Nowe koło może być bardzo wygodnym partnerem dla PO. Pakt senacki zostanie utrzymany, a w dodatku nie trzeba będzie słuchać dyrektyw liderów Nowej Lewicy. W Sejmie trzy poselskie głosy też piechotą nie chodzą, o czym boleśnie przekonuje się teraz PiS. Tylko ten szyld...

Senator Konieczny wie, na co się zdecydował i powołanie nowego bytu uzależnił od zapisania się nowych członków koła do PPS, co oznacza przestrzeganie statutu partii i respektowanie programu. Socjalistycznego. W piśmie wyjaśniającym sytuację członkom partii, tytułuje ich towarzyszami i zapewnia o zamiarze realizowania lewicowej polityki. Ciekawe, czy z otwartymi ramionami powitałby też w szeregach PPS eurodeputowanego Leszka Millera?

Zachowanie tożsamości między politycznymi gigantami jest bardzo trudne. PPS ćwiczyła to już w przeszłości, kiedy z klubu SLD wypychał socjalistów Miller i jego otoczenie. Los polityków takich jak Marek Borowski czy Katarzyna Maria Piekarska pokazuje jednak, że PO radzi sobie z lewicową przeszłością swoich parlamentarzystów. Chyba że tym razem socjalizm przeszkodzi.

Donald Tusk nie wymienił Lewicy podczas sobotniego posiedzenia Rady Krajowej jako ewentualnego partnera Platformy Obywatelskiej w przyszłych wyborczych koalicjach. Co prawda nie spowodowało to wybuchu rozpaczy po lewej stronie, ale komunikat był jasny: dotychczasowa współpraca w parlamencie i historia relacji obu ugrupowań nie rokuje zdaniem lidera PO powstania jednego bloku wyborczego. Tusk stoi na prawicowo-centrowej, a zarazem liberalnej nodze i jest mu tak wygodnie.

To jednak nie znaczy, że największej partii opozycyjnej nie jest potrzebne poszerzanie wpływów po lewej stronie. A jest co pozyskiwać, bo w klubie Lewicy jedności nie było, a po wtorkowej decyzji trójki posłów i dwójki senatorów o powołaniu koła parlamentarnego – nie ma jej tym bardziej.

Pozostało 80% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Kandydatem PiS w wyborach prezydenckich będzie Karol Nawrocki. Chyba, że jednak nie
Opinie polityczno - społeczne
Janusz Reiter: Putin zmienił sposób postępowania z Niemcami. Mają się bać Rosji
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Trzeba było uważać, czyli PKW odrzuca sprawozdanie PiS
Opinie polityczno - społeczne
Kozubal: 1000 dni wojny i nasza wola wsparcia
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie polityczno - społeczne
Apel do Niemców: Musicie się pożegnać z życiem w kłamstwie