Parę lat temu wydawało się, że Bat’ko pójdzie w ślady Chin lub Chile i zrobi radykalną reformę – jednak rozmyślił się... i od tej pory białoruska gospodarka jest po prostu bez szans. Żyje dzięki temu, że Rosja z dalekowzrocznej litości sprzedaje jej energię ponad trzy razy taniej – i przymyka oko na to, że dzięki temu zacofany przemysł białoruski jako tako konkuruje z rosyjskim. Jest to jednak pułapka: nie będąc zmuszony do reform, Łukaszenko ich nie robi – szkodząc tym samym na dalszą metę swojemu krajowi.
Prezydent Białorusi lawiruje – zaś nasi pożal się Boże „politycy” nieustannie go atakują, wpychając tym samym w objęcia Moskwy. Co wybory (albo i częściej) prezydent Białorusi wije się jak piskorz: najpierw grozi „otwarciem na Zachód” – i np. pakuje do więzienia b. szefa Banku GazPromu, Wiktora Babarykę. Okłamywani przez reżymową propagandę Polacy nie mają bowiem pojęcia, że realnym konkurentem dla prezydenta Łukaszenki był właśnie Wiktor Babaryka, który przed wyborami zebrał ponad cztery razy więcej głosów poparcia niż cała reszta opozycji, z tą śmieszną Swiatłaną Cichanouską na czele. Prezydent Białorusi po prostu wsadził go do aresztu i uniemożliwił start w wyborach.
Gdy Kreml się niepokoi, Bat’ko obiecuje, że zacieśni ZBiR-a albo nawet wejdzie do Federacji Rosyjskiej – tylko sprzedawajcie nam nadal gaz i ropę taniej. To stały fragment gry – i Kreml przed wyborami się dał złapać, bo Łukaszenko osobiście odwiedził Babarykę w więzieniu, by z nim negocjować!
Gdy tylko Kreml zaakceptował ceny, to w lutym 2020 przyjechał do Mińska Michał „Mike” Pompeo, wtedy sekretarz stanu USA, który obiecał Łukaszence sprzedaż gazu po cenie nie wyższej niż sprzedaje mu Moskwa. To już była realna groźba. Putin nie wytrzymał i przed wyborami podesłał na Białoruś parę setek „zielonych ludzików” – głównie „ludzi Wagnera”, czyli prywatny SpecNaz. Co mieli tam robić – nie wiadomo, ale białoruskie KGB, posłuszne Bat’ce, większość z nich wyłapało. Zrobił się skandal, w oczach patriotów Łukaszenko wyrósł na prawego Białorusina. A potem grzecznie wydano ich Rosji, w czym pośredniczył prezydent Ukrainy!
Putin nie wytrzymał i przed wyborami podesłał na Białoruś parę setek „zielonych ludzików”
Po zwycięstwie Bat’ki i Amerykanie, i Rosjanie przestali mu być potrzebni. Pompeo gdzieś zniknął – jeszcze przed spadnięciem ze stołka prezydenta Donalda Trumpa. A Wiktor Babaryka za próbę przejęcia Białorusi dostał 14 lat więzienia. Dyktator Białorusi, ufny w pełne poparcie wiernych „siłowników”, robi co chce, a rosyjska prasa podśmiewa się ze swojego prezydenta, że jeszcze raz dał się nabrać na piękne słówka.