Paweł Rożyński: Rosja sięga po podwodny straszak

Rosja ma prosty i dalece bardziej skuteczny sposób straszenia Zachodu niż broń atomowa. Kreml może przeciąć kable transoceaniczne, paraliżując zachodnie gospodarki.

Aktualizacja: 20.11.2024 06:22 Publikacja: 20.11.2024 04:37

Władimir Putin

Władimir Putin

Foto: Sputnik/Vyacheslav Prokofyev/Pool via REUTERS

„Nowa doktryna nuklearna Rosji oznacza, że pociski NATO wystrzelone przeciwko naszemu krajowi mogą zostać uznane za atak Sojuszu na Rosję. Rosja mogłaby odpowiedzieć bronią masowego rażenia przeciwko Kijowowi i kluczowym obiektom NATO, gdziekolwiek by się one znajdowały. To oznacza III wojnę światową” – napisał Dmitrij Miedwiediew, były prezydent Rosji, po zgodzie Amerykanów na użycie rakiet dalekiego zasięgu ATACMS.

Czytaj więcej

Przerwany podwodny kabel internetowy Finlandia-Niemcy. Wywiad ostrzegał przed Rosjanami

Piła zamiast broni atomowej

Rosjanie zmienili doktrynę, poszerzając możliwości użycia broni jądrowej. Problem w tym, że wszyscy się już przyzwyczaili do bezustannego straszenia nią przez Miedwiediewa i innych propagandystów, zwłaszcza w początkowej fazie konfliktu z Ukrainą. Świat patrzy na takie wynurzenia z dystansem, wiedząc, że prezydent Władimir Putin nie sięgnie po takie ostateczne, niosące światu zagładę rozwiązanie. Tym bardziej, że weto stawiają tu Chiny. Tak więc straszenie przez Moskwę atomem to tylko rytuał mający na celu przypomnienie o możliwościach Rosji, także jej obywatelom.

Ale Rosja ma w zanadrzu znacznie lepszy straszak i zaczyna z niego korzystać. Nie tylko o nim mówi, ale i działa. To możliwość uderzenia w podmorskie kable światłowodowe, a nawet szerzej – w całą kluczową infrastrukturę podmorską, np. gazociągi czy linie energetyczne, których naprawa jest długotrwała i niezwykle skomplikowana (np. mało jest specjalistycznych statków). W poniedziałek ktoś przeciął ważne podmorskie kable światłowodowe łączące Finlandię z Niemcami, a także Litwę ze Szwecją, co przyniosło poważne problemy z działaniem internetu. Oczywiście, dobrze wiemy, kto to zrobił, choć za rękę nikogo nie złapano. Takie działania, głęboko pod wodą, są w zasadzie bezpieczne dla sabotażysty. Nawet jeśli kable zaopatrzone są w rozwiązania wykrywające zbliżanie się intruza i majstrowanie przy nich, to zanim dojdzie do reakcji, dywersant się ulotni czy raczej rozpłynie pod wodą. Za rękę złapano tylko sprawcę uszkodzenia gazociągu między Estonią a Finlandią w ubiegłym roku. Okazało się, że to statek chiński. Ale kiedy sprawa wyszła na jaw, Pekin przyznał, że to jego statek, i wyjaśnił, że kotwica uderzyła w rurę przypadkowo w trakcie sztormu. I co? I nic.

Czytaj więcej

Uszkodzony drugi podmorski kabel internetowy. Nikt nie wierzy, że to przypadek

Jak Rosja może sparaliżować świat?

Moskwa może straszyć, ale do ataku przyznawać się nie musi. Za to Zachód będzie drżał, bo to, co stało się na Bałtyku, to tylko zabawa, zważywszy na to, co stać się może. Świat opleciony jest podmorskimi kablami światłowodowymi, bez których nie ma dzisiaj globalnej łączności, giełd i gospodarki.

Rosjanie grają już tym od dawna, „statki badawcze” pływają nad podwodnymi magistralami w różnych miejscach. Niedawno przepłoszono jeden z irlandzkiej strefy ekonomicznej, innym razem asystowali podobnej jednostce Portugalczycy. NATO ostrzega, że Rosjanom nie chodzi już tylko o podsłuchiwanie podwodnych magistral, ale o możliwość niszczenia kabli, co oznaczałoby szkody na wielką skalę, bo możliwości przekierowywania ruchu internetowego są ograniczone, zwłaszcza w przypadku ataku w kilku miejscach świata jednocześnie.

Choć Rosja w mniej lub bardziej zawoalowany sposób będzie straszyć, na szczęście jest mało prawdopodobne, że zdecyduje się na takie działania na wielką skalę. Ruch telekomunikacyjny mógłby zachować się w sposób nieprzewidywalny, szkodząc nie tylko Zachodowi, ale też całej rzeszy sojuszników Moskwy.

„Nowa doktryna nuklearna Rosji oznacza, że pociski NATO wystrzelone przeciwko naszemu krajowi mogą zostać uznane za atak Sojuszu na Rosję. Rosja mogłaby odpowiedzieć bronią masowego rażenia przeciwko Kijowowi i kluczowym obiektom NATO, gdziekolwiek by się one znajdowały. To oznacza III wojnę światową” – napisał Dmitrij Miedwiediew, były prezydent Rosji, po zgodzie Amerykanów na użycie rakiet dalekiego zasięgu ATACMS.

Piła zamiast broni atomowej

Pozostało 90% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację