Moja redakcyjna koleżanka Estera Flieger z młodzieńczym entuzjazmem ruszyła do obrony programu 800+, pytając jego przeciwników, dlaczego nie nazwą wyborczą korupcją także bezpiecznego kredytu 2 procent i zero procent? Obrona programu 800+ jest – moim zdaniem – chybiona, ale pytanie słuszne. Bo od 800+ po kredyt 2 procent czy 13. i 14. emeryturę – to rzeczywiście wszystko czysta korupcja polityczna.
Dlatego 800+ to program chybiony?
Jego poprzednia, PiS-owska wersja, czyli 500+, miała wedle zapewnień pomysłodawców uratować polską demografię. Nie uratowała, przyspieszyła tylko na początku decyzje prokreacyjne par, które i tak planowały potomstwo (wypłata początkowo przysługiwała na drugie i kolejne dziecko). I o ile w 2016 r., kiedy program wchodził w życie, urodziło się 382 tys. dzieci, to w następnym roku 402 tys. Ale w kolejnych latach była już tylko jazda w dół: 389 tys. w 2018, 376 tys. w 2019, 356 tys. w 2020 r., aż do najniższego poziomu od II wojny światowej 273 tys. w ub.r. Trudno o bardziej spektakularną porażkę.
Logika kampanii wyborczych: „Nie działa? Więcej tego samego!”
Każdy logicznie myślący człowiek, gdy coś nie działa, próbuje to naprawić, a jeśli rzecz okazuje się nienaprawialna, oddaje ją do recyklingu i szuka zamiennika. Niestety, politycy – od prawa do lewa - nie kierują się tą logiką. Ich celem jest wygranie najbliższych wyborów: parlamentarnych, europejskich, samorządowych, prezydenckich. Kampania wyborcza trwa bez końca, dlatego w wydatkach państwa hołdują hasłu: „Nie działa? Więcej tego samego!”. Dokładanie tak jest z 500+.
Gdy dane GUS ujawniły klęskę tego „programu prodemograficznego”, PiS opakował owo narzędzie służące do kupowania milionów głosów w hasło „zwalczyliśmy skrajne ubóstwo”. Faktycznie, udało się poprawić los tysięcy Polaków, którym nie starcza do pierwszego. Ale tylko chwilowo. Bo już w 2023 r. aż 7,6 proc. dzieci (czyli 522 tys.) żyło w skrajnym ubóstwie, wobec 5,7 proc. rok wcześniej (dane Polskiego Komitetu EAPN).
To efekt inflacji, która zmniejszyła realną wartość 500+, gdy skoczyła z niemal zerowego poziomu w 2016 r. do 18,4 proc. w lutym 2023 r. Wyższą inflację utrwaliła w Polsce m.in. luźna polityka fiskalna, polegająca właśnie na zrzucaniu źle adresowanych helicopter money, które windują w górę deficyt finansów publicznych zwiększając w ostatecznym rozrachunku nierównowagę w gospodarce.