Polska gospodarka coraz dramatyczniej zmaga się z brakiem rąk do pracy. Są branże, takie jak budownictwo, gdzie więcej niż połowa firm sygnalizuje kłopoty ze znalezieniem pracowników. Na potężne niedobory w tym zakresie skarży się też rolnictwo czy branża transportowa. Szkodzi nam sytuacja demograficzna. Polskie społeczeństwo starzeje się w zastraszającym tempie. Liczba urodzeń gwałtownie spada, a program 500+, który miał zmienić tę sytuację, okazał się kompletną klapą. Efekt jest taki, że z rynku pracy ubywa więcej osób, niż nań wchodzi. Prognozy mówią, że sytuacja ta będzie się pogłębiać.
Czytaj więcej
Przedsiębiorcy obawiają się, że wkrótce zabraknie im pracowników. Ich napływ z Ukrainy już hamuje, a rząd pod naciskiem społecznym może jeszcze zaostrzyć politykę imigracyjną.
Bez migrantów ani rusz
Część ekonomistów uważa, że uratować może nas poprawa
wydajności pracy, a do tego automatyzacja i robotyzacja procesów produkcyjnych wraz z usługami. Wielu szansy upatruje w napływie pracowników z zagranicy. Ich
liczba w ostatnich latach szybko rośnie. Dość powiedzieć, że jeszcze dziesięć
lat temu obcokrajowców legalnie pracujących w Polsce było ok. 100 tys., podczas
gdy obecnie jest to ponad 1,1 mln osób. Z danych Zakładu Ubezpieczeń
Społecznych wynika, że podczas gdy w latach 2008–2014 cudzoziemcy stanowili
niecały 1 proc. ubezpieczonych (w uproszczeniu – pracujących), to na koniec zeszłego
roku jest to już prawie 7 proc.
Czytaj więcej
Sprawna i kompleksowa polityka migracyjna pomoże cudzoziemcom o wysokich kwalifikacjach, by chcieli żyć i pracować w zawodach deficytowych w Polsce. Na razie jest ich niewielu.
To jednak za mało. Z opublikowanego niedawno raportu ZUS o cudzoziemcach w polskim systemie ubezpieczeń płyną dość ponure wnioski. Autorzy raportu oszacowali potrzebny napływ cudzoziemców na polski rynek pracy. Gdybyśmy w ciągu dekady mieli utrzymać na nim sytuację z zeszłego roku, liczba pracujących cudzoziemców musiałaby rosnąć w kolejnych latach o 200–360 tys., czyli kilkakrotnie więcej niż w ostatnich latach. Liczba cudzoziemców w 2033 r. musiałaby wynieść 2,65 mln osób, co stanowiłoby 12,6 proc. populacji w wieku produkcyjnym. Oznacza to, że blisko co ósma osoba w wieku produkcyjnym musiałaby być cudzoziemcem. Sam ZUS ocenia, że jest to mało realne.